Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Dziennikarze na zamówienie? Lokalne media vs samorządy [PODCAST]

Dziennikarze na zamówienie? Lokalne media vs samorządy [PODCAST] Grafikę wykonała Julia Tworogowska.

Kilka tygodni temu usłyszeliśmy o bulwersującej historii z Zielonej Góry, gdzie zarządzający województwem próbowali wymusić zmiany personalne w Gazecie Lubuskiej. Czy takie zachowania władzy to już norma, czy wciąż oburzający precedens? Gdzie powinna przebiegać granica między władzą, a mediami? Karol Wałachowski rozmawia z Marcinem Kędryną, zastępcą redaktora naczelnego Gazety Lubuskiej.

„Samorządowcy, urzędnicy i politycy powinni zdawać sobie sprawę z tego, że nawet jeśli istnieje jakiś rodzaj szarej strefy, w której można dyskutować, czy coś jest naciskiem na media, czy nie, to w momencie, kiedy przekroczą linię tej szarej strefy, muszą być wobec nich wyciągnięte konsekwencje. Jesteśmy w stosunkowo dobrej sytuacji, ponieważ Urząd Marszałkowski nie ma specjalnego wpływu na funkcjonowanie naszej gazety. Mamy dużą lepszą sytuację niż wiele mediów, które na co dzień spotykają się z czymś takim. Zgłosiliśmy podejrzenie o popełnieniu przestępstwa do prokuratury, po to, by kiedy następnym razem ktoś wpadnie na pomysł, żeby wykonać taki ruch, dwa razy się zastanowi. Mam nadzieję, że to będzie nauczka na przyszłość. Mam wrażenie, że jesteśmy w stanie zmniejszać tę szarą strefę. Dziennikarze lokalni nie muszą się poddawać naciskom.” – stwierdził Marcin Kędryna.

„Przeraziła mnie słabość lokalnych mediów, to, że ludzie pracują tam za bardzo nieduże pieniądze. Wydaje mi się, że doprowadzono do tego, że zanikł taki rodzaj energii, który umożliwiał pilnowanie władzy. Kiedy kończyłem pracę w Gazecie Krakowskiej, trwał proces Majchrowskiego w sprawie motelu Krak. Mam wrażenie, że gdyby taki temat się pojawił u nas w województwie, większość dziennikarzy by się cztery razy się zastanowiła, czy jest sens zabierać się za taki temat. Tutaj mieszka mało ludzi, wszyscy się znają, wszyscy są od siebie nawzajem jakoś uzależnieni.” – zaznaczył rozmówca.

„Gazety lokalne zajmowały się przez lata opisywaniem dziury w ulicy. Taka tabloidyzacja doprowadziła do samoosłabienia tych mediów. Najpierw był pomysł, w związku z tym, że ludzie chcieli prostych informacji, żeby tworzyć treści w sposób jak najprostszy, aby były jak najbardziej przystępne. Ale potem pojawił się internet, który składa się właściwie wyłącznie z tego rodzaju informacji i okazało się, że gazety nie są do niczego potrzebne.” – mówił Kędryna.

Działanie sfinansowane ze środków Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.