Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Wielka woda. 6 prawd o państwie z kartonu i polskim „pospolitym ruszeniu” w serialu Netflixa

Wielka woda. 6 prawd o państwie z kartonu i polskim „pospolitym ruszeniu” w serialu Netflixa Scena z serialu „Wielka Woda”

Grubo ciosany i z ducha postkolonialny wątek wyższości „Niemca” i Zachodu można było sobie darować. Ale poza nim Wielka woda to celny popkulturowy obraz wad i ograniczeń naszego państwa i polskiego społeczeństwa.

  1. „Każdy sobie rzepkę skrobie” 

W tym popularnym powiedzonku zamyka się pewna istotna prawda o specyfice działania polskiego państwa. Używając bardziej specjalistycznego słownictwa możemy mówić o problemie silosowości rządzenia czy też braku tzw. „mózgu państwa”.

Wielkie wodzie ta bolączka została ukazana już w pierwszym odcinku, kiedy na naradzie u prezydenta miasta słyszymy dyrektora miejskiego szpitala i komendanta policji, dla których kluczową informacją jest to, czy zaleje ich placówki. Zamiast zdolności całościowej koordynacji działań i wyjścia poza własny partykularny interes, dostajemy obraz lokalnych władz, gdzie każdy gra na siebie.

Jako Klub Jagielloński już od lat zajmujemy się tym problemem, występującym równie mocno i równie niezmiennie na szczeblu centralnym. Jeden z pierwszych raportów naszego think tanku, autorstwa Jana Rokity, był poświęcony właśnie temu wyzwaniu.

Jak czytamy we wprowadzeniu do publikacji: „Istotą tego systemu jest wertykalny mechanizm zarządzania na niemal wszystkich szczeblach władzy publicznej (poza jednostkami samorządu terytorialnego), który daje w polityce państwowej zasadniczą przewagę czynnikom branżowym i resortowym nad interesem państwa jako całości”. Jak jednak pokazuje serial – problem instytucjonalnego egoizmu obecny jest również na szczeblu lokalnym.

  1. Doktryna „zrzucanizmu”

Z problemem braku „mózgu państwa” organicznie związany jest chaos kompetencyjny. W kolejnych odcinkach serialu oglądamy doktrynę „zrzucanizmu” w ponurej praktyce. „Zrzucanizmu”, bo to w czym samorządowi decydenci okazują się najlepsi, to właśnie zrzucanie winy i odpowiedzialności na innych.

Jak bolesny może to być problem pokazała niedawna katastrofa ekologiczna na Odrze. Marcin Kędzierski, analizując jej zróżnicowane przyczyny, jako jedną z nich wyróżnił właśnie spory kompetencyjne państwowych inspekcji, które w konsekwencji doprowadziły do opłakanych w skutkach opóźnień w podejmowanych działaniach.

  1. Przestarzałe skrypty

Strukturalne problemy państwa nie muszą wcale objawiać się w sposób spektakularny. Spektakularne mogą być dopiero konsekwencje pozornie trzeciorzędnych bolączek. Tak właśnie zdarzyło się w Wielkiej wodzie.

Pod koniec pierwszego odcinka widzimy, jak władze Wrocławia decydują się na wysadzenie wałów przeciwpowodziowych w jednej z podmiejskich wsi w oparciu o analityczny model przepływu wody autorstwa jednej z głównej bohaterek serialu. Kiedy jest już za późno na zmianę decyzji, okazuje się, że cały model został stworzony na podstawie… map sprzed 30 lat.

Pierdoła? Szczegół? Zdolność do gromadzenia i kompilacji zróżnicowanych danych, a następnie prowadzenia na ich podstawie tzw. evidence-based policy to jedna z cech nowoczesnego państwa. Mało spektakularna, jeszcze mniej medialna. Ale finalnie to są właśnie te „detale”, które decydują o przewadze kompetencyjnej jednego państwa nad drugim.

Dobrym przykładem może być trwająca na Ukrainie wojna. Możemy być pewni, że bez szczegółowych danych wywiadowczych otrzymywanych od kluczowego zachodniego sojusznika ukraińskie wojsko prawdopodobnie nie byłoby w stanie prowadzić operacji z taką skutecznością, jaką ku zaskoczeniu wielu obserwujemy od dłuższego czasu.

  1. Zakurzone instytucje „na czarną godzinę”

Równie mało „catchy” jak lekceważenie gromadzenia danych jest wątek magazynowania rezerw strategicznych.

Scena z trzeciego odcinka serialu: bohaterowie wchodzą do wojskowych magazynów po worki i piasek na potrzeby usypania wałów przeciwpowodziowych. Co się dzieje w środku? Szok i niedowierzanie: nie ma ani worków, ani piasku.

