Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Ukraińscy „Wojownicy Światła” na energetycznym froncie. Gdzie tak naprawdę rozstrzygnie się wojna?

przeczytanie zajmie 8 min
Ukraińscy „Wojownicy Światła” na energetycznym froncie. Gdzie tak naprawdę rozstrzygnie się wojna? Grafikę wykonała Julia Tworogowska

Ok. 40% ukraińskiego systemu elektroenergetycznego jest uszkodzone, a możliwość jego szybkiej odbudowy w dużej mierze zależy od dostaw części zamiennych z Europy. Napięta pozostaje sytuacja wokół tranzytu rosyjskiego gazu ziemnego przez terytorium Ukrainy. Kreml stosuje energetyczny szantaż w celu zmuszenia Ukrainy do negocjacji. Kijów przygotowuje się jednak na najgorszy scenariusz i nie zamierza negocjować. To oznacza, że Rosja rozszerzy ten szantaż na Europę. Tylko pozbawiona zachodniego wsparcia Ukraina może być skłonna do negocjacji. To w sektorze energetycznym mogą rozstrzygnąć się losy tej wojny. 

„Wojownicy światła” to tytuł piosenki białoruskiego zespołu rockowego Liapis Trubieckoj, która podczas ukraińskiej Rewolucji Godności została jej nieformalnym hymnem. Dziś sektor energetyczny na Ukrainie na wielu poziomach walczy z ciemnością, zarówno dosłowną, jak i metaforyczną. Na Zachodzie z podziwem przyjmuje się determinację i tempo przywracania dostaw energii elektrycznej do miejscowości, gdzie doszło do zniszczeń. Od zdolności do stabilizacji sektora energetycznego zależą losy tej wojny, a zatem dokąd dotrze uosabiana przez „ruski mir” ciemność.

Prolog

Jest 23 lutego, godz. 22.40. Ukraina jeszcze przed czasem, tj. przed północą, zrywa jedne z ostatnich infrastrukturalnych więzi z przestrzenią postsowiecką – odłącza sieć elektroenergetyczną od sieci rosyjskiej i białoruskiej, rozpoczynając tzw. test wyspy na potrzeby synchronizacji z ENTSO-E (Europejska Sieć Operatorów Systemów Przesyłowych). Ukraina zgodnie z harmonogramem miała dokonać synchronizacji w 2023 r., co miały poprzedzić dwa testy w 2022 r. (zimowy i letni) potwierdzające zdolność systemu elektroenergetycznego Ukrainy do autonomicznego funkcjonowania w momencie, kiedy konsumpcja energii elektrycznej jest najniższa i najwyższa.

Test zimowy mimo działań wojennych, ogromnego chaosu i ataków na infrastrukturę energetyczną, wypada pozytywnie. ENTSO-E decyduje o przyśpieszeniu synchronizacji Ukrainy (i Mołdawii) i 16 marca następuje połączenie sieci z zachodnimi sąsiadami. Prezes ukraińskiego operatora sieci elektroenergetycznej Ukrenergo, Wołodoymyr Kudryckyj w dzień synchronizacji z ENTSO-E powiedział: „Ten krok pozwoli otrzymywać energię elektryczną, jeśli agresor będzie kontynuował niszczenie naszej infrastruktury energetycznej”.

System energetyczny nadal zachowuje odporność

Korelacja pomiędzy agresją Rosji na Ukrainę a terminem synchronizacji nie jest zupełnie przypadkowa. Według rosyjskiej kalkulacji Ukraina miała być izolowana i bardziej wrażliwa na destabilizację sektora energetycznego podczas działań zbrojnych.

Infrastruktura energetyczna w pierwszych miesiącach wojny uległa zniszczeniom, ale przede wszystkim na terenach prowadzenia bezpośrednich działań zbrojnych. Ponadto wstrzymano produkcję energii elektrycznej w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej, która jest okupowana przez siły rosyjskie. Przejściowo dostępu do prądu w tym czasie była pozbawiona 1/3 obywateli Ukrainy. 

