Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

W Rzymie znów zagości faszyzm? Wygrana Meloni postawiła na baczność liberalny Zachód

W Rzymie znów zagości faszyzm? Wygrana Meloni postawiła na baczność liberalny Zachód Grafikę wykonała Julia Tworogowska

,,Włochy na drodze do wyboru najbardziej prawicowego rządu od czasów Mussoliniego” – grzmiało Politico. ,,Włoska skrajna prawica na kursie do zwycięstwa” – alarmowało BBC. ,,Miażdżące zwycięstwo włoskiej nacjonalistycznej prawicy” – ocenia „The Economist”. Tak na Zachodzie zareagowały media głównego nurtu na wyborcze zwycięstwo koalicji ugrupowań prawicowych. Czy jednak rzeczywiście histeryczne nagłówki są uzasadnione, a dni włoskiej demokracji policzone? Jakie są główne postulaty zwycięzców?

Triumf włoskiej prawicy

Przypomnijmy: w niedzielę Włosi przy rekordowo niskiej frekwencji (64%) wybrali 400 posłów do Izby Deputowanych, a także 200 członków Senatu. Liczebność obu izb została zredukowana w wyniku reformy konstytucyjnej z 2020 r. (wcześniej było ich odpowiednio 630 i 315) i po raz pierwszy w wyborach do Senatu mogły wziąć udział osoby, które ukończyły 18 lat.

W głosowaniu wyraźne zwycięstwo (ok. 44% głosów) odniósł blok prawicowy, zdobywając 237 mandatów w Izbie Deputowanych i 115 mandatów w Senacie. Główny element sojuszu stanowi partia Bracia Włosi, która uzyskała najwięcej głosów (26%) spośród wszystkich ugrupowań (6-krotnie więcej niż w poprzednich wyborach), a jej liderka, Giorgia Meloni, jest najbardziej prawdopodobnym kandydatem na nowego premiera. 

Znacznie gorsze wyniki (ok. 8% głosów) osiągnęli koalicjanci Meloni – prowadzona przez Matteo Salviniego Liga i ugrupowanie kierowane przez wieloletniego szefa rządu, Silvio Berlusconiego – Forza, Italia (Naprzód Włochy).

Drugie miejsce (ok. 26%) zajęła koalicja partii centrolewicowych skupiona wokół Partii Demokratycznej byłego premiera, Enrico Letty. Bolesną porażkę (ok. 15% głosów – ponad 2 razy mniej niż 4 lata temu) poniósł Ruch Pięciu Gwiazd prowadzony przez innego byłego szefa rządu, Giuseppe Contego. Co więcej, do parlamentu dostała się centrowa koalicja Trzeci Biegun (ok. 8%). Żadne inne ugrupowanie nie przekroczyło progu wyborczego.

Niedzielne głosowanie kończy trwający od lipca stan niestabilności politycznej powstały po rozpadzie rządu ,,jedności narodowej” byłego szefa Europejskiego Banku Centralnego, Mario Draghiego, który łączył niemal wszystkie partie parlamentarne od lewicy do prawicy. Jego upadek zapoczątkowało opuszczenie rządowej koalicji przez Ruch Pięciu Gwiazd.

Urojone obawy zachodnich elit?

Wygrana koalicji tworzonej przez Meloni, Salviniego i Berlusconiego wywołała negatywne komentarze wśród liberalnych mediów na Zachodzie. Świadczą o tym odmieniane przez wszystkie przypadki wyrażenia, takie jak nacjonaliści, skrajna prawica, przyjaciele Putina, faszyści i spadkobiercy Mussoliniego. Może to dziwić – partie nie zdążyły nawet przejąć władzy, nie mówiąc już o podejmowaniu realnych decyzji.

Warto zauważyć, że w podobne tony uderzają niektórzy zachodnioeuropejscy politycy. Głośnym echem odbiła się wypowiedź przewodniczącej Komisji Europejskiej, Ursuli von der Leyen, która trzy dni przed wyborami stwierdziła, że „jeśli sprawy pójdą w trudnym kierunku, mamy narzędzia jak w przypadku Polski i Węgier”. Zdanie to zostało wykorzystane w kampanii przez Matteo Salviniego, który sugestię von der Leyen nazwał „obrzydliwą i arogancką pogróżką”. 

