Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Umarł, zniknął albo został wyrzucony przez matkę. Pokolenie facetów wychowanych bez ojców

Umarł, zniknął albo został wyrzucony przez matkę. Pokolenie facetów wychowanych bez ojców Grafikę wykonał Marek Grąbczewski

Problemy mężczyzn wciąż rzadko są przedmiotem publicznej dyskusji. Jeszcze rzadziej politycy i działacze próbują się nimi zająć. Elżbieta Turlej oddaje głos młodym mężczyznom w książce F*ck, fame & game. Co faceci robią w sieci? wydanej przez Wydawnictwo Krytyki Politycznej. To świat, o którym dotychczas można było przeczytać co najwyżej w pojedynczych reportażach.

„Przegrywy” bez ojców?

Tytuł sugeruje, że książka jest poświęcona aktywności mężczyzn w internecie. To w nim przyczyn dzisiejszych problemów mężczyzn upatrują m.in. Zimbardo i Coulombe. Młodzi mężczyźni, zamiast angażować się w prawdziwe życie, spędzają czas na „seksie i wojnach na niby” – pornografii i grach komputerowych. Wielu z przedstawionych mężczyzn rzeczywiście cierpi przez pornografię. Według cytowanego w książce seksuologa tylko 1 na 100 uzależnionych miał dobre relacje z ojcem.

Sytuację pogarszają aplikacje randkowe, takie jak Tinder czy Grindr. „Szczęśliwcom” nie ułatwiają wprawdzie zbudowania poważnej relacji, ale są dla nich przynajmniej niemal nieograniczonym źródłem partnerek (i partnerów). Nieproporcjonalne, choć powierzchowne, korzyści odnoszą ci najatrakcyjniejsi.

Za to wśród „przegrywów” aplikacje te tylko pogłębiają frustrację. W małych miejscowościach we wschodniej Polsce po prostu nie ma kobiet – „prawie wszystkie wyjechały do szkół i na studia do Warszawy”. Nie da się tego problemu rozwiązać na Tinderze.

Jednak tak naprawdę od Elżbiety Turlej dowiadujemy się najwięcej o zupełnie realnym życiu offline. W książce przeważają historie opowiadane przez samych młodych mężczyzn w większości urodzonych w latach 90. Autorka zamieszcza ich długie wyznania, nie ocenia i z rzadka tylko opisuje własne odczucia.

To, „co faceci robią w sieci”, jest tylko skutkiem innych problemów społecznych, zwłaszcza braku ojców. Niemal wszyscy bohaterowie opowiadają o tym, jak ich ojciec umarł, zniknął albo został wyrzucony przez matkę. W najlepszym razie nie mieli z nim dobrego kontaktu.

Tak więc w książce czytamy głównie o internecie, braku ojców i relacjach mężczyzn z kobietami. Elżbieta Turlej przytacza wypowiedź seksuologa, według którego wychowani w wirtualnym świecie młodzi obojga płci nie potrafią tworzyć relacji. Przedstawieni mężczyźni – bohaterowie książki lub ich ojcowie – są w większości niepotrzebni kobietom, nawet swoim żonom.

Ojcowie nie poradzili sobie w czasie transformacji. Młodzi chcą być inni niż oni, ale nie wiedzą jak. Nie dowiadują się tego także od kobiet, bo ich komunikaty są niejasne. Jeśli już poznają jakieś oczekiwania, okazują się one trudne do spełnienia, na przykład, gdy matka poucza: „Pamiętaj, synu, facet nie jest kobiecie potrzebny do seksu, ale sukcesu”.

Nie wszyscy takie sukcesy są w stanie zagwarantować. Niektórzy z bohaterów mają więc poczucie braku własnej wartości. Mogłoby się wydawać, że to nic nowego – w poprzednich pokoleniach również wielu nastolatków przeżywało zawody miłosne. Dzisiaj mogą uciec do internetu, znaleźć tam swoje strefy komfortu i łatwo poprawić samoocenę. Zadowalają się na przykład odwzajemnionym lajkiem na Instagramie.

Na grupach w internecie odnajdują wsparcie, ale i grzęzną w nich, przestają wierzyć w możliwość wyjścia z zapaści. Pozostali członkowie tych grup to także „przegrywy”, a nie ci, którym udało się przezwyciężyć niepowodzenia. Chłopacy nie marzą, nie planują i nie inwestują w siebie. Po śmierci swoich ojców (a nawet rówieśników) widzą, że życie jest krótkie. Po co więc się wysilać?

O kim jest ta książka?

