Samorządy ostatnim bastionem demokracji w strasznym państwie PiS-u? To mit [PODCAST]
Wokół samorządów narosło wiele mitów. Piewcy samorządności zestawiali nepotyzm i kolesiostwo władzy centralnej, z zaradnością i przedsiębiorczością władzy lokalnej. Tak zmitologizowany samorząd trudno obiektywnie oceniać. Z zupełnie innej perspektywy niż ta powszechna wychodzi gość Karola Wałachowskiego w podcaście Międzymiastowo – Andrzej Andrysiak, wydawca Gazety Radomszczańskiej i autor książki Lokalsi. Nieoficjalna historia pewnego samorządu.
„Wokół samorządów narosło wiele mitów. Jednym z nich jest ten, że w działania samorządowe dużo łatwiej się zaangażować obywatelom, np. poprzez budżet obywatelski. Prawdą jest jednak to, że władza lokalna nie lubi obywateli, jeżeli ich propozycje nie są zgodne z założeniami lokalnej władzy. Samorząd traktuje takie grupy obywateli jak konkurencję, a liderów tych społecznych stowarzyszeń jako ewentualnych konkurentów politycznych w następnych wyborach.
Lokalne formy obywatelskości, jak budżety obywatelskie bardzo często padają jednak ofiarą upolitycznienia, i to czy działają dobrze, zależy nie od obywateli, a od lokalnej władzy. Samorząd jest tak samo polityczny jak każda inna struktura i zdefiniowany jest przez kalendarz polityczny. Tak jak na poziomie ogólnokrajowym, w samorządach kolejna kampania wyborcza zaczyna się dzień po następnych wyborach”- mówił autor książki.
„Dziś samorządy również zdominowane są przez spór Koalicji Obywatelskiej z Prawem i Sprawiedliwością. Partie opozycyjne wzięły samorządy na sztandary, kreują mit o władzy lokalnej jako ostatniej ostoi demokracji w strasznym państwie PiS-u. Tyle tylko, że ten sztandar jest pobrudzony. Obawiam się, że z samorząd może czekać podobny scenariusz do tego, który spotkał sądownictwo. Jedna z partii zdiagnozuje problem i pójdzie do wyborów z hasłem naprawy samorządów, a po wybranej weźmie kij wszystko rozwali” – stwierdził Andrysiak.
„Żeby zmienić samorządy, potrzebne są zmiany ustawowe. A do tego potrzeba przede wszystkim kompromisu politycznego. Bardziej jest nam potrzebna rewolucja niż ewolucja, ale nie wiadomo czyimi rękami ją przeprowadzić. Jeśli jednak chcemy dokonać kroku w dobrą stronę, to do takiego ruchu można zaliczyć wprowadzenie dwukadencyjności dla wszystkich na każdym szczeblu, w dodatku niewymienną, tzw. jeśli ktoś dwa kadencje piastuje urząd radnego gminnego, to nie może następnie zostać radnym wojewódzkim. Drugim rozwiązaniem może być pozbawienie wszystkich radnych diet” – podsumował gość podcastu.
Działanie sfinansowane ze środków Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.