Jednak ukraińscy energetycy, budząc podziw ekspertów, w szybkim tempie naprawiali zniszczenia, gdy tylko cichły wystrzały, pozwalając na utrzymanie stabilności systemu. Ukraina adaptowała się do rosyjskich ataków szybciej, niż Rosja je powtarzała, co pozwoliło zachować ciągłość funkcjonowania.

Dokonana synchronizacja nie tylko zapewniła Kijowowi dostęp do europejskiego rynku (w celu importu energii elektrycznej na wypadek deficytu), ale w warunkach spadku PKB i zmniejszonej konsumpcji energii Ukraina mogła sobie nawet pozwolić na eksport energii elektrycznej, który stanowił ważne źródło napływu środków walutowych. Tylko we wrześniu przychody z tego źródła wyniosły 150,36 mln USD (wobec 26,14 mln USD rok wcześniej).

Rosja próbuje wywołać blackout

Wyraźne porażki militarne zmusiły Rosję do zmasowanych ataków na ukraiński sektor energetyczny. Zgodnie z komunikatami władz atakowane są elektrownie cieplne, elektrociepłownie, elektrownie wodne i przede wszystkim sieć elektroenergetyczna. Co warto podkreślić, celem rakiet były również siedziby firm energetycznych, takie jak Ukrenergo czy DTEK.

W listopadzie Prezydent Wołodymyr Zełenski informował, że uszkodzeniu uległo 40% infrastruktury, a koszt naprawy szacowany jest na 4 mld euro. Sytuacja jest jednak dynamiczna. Po atakach z 15 i 17 listopada wypadły dodatkowo dwa bloki Chmielnickiej Elektrowni Atomowej oraz jeden blok Rówieńskiej Elektrowni Atomowej ze względu na uszkodzenie stacji transformatorowych wysokiego napięcia. 

Uszkodzonych zostało kolejnych 15 obiektów infrastruktury energetycznej i straty sięgnęły 50% sieci elektroenergetycznej. Bez prądu w wyniku ostrzału zostało 10 mln ludzi. Już następnego dnia odnowiono dostawy do 8 mln konsumentów. Jednak sytuacja w tym momencie pozostaje krytyczna.

Jednak w wielu miejscowościach, w tym w Kijowie, wprowadzono grafiki dostaw energii elektrycznej (planowe ograniczenia dostaw). Według informacji Ukrenergo sytuacja jest bardzo trudna, ale wciąż udaje się zachować sterowność. 17 listopada prowadzony jest kolejny atak, według wstępnych doniesień premiera Denisa Szmyhala celem były obiekty związane z wydobyciem gazu ziemnego. Kolejnych ataków sieć może nie wytrzymać.

Rosjanie chcą doprowadzić do przekroczenia krytycznego progu zniszczenia sieci elektroenergetycznej, który doprowadziłby do jej załamania. Nie mogli tego osiągnąć wyłącznie atakami na obiekty generujące energię elektryczną, ponieważ oznaczałoby to atak na elektrownie atomowe (ponad 50% udziału w bilansie energetycznym). Kluczowe są więc ostrzały infrastruktury przesyłowej. Jeśli dojdzie do blackoutu, w pozytywnym scenariuszu system zostanie uruchomiony po 3 dniach. W negatywnym naprawy mogą trwać nawet 10 dni.

Zagrożenie to i skala wyzwań jest dobrze rozumiana nad Dnieprem. Podczas rozmowy z Centrum Analiz KJ (CAKJ) ekspert Ukraińskiego Instytutu dla Przyszłości i Wilson Center, Andrian Prokip, podkreśla: „Rosjanie próbują spowodować blackout na Ukrainie. Z jednej strony jest to ukierunkowane na destabilizację sytuacji społecznej, z drugiej sparaliżowanie logistyki Sił Zbrojnych Ukrainy”.

To ostatnie dotyczy w szczególności ataków, które poprzedzały wycofanie się rosyjskich wojsk z Chersonia. Kolej jest kluczowym środkiem transportu na Ukrainie zarówno cywilnym, jak i wojskowym. Teoretycznie lokomotywy elektryczne można zastąpić spalinowymi, jednak ich park na Ukrainie jest przestarzały, według niektórych ocen stopień zużycia lokomotyw spalinowych Ukrzaliznytsi sięga nawet 90%. Alternatywy dla transportu kolejowego nie ma. 

