Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Wojna? Mamy inne zmartwienia. Niemcy nie chcą przeszkadzać Putinowi

Pomimo wielu deklaracji pomocy militarnej i finansowej, Niemcy wciąż kluczą i pozorują działania wspierające Ukrainę. Wnioski o wysłanie sprzętu wojskowego przepadają przegłosowane w parlamencie, skala faktycznie wysłanej pomocy mija się z deklaracjami, poparcie dla walczących Ukraińców w społeczeństwie niemieckim spada, a doradca kanclerza Scholza przypomina, jak ważne są długoterminowe stosunki z Rosją.

W ostatnich dniach i tygodniach do opinii publicznej trafia mnóstwo informacji na temat niemieckiego podejścia do konfliktu na Ukrainie. Choć Niemcy od dawna znani są z ambiwalentnego stosunku do Rosji, to „operacja specjalna” inspirowana przez Putina nie zmieniła zanadto podejścia Niemiec. Wciąż pozorują oni działania pomocowe i nie angażują się na tyle, aby nie rozdrażnić Władimira Putina.

Plądrowanie Bundeswehry

Wniosek niemieckiej chadecji, by dostarczyć na Ukrainę 200 transporterów opancerzonych typu Fuchs nie został poparty przez parlamentarną większość i nie dojdzie do skutku. Niemcy posiadają obecnie około 800 takich pojazdów, a kilkaset z nich ma zostać niedługo wycofanych ze służby i mogłyby one zostać dostarczone na Ukrainę. Umożliwiłyby podjęcie Ukraińcom działań kontrofensywnych, dzięki swojej zdolności forsowania rzek i przewożenia dużej ilości ludzi i sprzętu. Niemiecka minister obrony Christine Lambrecht przed głosowaniem ostrzegała jednak przez „plądrowaniem” Bundeswehry, wskazując, że pomaganie Ukrainie nie może pozbawiać niemiecką armię kluczowego sprzętu. Florian Hahn, ekspert ds. obrony z ramienia CSU określił niemieckie wstrzymywanie dostaw jako „groteskowe”. Bundestag zagłosował przeciwko dostarczeniu sprzętu i wniosek CDU/CSU przepadł.

Mało znaczące obietnice

Także niemieckie think-tanki jasno pokazują, że Niemcy robią dalece za mało, aby wesprzeć Ukrainę. Raport Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii wskazuje, że liderem dostaw uzbrojenia na Ukrainę jest Polska, wywiązująca się w 100 procentach ze swoich obietnic i dostarczyła uzbrojenie o wartości 1,8 mld euro. Według raportu zaś Niemcy dostarczyli do tej pory 39,9 procent zapowiedzianej pomocy (269 mln euro z obiecanych 675 mln euro). Jak podkreśla niemiecki dziennik Bild, cytujący raport – Niemcy pozostają daleko w tyle jeśli chodzi o wsparcie, zarówno deklarowane, jak i faktycznie dostarczone.

„Wojna? Mamy inne zmartwienia”

Niemieckie społeczeństwo coraz bardziej dystansuje się od sankcji na Rosję. Trudy ekonomiczne związane z wojną na Ukrainie sprawiają, że poparcie wobec sankcji przeciwko Rosji spada. Jak wskazuje sondaż Deutschlandtrend przeprowadzony przez instytut badania opinii publicznej Infratest, wobec rosnących cen energii oraz wpływającej na sytuację ekonomiczną gospodarstw domowych inflacji, poparcie niemieckiego społeczeństwa dla sankcji nałożonych na Rosję zmniejsza się. Polityka wobec konfliktu na Ukrainie ma coraz mniejszą popularność – nie popiera jej 56 procent ankietowanych. Niemcy wiążą wojnę przede wszystkim z obawami o stan klimatu czy pogarszającą się sytuację ekonomiczną, związaną z dostępem do energii i sytuacją niemieckich przedsiębiorstw.

Rosja to przyszłość?

Klamrą spinającą wydarzenia i procesy zachodzące w Niemczech jest wypowiedź doradcy kanclerza Scholza ds. zagranicznych, Jensa Plotnera. Plotner, będący jednym z wieloletnich architektów polityki Niemiec wobec Rosji wskazał w swojej wypowiedzi, że media powinny bardziej skupić się przyszłych niemieckich relacjach z Rosją, niż na krótkoterminowym wsparciu Ukrainy ciężkim sprzętem militarnym. Doradca wskazuje, że łatwo jest zapełnić kilka stron w gazetach informacjami, że dostarczony został sprzęt militarny, a znacznie trudniej jest napisać o tym, jak to wpłynie na niemieckie relacje z Rosją w przyszłości, gdy konflikt się zakończy. Kanclerz Scholz nie odciął się od tej wypowiedzi swojego doradcy, a analizując potencjalny wpływ Plotnera na kształtowanie niemieckiej polityki zagranicznej, te słowa można odczytywać jako wyłożenie niemieckiego stanowiska w tej sprawie.

Tylko te wydarzenia ostatnich dni i tygodni przedstawiają kształt braku niemieckiego zaangażowania w pomoc Ukrainie i niechęci do zmiany utartych schematów prowadzenia polityki zagranicznej opartej na interesach ekonomicznych. Niemieckie podejście do konfliktu na Ukrainie wskazuje, jakoby koalicja rządząca spisała już Ukrainę na straty i pożarcie przez Rosję w wyczekiwaniu do powrotu do starego, sprawdzonego business as usual.