Aby móc realistycznie ocenić sytuację panującą we Włoszech, warto przeanalizować zarzuty wysuwane wobec Braci Włochów i włoskiej prawicy przez liberałów. Zacznijmy od pierwszego, czyli powiązań ugrupowania Giorgii Meloni z faszyzmem. Z historycznego punktu widzenia istotnie część tych oskarżeń nie jest zupełnie zmyślona. Partia powstała w 2012 r. na gruncie Włoskiego Ruchu Społecznego – powojennego i odwołującego się do faszyzmu. Jako dowód potwierdzający faszystowskie konotacje przytacza się również dawne wypowiedzi Meloni, w których nazywała ona Benita Mussoliniego ,,złożoną postacią”.

Obecnie jednak działacze Braci Włochów – w tym także sama Meloni – odżegnują się od sympatii wobec ideologii faszystowskiej, a samo ugrupowanie wpisuje się w nurt narodowo-konserwatywny. Bracia Włochów podkreślają swoje przywiązanie do wartości chrześcijańskich, a także sprzeciw wobec aborcji, eutanazji i małżeństw homoseksualistów.

Kolejnym zarzutem liberalnych mediów jest prorosyjskość partii należących do koalicji prawicy. Owszem, zarówno Salvini, jak i Berlusconi nie kryją swojego podziwu dla Władimira Putina. Zwłaszcza były premier wielokrotnie wspominał o swojej przyjaźni z rosyjskim autokratą.

Na kilka dni przed głosowaniem głośnym echem odbiło się jego stwierdzenie, że „Putin nie miał innego wyjścia niż rozpoczęcie ograniczonej inwazji na Ukrainę”, a „rosyjskie wojska miały wejść […], wymienić rząd Zełenskiego na porządnych ludzi i tydzień później wyjść”. Równocześnie trzeba odnotować, że większość partii we Włoszech charakteryzuje się w większym lub mniejszym stopniu prorosyjskością, a przynajmniej tak było do 24 lutego.

Na przeciwnym biegunie sytuuje się Meloni, która podkreślała swoje poparcie dla Ukrainy w toczącym się konflikcie i stanowczo potępiała rosyjskie działania na Wschodzie. Wysoki wynik jej ugrupowania i dużo słabsze koalicyjnych partnerów sugerują, że jej zdanie będzie miało decydujące znaczenie. 

Nie bez znaczenia jest również to, że wobec wybuchu wojny na Wschodzie większość opinii publicznej we Włoszech opowiada się po stronie Ukrainy i ogólne przechylenie nastrojów w stronę tego kraju będzie działało na korzyść zachowania stanowczego kursu wobec Moskwy.

Obawy wyrażane w nagłówkach zdają się zapominać o fakcie, że do sympatii z Moskwą przyznają się również środowiska polityczne z szeroko pojętej lewicy. Przykładowo były premier z ramienia Partii Demokratycznej, Matteo Renzi, był członkiem rady nadzorczej Delimobilu – największej działającej w Rosji spółce car-sharingowej, a jego odejście wymusiła dopiero rosyjska agresja na Ukrainę.

Na koniec warto zmierzyć się z zarzutem odnoszącym się do zagrożenia, jaki miałby stanowić sukces włoskiej prawicy dla spójności UE. Przesłankami potwierdzającymi te opinie mają być – zdaniem zachodnich elit – ciepłe relacje liderów koalicji z pokrewnymi ruchami politycznymi z Europy Środkowej i Zachodniej. Informacje o wynikach włoskich wyborów zostały przyjęte ze szczególnym entuzjazmem przez przedstawicieli tych środowisk. Szczególnie ciepłe gratulacje popłynęły od Mateusza Morawieckiego, Marine Le Pen, Viktora Orbana i Liz Truss. Równocześnie już w czasie kampanii słychać było przestrogi przed przyjaźnią Meloni z Orbanem lub Jarosławem Kaczyńskim.

Za symbol tych ostrzeżeń może służyć wypowiedź przywódcy lewicowej Partii Demokratycznej, Enrico Letty, który powód nieskuteczności Europy uzasadniał tym, że ,,konserwatywne partie polityczne nie chcą, by Europa decydowała większością głosów”, a także stwierdził, że nie można pozwolić, aby Włochy ,,podążały ścieżką Węgier i Polski”. 