Prokip ocenia, że „sytuacja jest bardzo trudna. Nastąpiła konieczność wprowadzenia grafików dostaw energii elektrycznej w większości regionów. Wszystko będzie zależało od tego, na ile Ukraina będzie w stanie chronić infrastrukturę, czyli m.in. od dostaw obrony powietrznej z Zachodu. Wskaźniki strącania zarówno rakiet, jak i dronów się poprawiają.”

“Zniszczenia już dokonane są jednak duże, a czas ich naprawy zróżnicowany – od kilku dni, do kilku miesięcy. Obserwowany jest deficyt części zapasowych, w tym np. transformatorów, a ich dostarczenie wymaga czasu. Dalsze ataki mogą przyczynić się do fragmentaryzacji sieci elektroenergetycznej, w związku z czym w niektórych regionach będzie nadwyżka, a w innych deficyt energii elektrycznej. Problemem będzie przesył, a nie generacja energii elektrycznej.”

Niezbędna zachodnia pomoc. Czy zdąży na czas?

Zapewnienie funkcjonowania sektora energetycznego nie będzie możliwe bez zachodniego wsparcia. W komentarzu dla CAKJ ekspert ds. energetycznych, Mychaiło Honczar wylicza, że „Ukraina potrzebuje więcej środków obrony powietrznej, żeby uratować te energetyczne aktywa, które funkcjonują. (…) Również potrzebujemy w wielkich ilościach przenośnych generatorów, żeby ukraińskie gospodarstwa domowe mogły same zabezpieczyć sobie produkcję energii elektrycznej. I dla społeczeństwa, i dla żołnierzy potrzeba możliwie najwięcej piecyków dla ogrzania pomieszczeń i okopów, namiotów polowych, kuchenek gazowych”.

Potrzebne są także transformatory, linie przesyłowe, części zamienne, których dostępność nie tylko na Ukrainie, ale i w Europie jest ograniczona. Organizowane są części używane. Wszystko to jednak trwa, a czas w tej sytuacji jest niezwykle cenny.

Pomoc dla Ukrainy w sektorze energetycznym zaczyna przypominać skalą i potrzebami logistycznymi pomoc zbrojną. Stąd nawet apel prezydenta Wołodymyra Zełenskiego o Energetyczny Rammstein – nawiązując do formatu Rammstein, w ramach którego koordynowana jest zachodnia pomoc wojskowa dla Ukrainy. 

Zachód odpowiada na powyższe prośby. Minister Spraw Zagranicznych, Dmytro Kuleba poinformował, że Ukraina już obecnie porozumiała się z 12 państwami co do wsparcia odbudowy infrastruktury energetycznej, w tym z Polską. W sumie uzgodniono dostawy 954 jednostek energetycznego wyposażenia. Część z nich znajduje się już na terenie Ukrainy.

Pomoc w sektorze energetycznym od pierwszych dni agresji koordynowana jest przez Komisję Europejską i we współpracy z Energetyczną Wspólnotą. 1 listopada z wizytą w Kijowie przebywała Komisarz ds. Energii, Kadri Simson.

Wtedy też odbyło się pierwsze spotkanie Międzynarodowej Energetycznej Konsultacyjnej Rady Wysokiego Szczebla, w której udział wzięła m. in. polska minister klimatu i środowiska, Anna Moskwa. Według doniesień medialnych, Francja zaproponowała znaczącą pomoc w sektorze energetycznym, a w grudniu zorganizuje międzynarodowy szczyt poświęcony m.in. pomocy energetycznej dla Ukrainy.

Zapotrzebowanie na gaz pod znakiem zapytania

Napięta sytuacja utrzymuje się również w sektorze gazowym. W ukraińskich magazynach znajduje się 14,2 mld m3 gazu ziemnego. To oznacza, że Ukraina nie zgromadziła  minimalnej deklarowanej przez odwołanego w listopadzie prezesa NAK Naftohaz, Jurija Witrenkę, ilości gazu zimnego, tj. 15 mld m3. Premier Denis Szmyhal stawiał za cel nawet 19 mld m3.

