Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Samochód niezbywalnym prawem człowieka? Nie zawsze warto inspirować się amerykańskim stylem życia

Samochód niezbywalnym prawem człowieka? Nie zawsze warto inspirować się amerykańskim stylem życia Źródło: arimeq - flickr.com

Samochód daje wielu osobom poczucie wolności i przyjemności. Z takimi uczuciami trudno dyskutować i próbować wpuszczać rozmówcę w poczucie winy. Władze publiczne powinny jednak tak projektować polityki publiczne, żeby mniej, a nie więcej, podróży było odbywanych samochodami. W interesie publicznym jest zniechęcanie do codziennych podróży autem – nie każda z nich to konieczność. Model codziennego dojazdu do pracy samochodem jest niezdrowy i groźny społecznie. Chodzenie, jazda na rowerze, transport publiczny, a dopiero na końcu samochód – tak wygląda zdrowa piramida mobilności. 

Każdy z czytelników, który ma (lub zna) małe dzieci, z pewnością kojarzy Psi patrol. To hitowa kanadyjska bajka dla przedszkolaków. Dzielna psia załoga ratuje Zatokę Przygód, rozwiązuje problemy jej mieszkańców i pomaga pani burmistrz w pełnieniu swojej roli. Każdy odcinek zaczyna się od wyruszenia na misję, czyli wskoczenia przez szczeniaki do swoich ogromnych, futurystycznych pojazdów pełnych niesamowitych funkcjonalności (zmiana w helikoptery lub motorówki nie jest tu żadnym problemem). Często użycie pojazdów nie ma sensu z punktu widzenia prostych misji, jakie mają do wykonania pieski, ale powtarzalny schemat czyni serial przewidywalnym dla dzieciaków. Fenomen pojazdów staje się w pełni zrozumiały, gdy pozna się historię powstania bajki.

Psi patrol od początku miał służyć w pierwszej kolejności reklamowaniu dzieciom plastikowych, jeżdżących gadżetów. W efekcie na produktach z podobiznami piesków producenci bajki zarobili więcej niż wszystkie filmy Stevena Spielberga razem wzięte.

Obrazy kultury masowej są zazwyczaj nośnikami innych treści – mogą reklamować zabawki (jak Psi patrol), przekazywać wiedzę, budować poparcie dla pewnych osób i środowisk albo tworzyć wzorce aspiracji i marzeń o lepszym życiu. Jeśli dążymy do większej zamożności niż ta w naszym otoczeniu, wzorce życia „ludzi bogatych” najprościej czerpać z filmów i seriali. Nieprzypadkowo mówi się o Hollywood jako istotnym elemencie soft power Stanów Zjednoczonych. Amerykański styl życia, znany z filmów i seriali, dla milionów ludzi na świecie stanowi pewien kierunek drogi życiowej. W ten wzorzec w XX wieku trwale wpisany został samochód osobowy i dom z ogródkiem.

Amerykańska droga do supermocarstwa z motoryzacją w tle

Aby zrozumieć, jak wielką rolę odegrał samochód osobowy w zdobyciu przez USA statusu supermocarstwa, musimy cofnąć się do początku XX wieku. Wdrożona przez Henry’ego Forda innowacja w postaci taśmy produkcyjnej i zmianowego systemu pracy pozwoliła Amerykanom jeszcze na początku XX wieku rozpocząć seryjną produkcję pojazdów silnikowych.

W połączeniu z dużym ruchem związkowym fabryki Forda (i innych amerykańskich producentów samochodów, takich jak GM czy Chrysler) oferowały społeczeństwu dwojakie korzyści – dziesiątki tysięcy wysokopłatnych i bezpiecznych miejsc pracy oraz setki tysięcy samochodów dla amerykańskich rodzin. Branża motoryzacyjna pomogła też USA zbudować siłę militarną. To Stany Zjednoczone (w tym sam Henry Ford) sprzedały ZSRR licencje na pojazdy spalinowe, które pozwoliły Sowietom przygotować się do II wojny światowej i wyprodukować tysiące wozów bojowych.