Problem w tym, że w programie lub działaniach ugrupowań należących do zwycięskiego bloku trudno odnaleźć przyczyny, które mogłyby uzasadniać ostrzeżenia przed prawicowym, egzystencjonalnym niebezpieczeństwem dla UE, chyba że za takie uznamy ostrą krytykę z ust Meloni i Salviniego pod adresem Brukseli. Jednocześnie należy zauważyć, że wcześniej wspomniani politycy nie są zwolennikami wyjścia Włoch z Unii Europejskiej i opowiadają się za modelem przekształcenia UE w Europę ojczyzn poprzez zwiększenie uprawnień państw członkowskich.

Szansa na stabilizację

Dużym wyzwaniem dla uformowania nowego rządu będzie pogodzenie postulatów zwycięskich partii, zwłaszcza w kwestii polityki zagranicznej i podejścia do toczącej się wojny na Wschodzie. Jak już wyżej wspomniano, Liga i Forza Italia prezentują koncyliacyjne i pragmatyczne podejście do stosunków z Rosją. Opór obu ugrupowań budzi dostarczanie uzbrojenia Ukrainie.

Liga podnosiła także sprzeciw wobec nakładania sankcji na rosyjskiego agresora. Salvini twierdził wręcz, że wymierzone w Moskwę sankcje są przeciwskuteczne i uderzają we włoską gospodarkę. Z drugiej strony partia Berlusconiego znajduje się w mainstreamie unijnej prawicy i podchodzi entuzjastycznie do projektu europejskiego, co może stać w sprzeczności z jego prorosyjskimi deklaracjami.

Jednak liderka Braci Włochów jest w tej kwestii dość pryncypialna i wyklucza możliwość zniesienia wprowadzonych obostrzeń, a także opowiada się za dalszym zbrojnym wspieraniem Ukrainy. Pozytywną wiadomością z polskiego punktu widzenia powinno być również to, że Meloni opowiada się za zacieśnieniem relacji ze Stanami Zjednoczonymi i NATO. Można więc oczekiwać, że rząd szefowej Braci Włochów będzie kontynuował dotychczasowe działania gabinetu Draghiego na tym polu.

Relacje z Brukselą to kwestia bardziej złożona. Jednoznacznie proeuropejskie podejście prezentuje Forza Italia Berlusconiego (należąca w Parlamencie Europejskim do chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej razem z Platformą Obywatelską). Jej werbalnym przeciwieństwem jest natomiast Liga, której lider dość często krytycznie wypowiadał się przeciwko brukselskim eurokratom i za opuszczeniem przez Włochy strefy euro.

Nie dziwi zatem, że Liga wraz ze Zjednoczeniem Narodowym Marine Le Pen tworzy w PE eurosceptyczną grupę Tożsamość i Demokracja. Stanowisko Braci Włochów jest bardziej zniuansowane i łączy oba podejścia – mimo dawnych zapowiedzi obecnie ugrupowanie twierdzi, że w interesie Włoch jest pozostanie w UE i strefie euro. Czołowym postulatem partii Meloni jest w tym obszarze poszerzenie kompetencji państw członkowskich kosztem uprawnień unijnych instytucji. Ugrupowanie jest członkiem kierowanej przez polską partię rządzącą frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.

Niemal pewne jest to, że nowy gabinet będzie prowadził znacznie bardziej asertywną politykę wobec Brukseli, czego wyrazem mogą być spory w zakresie nielegalnej imigracji, której ograniczenia domagają się przede wszystkim Liga i Bracia Włosi. Równocześnie możliwa jest większa współpraca Włoch z Polską i Węgrami w zakresie koncepcji decentralizacji UE.

Zmian można spodziewać się również w zakresie polityki wewnętrznej. Poza ograniczeniem imigracji do kraju, naczelnym postulatem Braci Włochów jest zmiana ustroju z parlamentarnego na prezydencki z dominującą rolą głowy państwa. Jako uzasadnienie tego pomysłu liderka wskazuje ciągłą niestabilność polityczną wynikającą z częstych zmian rządu (przeciętna długość trwania włoskiego gabinetu po 1945 r. wynosiła ok. 1,5 roku). Przeszkodę w realizacji tej koncepcji może jednak stanowić brak wymaganej większości ⅔ w parlamencie. Zwykła większość wystarczy do zmiany ustawy zasadniczej jedynie w wypadku przychylnego wyniku referendum.