W związku z niepewnością dotyczącą rozwoju wydarzeń związanych z rosyjską agresją, a także wysokimi cenami surowca, Ukraina opóźniała decyzję o zakupie gazu ziemnego. Dopiero w ostatnich tygodniach zwiększono import, co miało związek z sytuacją rynkową – spadek cen gazu ziemnego na europejskim rynku i zapełnienie magazynów w Europie. 

Linię kredytową na zakup gazu ziemnego otworzył dla Naftohazu jeszcze w czerwcu EBOR. Ukrainie udało się również przedłużyć umowę ze słowackim operatorem Eustream o zwiększonej mocy przepustowości gwarantowanej (42 mln m3).

Posiadany wolumen gazu byłby zapewne wystarczający w standardowym sezonie grzewczym, ale dla obecnego może okazać się niewystarczający. Z jednej strony w br. konsumpcja gazu ziemnego spadła wg niektórych szacunków nawet o 50% ze względu na wyjazd kilku milionów Ukraińców i spowolnienie produkcji przemysłowej.

Z drugiej strony surowiec ten kluczowy jest nie tylko dla ciepłownictwa, ale pełni również rolę uzupełniającą dla węgla i wykorzystywany jest w sytuacjach awaryjnych do generacji energii elektrycznej. Odkąd produkcję wstrzymała największa elektrownia atomowa (Zaporoska), a kolejne bloki atomowe również wypadają, presja na generację cieplną (węglową i gazową) jest większa. Jest to istotny czynnik, znacząco zwiększający znaczenie gazu dla ukraińskiej energetyki i popyt na ten surowiec. Import gazu ziemnego zimą może być potrzebny.

Pomimo toczącej się wojny zagraniczne firmy zaczynają zatłaczać gaz do ukraińskich magazynów, o czym poinformował w komentarzu dla CAKJ p.o. prezesa Ukrtransgaz (operator magazynów gazu ziemnego Ukrainy), Serhij Perełoma: „W październiku 2022 r. wiele podmiotów skorzystało z tej możliwości (przyp. magazynowania gazu ziemnego na Ukrainie). Zapasy gazu ziemnego, jakie zgromadzili nierezydenci w ukraińskich magazynach w ciągu tego miesiąca wzrosły 20-krotnie”.

„Taki wynik uwarunkowany jest dwoma czynnikami. Pierwszy – oczywiście, rynkowy – korzystny cenowy spread, wysoki poziom napełnienia magazynów europejskich i ciepła jesień. Z drugiej strony swoją rolę odegrała ukształtowana reputacja Operatora”. To, że europejskie podmioty magazynują swój gaz na Ukrainie, jest również ważnym sygnałem politycznym – europejskie koncerny energetyczne w swoich kalkulacjach zakładają, że Ukraina przetrwa i jest godnym zaufania partnerem biznesowym.

Czy Rosja wstrzyma tranzyt przez Ukrainę?

Ryzykiem dla sektora gazowego na Ukrainie jest widmo wstrzymania tranzytu rosyjskiego gazu ziemnego do Europy. Szlak ten odgrywa obecnie ważną rolę w dostawach gazu ziemnego m.in. do kluczowych w rosyjskiej polityce wobec UE Węgier. Po całkowitym uszkodzeniu gazociągu NordStream i częściowym gazociągu NordStream 2 Gazprom zasugerował już, że może wstrzymać tranzyt w związku z pozwem, który Ukraina zapowiedziała przeciwko rosyjskiemu koncernowi.

Rosja grozi również wstrzymaniem eksportu gazu w kierunku zachodnim, gdyby Europa zdecydowała się na wprowadzenia limitu cenowego na rosyjski gaz. Nie należy mieć jednak wątpliwości, że Kreml w każdej chwili może zdecydować o wstrzymaniu tranzytu lub nawet podjęciu próby fizycznego uszkodzenia infrastruktury tranzytowej. Z pretekstem lub bez.