Na ile ten obraz jest reprezentatywny dla mężczyzn urodzonych po 1989 roku? Chciałoby się, żeby jak najmniej. Nie dowiadujemy się, według jakiego klucza autorka dobierała bohaterów. Są ekstremalni. Bo ilu chłopaków odnajdzie się w opowieści topowego youtubera albo lisiego fetyszysty poznanego na forum dla rzeźników? Męża-katolika też widzimy w wersji skrajnej – Wojownika Maryi z czwórką dzieci.

Zarówno przyczyny, jak i skutki przedstawione w książce są zatrważająco powszechne. Jak pisałem w raporcie Przemilczane nierówności. O problemach mężczyzn w Polsce, sądy co roku wydają wyroki w sprawach o opiekę nad ponad 50 tysiącami dzieci rozwodzących się rodziców. Częściej niż w co trzecim przypadku wykonywanie władzy rodzicielskiej powierza się wyłącznie matce, a w ponad połowie spraw – obojgu rodziców. W praktyce oznacza to, że dzieci zazwyczaj mieszkają z matką, a intensywność kontaktów z ojcem zależy od jego zaangażowania i woli matki.

Brak ojca to problem także w „kompletnych” rodzinach. Nieobecni w życiu dzieci są też kierowcy ciężarówek czy budowlańcy pracujący za granicą. Samych tirowców jest w Polsce ponad milion. Ministerstwo Edukacji oszacowało, że nawet co piąte dziecko w Polsce można uznać za eurosierotę, czyli takie, które pozostawało w Polsce, gdy jego rodzice pracowali w bogatszych krajach Unii Europejskiej.

Częste są też pozostałe opisywane zjawiska. Co piąty nastolatek miał kontakt z pornografią przed ukończeniem 10. roku życia. Co siódmy 16-latek ogląda pornografię kilka razy dziennie. Według badania ESPAD co szósty gimnazjalista i niemal co trzeci licealista w ciągu ostatniego roku używali marihuany lub haszyszu.

W tych grupach odpowiednio 5,2% i 6,7% zidentyfikowano jako „problemowych użytkowników”. Ocena tych narkotyków jako szkodliwych wśród młodzieży z roku na rok spada. Po ok. 5% uczniów deklarowało korzystanie z amfetaminy i dopalaczy. Badanie to pokazuje także łatwą dostępność alkoholu i narkotyków. Słusznie dużą część książki zajmuje Fame MMA – internetowa widownia tych wydarzeń sięga 2 mln osób.

Jak wyjść z beznadziei?

Elżbieta Turlej trafnie definiuje problem ostateczny: „brak wiary w możliwość bycia szczęśliwymi”. W zebranych historiach pokazuje, że ktokolwiek da im nadzieję, zdobędzie ich poparcie. Może to być Janusz Korwin-Mikke, ks. Jan Kaczkowski czy ks. Dominik Chmielewski – założyciel Wojowników Maryi.

Słusznie zauważa Krzysztof Pacewicz w aneksie do książki, że „wyśmiewanie, piętnowanie i kary to nie jest dobry sposób na wychowanie społeczeństwa obywatelskiego. […] Państwo się, delikatnie mówiąc, na tych młodych chłopaków wypięło”. Trudno się wobec tego dziwić, że chłopaków przyciągają ci, którzy to państwo chcieliby ograniczyć lub nawet rozmontować. Kto wypina, tego wina.

Rozwiązaniem nie są narracje o „toksycznej męskości” czy wyrzucanie mężczyznom, że nie potrafią opowiadać o swoich emocjach. Jeden z bohaterów pyta: „Kogo zresztą miałbym prosić o pomoc?”. Najbardziej progresywny bohater książki – zgwałcony użytkownik Grindra – żali się, że „seksualne wykorzystywanie zarezerwowane jest dla transek”. Nie wystarczy umieć mówić o swoich problemach, trzeba mieć też z kim o nich rozmawiać.

Burzę na Twitterze wywołała wypowiedź, że w nowych filmach i serialach nie ma męskich, białych, heteroseksualnych bohaterów. Głównym problemem nie jest jednak liczba takich postaci, nawet wśród dominujących producentów, takich jak Netflix, HBO czy TVP. Problemem nie jest to, jak często, lecz w jaki sposób mężczyźni są w kulturze pokazywani. Superbohaterowie to nie postacie, z którymi młody mężczyzna może się utożsamić.

Wiedźmin nie jest realistycznym wzorem ojca, a Bond partnerem wymarzonym przez postępowe kobiety. Filmy te nie dają wskazówek, jak żyć. Tworzą za to nierealny punkt odniesienia, do którego później mężczyźni są porównywani i sami się porównują.