W kwestiach gospodarczych w programie Braci Włochów zawarto obietnice obniżek podatków dla rodzin wielodzietnych. Meloni wskazywała również na konieczność wprowadzenia limitu cen gazu i oddzielenia ich od cen energii elektrycznej na szczeblu europejskim, co miałoby pomóc obywatelom w sytuacji wzrostu wydatków za energię. Ważna wydaje się zapowiedź zmiany zasad Paktu Stabilności i Rozwoju UE w celu umożliwienia przeznaczania większych środków na inwestycje.

Z jej strony spodziewać się można również realizacji bardziej konserwatywnej agendy obyczajowej. Szefowa Braci Włochów wielokrotnie w kampanii deklarowała chęć obrony tradycyjnego modelu rodziny. Meloni wyraziła to następującymi słowami: „jestem kobietą, jestem matką, jestem Włoszką, jestem chrześcijanką”.

Liga na płaszczyźnie ekonomicznej formułowała natomiast postulat wprowadzenia liniowego podatku dochodowego, zwiększenie deficytu budżetowego, a także przeznaczenie 1,5% PKB na pomoc obywatelom w zwalczaniu kryzysu na rynku energetycznym. Te dwie ostatnie zapowiedzi mają jednak niewielką szansę na realizację z powodu niechęci Braci Włochów. W celu zmniejszenia imigracji Salvini przekonywał do zastosowania dekretów bezpieczeństwa, które ograniczałyby prawa osób ubiegających się o azyl. W sferze światopoglądu Liga, podobnie jak Bracia Włosi, odwołuje się do chrześcijaństwa i tradycyjnych wartości.

Głównym gospodarczym postulatem Forza Italia jest natomiast poluzowanie możliwości wcześniejszego przejścia na emeryturę i podwyższenia wysokości świadczeń emerytalnych. Ugrupowanie Berlusconiego, podobnie jak Meloni, wzywa do zmiany Paktu Stabilności i Rozwoju UE, m.in. w celu zwiększenia wydatków na politykę migracji, energii czy obronności. By ograniczyć migracje, proponuj zaś plan Marshalla dla Afryki.

Forza Italia wbrew Meloni i Salviniemu opowiada się również za odejściem od jednomyślności na rzecz przyjęcia większości kwalifikowanej przy głosowaniach w Radzie Unii Europejskiej. W sferze obyczajowej partia nie zajmuje tak wyrazistego stanowiska, jak jej koalicjanci. Fakt, że wspólny sojusz Braci Włochów, Ligi i Forza Italia posiada stabilną większość w obu izbach parlamentu, wskazuje, że nowy rząd powinien okazać się bardziej trwały od gabinetów Mario Draghiego i Giuseppe Contego. Na jego korzyść przemawia również to, że jego wewnętrzna spójność wynikająca z reprezentowania wspólnego spektrum sceny politycznej będzie większa chociażby od koalicji Ruchu Pięciu Gwiazd z Ligą (2018-2019) czy wielopartyjnego rządu ,,jedności narodowej”.

Nowy początek dla Włoch

Alergiczne reakcje liberałów z Zachodu na zapowiedź stworzenia rządu przez koalicję z Braćmi Włoch na czele ujawniają stereotypową niechęć elit do polityków przyznających się do idei konserwatywnych. Po raz kolejny prawicowość okazuje się – w ich mniemaniu – synonimem faszyzmu, nacjonalizmu i rusofilii.

Przekonanie, że nowy rząd będzie bardziej stanowczy w relacjach z Brukselą i konserwatywny światopoglądowo, nie jest wystarczającym uzasadnieniem do nazywania jego przyszłych członków faszystami i posądzania ich o chęci rozbicia Unii Europejskiej. 

Zamiast używać gróźb, już od początku eurokraci powinni pokazywać jak najwięcej dobrej woli do szukania pól do współpracy. Wbrew ostrzeżeniom nowy rząd w sprawie wojny na Ukrainie powinien zachować linie wytyczone przez gabinet Mario Draghiego, a fakt, że będzie miał znaczącą większość w obu izbach parlamentu, może pozytywnie wpłynąć na stabilizację krajowej sceny politycznej.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.