Likwidacja tranzytu może mieć negatywne konsekwencje dla funkcjonowania całej sieci gazociągowej, w najgorszym scenariuszu utrudnić przesył i dystrybucję gazu ziemnego na terenie Ukrainy w wyniku spadku ciśnienia w systemie.

Rosja ćwiczyła już taki scenariusz w 2009 roku, gdy wstrzymała eksport przez Ukrainę. Wówczas udało się ustabilizować sytuację poprzez przestawienie przesyłu gazu ziemnego na tryb rewersowy, tj. z ukraińskich magazynów na zachodzie kraju na wschód. Takie rozwiązanie nie jest jednak długoterminowe i w przypadku trwałego wstrzymania tranzytu z kierunku wschodniego, będą potrzebne dostawy z państw Zachodu. Ukraińskie firmy energetyczne mają nadzieję na solidarność ze strony państw europejskich.

Dyrektor ds. współpracy z organami państwowymi i międzynarodowymi organizacjami operatora sieci gazociągowej Ukrainy OGTSU, Olga Biełkowa, w komentarzu dla CAKJ przyznaje, że: „Ten sezon będzie ciężki. Chciałabym wierzyć, że to będzie zima solidarności wszystkich europejskich krajów z Ukrainą i między sobą. Podczas zimy bardzo ważne jest dla nas zachowanie wszystkich połączeń z sąsiednimi operatorami. Na rynku gazu oznacza to, że Ukraina będzie miała możliwość importu gazu ziemnego  na wypadek wstrzymania tranzytu albo deficytu własnych zasobów, a dla innych państw dostęp do ukraińskich magazynów”.

Jak wypełnić lukę po rosyjskim gazie na Ukrainie?

Ukraina musi już teraz reagować na przekierowanie szlaków transportowych gazu ziemnego w Europie i potencjalny deficyt gazu ziemnego w następnym sezonie (2022/2023) w regionie, który tradycyjnie był zasilany gazem rosyjskim.

Ukraińskie firmy energetyczne upatrują duże nadzieje w tym zakresie we współpracy z Polską. Jak zaznacza w rozmowie z Centrum Analiz KJ Olga Biełkowa, są perspektywy możliwej współpracy – „to ważne, żeby stworzyć ciągłe, gwarantowane moce na polsko-ukraińskim kierunku. Ukraińscy kupcy otrzymają dostęp do polskich i litewskich terminali LNG, gazu norweskiego, a także z hubu niemieckiego i holenderskiego”.

„Z drugiej strony polskie i europejskie firmy zyskają dostęp ciągły do ukraińskich magazynów. Oprócz tego aktualna jest współpraca w projektach dot. produkcji biogazu i wymiana doświadczeń dot. stworzenia możliwości dla transportu odnawialnych gazów” – dodaje.

W tym samym kierunku idzie p.o. prezesa Ukrtransgaz Serhij Perełoma, który w rozmowie z CAKJ postuluje „połączenie ukraińskiej sieci przesyłowej z dostępem do polskiego terminala LNG. Ten projekt odkrywa nowe możliwości dla importu gazu z alternatywnych źródeł naszym zachodnim sąsiadom. A więc, sprzyja zwiększeniu bezpieczeństwa krajów Europy Wschodniej. Trzeba odnotować wielkie znaczenie gazociągu Baltic Pipe, którym obecnie napływa gaz ziemny do Polski (10 mld m3) i Danii (3 mld m3), co zgodnie z oczekiwaniami da niezbędny debet dla magazynowania w ukraińskich magazynach.”

Widmo humanitarnej katastrofy

Wszystkie wyżej opisane okoliczności sprawiają, że Ukraina przygotowuje się na najtrudniejszą zimę w historii. Władze apelują do obywateli, by przygotowywali się na każdy scenariusz, w tym długotrwały deficyt lub brak energii elektrycznej, ciepła i wody. W strefach przyfrontowych wrażliwym grupom społecznym rozdawane jest drewno na opał. Obwodowe Administracje Wojskowe organizują punkty grzewcze, gdzie oprócz generatorów gromadzona jest żywność i woda. Ukrenergo zaapelowało również do obywateli o utrzymywanie zapasów wody i posiadanie naładowanych powerbanków. Władze zlikwidowały ograniczenia techniczne dot. importu agregatów prądotwórczych.