Być może rozwiązań można się dopatrzeć w nielicznych pozytywnych historiach zebranych przez Elżbietę Turlej. W jednej z nich pojawia się tajemnica sukcesu ojca-przedsiębiorcy: „Zawsze wiedział, co chce robić, a jeśli masz w życiu cel i orientację w terenie, zawsze tam dotrzesz”. Najwyraźniej trudno taki cel znaleźć, zwłaszcza w internecie.

Wymagania społeczne wobec mężczyzn są dzisiaj niejasne. Dziewczyny inspiruje się narracjami o girl power i przebijaniu szklanych sufitów. Wystarczy, że będą robić to, co robiło poprzednie pokolenie kobiet, tylko z większymi ambicjami – dobrze się uczyć. Potem pójdą na studia, do lepszej pracy i zyskają niezależność. Chłopacy z reportażu słyszą z kolei, że rewolucja wymaga ofiar. „Wystarczy, że człowiek podniesie głowę, to zaraz dostanie po łbie”.

W dwóch kolejnych względnie optymistycznych historiach bohaterowie odnajdują sens w Bogu. W Kościele trafiają na ludzi, którym na nich zależy. Mogą wspólnie z nimi czynić to, co uważają za dobre.

Nawet ci, którzy nie wiążą się szczególnie z Kościołem, przywołują księży. Jednego z bohaterów ksiądz „przekonał, że życie nie polega na bandyterce i ćpaniu”. Innego inspirował Jerzy Popiełuszko – „mądry gość”. Wydaje się więc, że w interesie społecznym nie jest laicyzacja i zanikanie Kościoła, lecz wyróżnianie w nim pozytywnych przykładów. 

Być może właśnie księża – dziś przekreślani jako grupa – mają do odegrania ważną rolę. Nawet w religijnej skrajności Wojowników Maryi Elżbieta Turlej pozwala czytelnikom zobaczyć wartość. To dzięki nim jej bohater jako pierwszy od pokoleń mówi swojemu ojcu, że go kocha.

Tam też uczy się tworzyć więź ze swoim synem opartą na obustronnym oddaniu, a nie na przywożeniu słodyczy z pracy za granicą. Co ciekawe, kościelny język pojawia się także w rozmowie z seksuologiem, który uzależnienia od pornografii i masturbacji określa jako „gwałt na samym sobie”.

Książkę kończy opowieść narzeczonego deklarującego, że chce być obecny w życiu swoich dzieci. „[Mieć luksus pokazania] im, że mężczyzna może być również miękki, delikatny i ciepły”. On miał dobry kontakt z ojcem, który widzi dla mężczyzn proste rozwiązanie: p***lić historię.

Nie wiem, czy to właśnie zdanie powinno niczym morał wieńczyć książkę. Nawet jeśli w powierzchownym zamiłowaniu do historii upatrywać problemów z mężczyznami (bo z pewnością nie problemów mężczyzn), to historii nie da się przed nimi schować. Należy nauczać więcej i lepiej, a nie mniej.

Wiele jeszcze trzeba napisać

Problemy młodych mężczyzn stają się interesujące zazwyczaj wtedy, gdy autorzy lub czytelnicy widzą w nich zagrożenie dla społeczeństwa. Już na drugiej stronie książki pojawia się Janusz Korwin-Mikke – uznawany z pewnością przez czytelników Wydawnictwa Krytyki Politycznej jako niebezpieczny polityczny reprezentant sfrustrowanych facetów. Elżbieta Turlej pozwala nam przejść od mężczyzn jako problemu do problemów mężczyzn.

Chciałoby się przeczytać więcej o innych aspektach ich życia. Problemy mężczyzn nie ograniczają się przecież do braku ojca, uzależnień, erotyki i nieudanych relacji damsko-męskich. Tymczasem w książce nierówności edukacyjne (występujące na masowa skalę i leżące u podstaw wielu kolejnych) pojawiają się tylko w tle: „Z kilkuset uczniów [klasy strażackiej] do straży zawodowej dostało się dwóch”; „myślał o studiowaniu informatyki, ale nie był dostatecznie mocny z matematyki”, „musiałem przeżyć przedszkole i kawałek podstawówki, czyli etap, w którym o moim losie decydowały wyłącznie kobiety”.

Powstała więc jedna z pierwszych książek o wybranych i bez wątpienia kluczowych problemach polskich młodych mężczyzn. Wiele pozostaje do napisania. Historie o chłopcach wybierających szkoły ponadpodstawowe, mężczyznach porzucających studia, pozostających na wsi, wykonujących niebezpieczne zawody, niezgłaszających przemocy domowej, ojców tracących pracę lub walczących o kontakt z dziećmi wciąż czekają na reportażystów.

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.

Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.