Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Sex, drugs i melancholia. Ralph Kamiński a współczesna muzyka pop [PODCAST]

Sex, drugs i melancholia. Ralph Kamiński a współczesna muzyka pop [PODCAST] Grafikę wykonała Julia Tworogowska

Za oknem 13 stopni Celsjusza, deszcz i mrok, choć jest dopiero 18:00. Siedzisz sam w swoim pokoju, w tle leci nowa płyta Ralpha Kamińskiego, króla wszystkich jesieniarzy. Nostalgia, autorefleksyjnosć, terapeutyczność, aż do niebezpiecznej granicy infantylności i banału. Dlaczego taka jest duża część współczesnej muzyki pop, a bunt, mocne riffy i chęć zmiany świata, które były obecne jeszcze w latach 90., zostały wyparte przez terapetyczność i dominujący nad wszystkim smutek?

„Dzisiejsza kultura nie jest tylko intymna, eskapistyczna i antyspołeczna, ale przede wszystkim jest bardzo skupiona na sobie, ciągłym przeżywaniu i analizowaniu siebie jako ofiary. Tego w kawałkach z lat 90. nie było. Na poziomie diagnozy kulturowej jest to dla mnie symboliczne” – mówił Piotr Kaszczyszyn.

„Muzyka Ralpha Kamińskiego, ale także innych współczesnych muzyków, np. Kwiatu Jabłoni i Dawid Podsiadło różni się od muzyki rockowej lat 90. przede wszystkim tym, że podbija muzyczny estrogen, tzn. łagodność, wrażliwość, autorefleksyjność, harmonijność. Jest to taka muzyczka do posłuchania w refleksji nad zachodem słońca. Takiej muzyki słuchają teraz młodzi ludzie, natomiast gdy ja byłem nastolatkiem i zaczynałem słuchać muzyki świadomie, to królował rock: słuchano Metalliki, Hey, Coma, IRA. To była zupełnie inna muzyka, która bazowała na gniewie i buncie. Nazwałbym ją muzyką testosteronową. Była jakaś agresja w tym wszystkim, ale harmonizowana przez bardziej ambitne teksty. Jeśli w muzyce Ralpha denerwuje infantylność, to w starych tekstach Budki Suflera lub innych zespołów tamtej epoki trudniej byłoby takie infantylne teksty znaleźć” – mówił Konstanty Pilawa.

„Dużo narzekamy na młodych artystów, że tyle zapożyczają zza granicy, gdy tymczasem Ralph Kamiński ze swoimi piosenkami o babci, braku ojca w jego życiu, nawiązywanie do klasyków polskiej kultury. Jest to taki inny małomiasteczkowy – jaraliśmy się Dawidem Podsiadło, a Ralph 1 września pojechał na otwarcie swojej szkoły podstawowej. Jest lokalny w tym wszystkim co robi, mało w nim jest tej „warszawskości”, tego biznesowego przemielenia. Jego piosenki nie są zbyt rozbudowane melodycznie i kompozytorsko, ale budzą we mnie sympatię” – podsumował Bartosz Brzyski.