Rząd w Kijowie wspólnie z ONZ oraz USAID uruchomili elektroniczną platformę zgłaszania zapotrzebowania w związku z przygotowaniami do sezonu grzewczego. Operatorzy wprowadzili grafiki dostaw energii elektrycznej w największych miastach, zmienione zostały rozkłady jazdy metra i tramwajów. 

Niektóre władze samorządowe współfinansują zakup wyposażenia, np. we Lwowie władze miejskie dotują zakup generatorów dla domów wielorodzinnych. Uruchomiono testowo import energii elektrycznej ze Słowacji. Władze wyznaczyły również podstawowe zadanie dla obywateli – oszczędzać energię.

Nie jest jasne, czy te działania okażą się wystarczające. Dysponujemy zbyt małą ilością danych i nie wiemy, jaka będzie zima. W obecnej sytuacji trudno szacować, jaki będzie poziom generacji, ponieważ w każdej chwili możliwe są kolejne ataki na elektrownie i elektrociepłownie Ukrainy. Poziom konsumpcji jest również niemożliwy do precyzyjnego ustalenia, m.in. ze względu na spadek liczby osób przebywających na Ukrainie i zmienne zapotrzebowanie ze strony przemysłu.

Paraliż ukraińskiego systemu energetycznego i ciepłownictwa spowodowałby katastrofę humanitarną, która zainicjuje kolejną falę uchodźców do UE. W scenariuszu, w którym dochodzi do blackoutu, oprócz prądu, mieszkańcy miast będą również pozbawieni dostępu do wody bieżącej. Skalę potencjalnego zjawiska pokazuje chociażby przykład Kijowa, którego władze ogłosiły rozpoczęcie przygotowań do scenariusza ewakuacji miasta, którego szacowana liczba obecnych mieszkańców to 3 miliony. 17 listopada w Kijowie spadł pierwszy śnieg, który w tym roku, jak nigdy, wygląda złowieszczo.

Można zakładać, że część Ukraińców poradzi sobie, przenosząc się z dużych miast na wieś, ale wielu nie ma takiej możliwości. W komentarzu dla CAKJ zwraca na to uwagę również Mychajło Honczar – „Możliwe, że tej zimy jeszcze wiele ukraińskich kobiet i dzieci będą zmuszeni tymczasowo wyjechać z wielkich miast na wieś, gdzie będzie można przezimować w cieple. Możliwe, że niektórym znowu przyda się schronienie na zimę w sąsiednich państwach”. 

Główna bitwa tej wojny

Nadchodząca zima może być przełomową dla losów tej wojny. Energetyka to drugi, obok wojskowego, front. Na tej płaszczyźnie może odegrać się kluczowa batalia tej wojny w wymiarze psychologicznym.

Kreml, wobec porażek na froncie, niechęci Ukraińców do negocjacji i nieoczekiwanej skali pomocy udzielanej przez Zachód spróbuje wykorzystać energetykę do szantażu. Należy oczekiwać dalszych działań Rosji ukierunkowanych nie tylko na destabilizację sytuacji energetycznej na Ukrainie, ale również w Europie.

Brak prądu i ciepła wywoła niewątpliwie kryzys humanitarny na Ukrainie, ale nie zmusi Ukraińców do rozmów. Oni wiedzą, że Kreml chce jedynie kupić czas. Kluczowe dla złamania woli walki wśród Ukraińców będzie ograniczenie pomocy z krajów zachodnich. To jest coś, czego Kreml potrzebuje tej zimy – postawienie Zachodu w takiej sytuacji, w której zmuszony będzie ograniczyć pomoc Ukrainie. Czy Kreml ma takie narzędzia? Na to musimy być gotowi, nie tylko w wymiarze technicznym, ale i psychologicznym. Jeśli Zachód pokaże swoją odporność tej zimy – losy tej wojny będą przesądzone.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.