To kolejny „niewidzialny” dla debaty publicznej temat i kolejny szczegółowy wymiar funkcjonowania skutecznego państwa. Konsekwencje zawsze jednak przyjdą w momentach krytycznych.

Jak stało się to choćby w czasie pandemii, kiedy do realnego działania okazała się niezdolna Agencja Rezerw Materiałowych, którą zresztą szybko zastąpiono nową strukturą i podporządkowano Kancelarii Premiera.

Takich „niewidzialnych”, a często niezwykle istotnych dla działania państwa instytucji jest zresztą więcej. Na naszych łamach możecie przeczytać choćby obszerną „sylwetkę instytucjonalną” Państwowej Inspekcji Pracy.

Nasz stały autor i ekspert CAKJ, Marcin Kędzierski, jest za to autorem kompleksowych raportów poświęconych inspekcjom: przechodzącemu „test ognia” w pandemii Sanepidowi i instytucjom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo żywnościowe. Rozmowęstreszczenie tej drugiej publikacji możecie przeczytać na naszym portalu. Co pewnie nie zaskoczy – w przypadku tych inspekcji również mamy do czynienia ze wzajemnym nakładaniem się kompetencji.

  1. Udać się może tylko poza procedurami

Jak więc radzić sobie z narastającymi problemami, kiedy oficjalne kanały oraz instytucje nie są drożne i trzeba działać ad hoc? Omijać procedury, kochani, omijać procedury.

Przecież dokładnie w ten sposób do sztabu kryzysowego trafiła jedna z głównych bohaterek serialu, wprowadzona tam przez byłego kochanka. Owszem, miała ona odpowiednie kompetencje, aby doradzać, ale znalazła się tam poprzez nieformalne sieci i prywatne znajomości.

Jeszcze bardziej symboliczna pod tym kątem jest dalsza część sceny z magazynu rezerw wojskowych. Kiedy okazuje się, że brakuje nie tylko worków, ale i piasku, to jeden z oficerów stwierdza, że on ma przecież szwagra, a szwagier ma piaskownię. No i cyk, problem rozwiązany. Weźmiemy od szwagra, dziura w państwowym kartonie zalepiona. 

  1. Polski gen samoorganizacji

Najciekawszy w całym serialu pozostaje jednak wątek wyłamujący się z dotychczasowej pesymistycznej diagnozy. Może nie w pełni, ale to właśnie ta dwuznaczność nadaje mu rys realizmu i sprawia, że moim zdaniem jest to najważniejszy i najbardziej wartościowy temat całego serialu. Łączy z jednej strony znany mechanizm NIMBY, z drugiej – ukazuje skuteczność oddolnej samoorganizacji.

W pewnym momencie okazuje się, że kluczowe dla uratowania Wrocławia przed zalaniem będzie wysadzenie wałów przeciwpowodziowych w podmiejskiej wsi Kęty. Ta akcja wiązałaby się z ewakuacją wszystkich mieszkańców i zalaniem ich życiowego dobytku.

Wówczas dochodzi do pospolitego ruszenia całej wiejskiej społeczności, która samoorganizuje się w sprzeciwie wobec planów wrocławskich włodarzy. Działając „na kontrze”, jednocześnie dla dobra wspólnego całej wsi, ale przeciwko innemu dobru, czyli potencjalnemu uratowaniu Wrocławia przed zalaniem, najpierw powstrzymuje wojskowych przed wysadzeniem wałów, a później samodzielnie je wzmacnia.

Co ciekawe, w przeciwieństwie do wojskowych magazynów, wiejskie zapasy worków, piasku i sprzętu robią wrażenie i umożliwiają finalny sukces. Dzięki ciężkiej i solidarnej pracy całej wsi woda nie przelewa się ponad wałami.

Na czym polega wartość tego wątku? Jak w pigułce pokazuje on jedno z głównych wyzwań naszej wspólnoty politycznej: jak efektywnie połączyć zdolność do „społecznego pospolitego ruszenia” w przypadku bezpośredniego zagrożenia z planową, metodyczną i zorganizowaną działalnością instytucji państwa. Jak osiągnąć efekt synergii pomiędzy dbałością o lokalne dobro wspólne z dobrem wspólnym oglądanym z perspektywy całości państwa.

W roku, w którym „pospolite ruszenie” Polaków poradziło sobie z falą uchodźców nie mającą precedensu w powojennej Europie – wartości tej opowieści chyba nie trzeba nikomu uzmysławiać.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki 1% podatku przekazanemu nam przez Darczyńców Klubu Jagiellońskiego. Dziękujemy! Dołącz do nich, wpisując nasz numer KRS przy rozliczeniu podatku: 0000128315.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.