Amerykański styl życia z XX w. świetnie obrazuje bajka Flintstonowie. Kreskówka jest osadzona w realiach epoki kamienia łupanego. Jednak to, co najbardziej szokuje w niej współczesnych Amerykanów, to nie rodzina hodująca dinozaura zamiast psa, ale fakt, że główny bohater jest w stanie utrzymać z pensji pracownika fizycznego (wykwalifikowanego) niepracującą żonę, dziecko, dom i samochód.

Stworzona w latach 60. bajka opowiada bowiem pośrednio o realiach życia tzw. niebieskiego kołnierzyka w wysoko uprzemysłowionym regionie USA w złotych czasach amerykańskiego przemysłu. Niedługo potem wraz z przenoszeniem produkcji poza granice USA, słabnięciem związków zawodowych i wszechobecnym cięciem kosztów ten idylliczny świat zaczął się sypać (symbolem był upadek Detroit). Samochody jednak pozostały, bo tak od 100 lat buduje się Ameryka – na rozległych przedmieściach bez transportu publicznego.

Produkcja samochodów to jedno, a drugie to paliwo. Przemysł motoryzacyjny w USA nie miałby racji bytu bez poczynionych jeszcze w XIX wieku odkryć złóż ropy. Amerykańska ropa wraz z przemysłem motoryzacyjnym odegrały ogromną rolę w kształtowaniu polityki publicznej kraju na przestrzeni ostatnich 100 lat.

Dość powiedzieć o wylobbowanych przez General Motors programach budowy ogromnej sieci autostrad czy stopniowym wykupywaniu i zamykaniu przez zależne od GM spółki tramwajów miejskich (opowiada o tym film Taken for a ride).

Spółki Big Oil do dzisiaj odgrywają ogromną rolę w amerykańskiej polityce, sprawiają, że wielu polityków partii Republikańskiej uprawia denializm klimatyczny. To przemysł naftowy popchnął Amerykę do kolejnych wojen w Zatoce Perskiej, spowodowanych koniecznością zabezpieczenia dostaw taniej ropy do amerykańskich konsumentów (wydobycie własne nie starcza na pokrycie rekordowego na świecie zużycia ropy przez amerykańskich kierowców).

Odrzucić amerykańskie inspiracje

W naszym regionie świata nie ma mowy o własnych źródłach ropy czy biznesach wydobywczych. Od dekad jesteśmy w tym względzie zdani na import rosyjskiego surowca. Na szczęście mimo tego, że władze PRL wspierały masową motoryzację (szczególnie od lat 70.) i budowę modernistycznych miast z szerokimi arteriami, dbano o transport publiczny. Przypadki likwidacji tramwajów (uznawanych w USA i na Zachodzie za przestarzały relikt XIX wieku) były nieliczne, koleje się rozwijały, miejskie zakłady autobusowe dbały o połączenia (szczególnie dużych fabryk z miejskimi sypialniami).

Kiedy więc przyszło do transformacji ustrojowej, transport publiczny trafił w wyobraźni społecznej do jednego worka z maluchem, pralką Franią i zakładowymi ośrodkami wypoczynkowymi, czyli rzeczy kiedyś pożytecznych, ale nieodpowiadających nowym, kapitalistycznym aspiracjom.

Rozmowa o roli kultury i aspiracji życiowych Polaków w zakresie posiadania auta nie powinna dzisiaj dotyczyć tego, że każdego dnia dana osoba wsiada do samochodu w drodze do pracy. Coraz więcej ludzi używa samochodu, bo nie ma innego sposobu wydostania się np. z domku położonego na – do niedawna wiejskiej – działce niedaleko dużego miasta, o czym pisaliśmy na naszych łamach. Takiej osobie trudno jest nie zareagować irytacją na zachęty aktywistów do wybrania roweru lub autobusu, żeby odwieźć dziecko 3 km do przedszkola, a samemu przejechać 10 km do pracy.

Jednak to, że w ten, a nie inny sposób rozwijają się polskie miasta, nie jest przypadkiem. Radni uchwalający plany miejscowe promujące rozlewanie się miast, deweloperzy skupujący i odrolniają działki, wreszcie ich klienci szukają cichego domku z garażem. Wszyscy mają konkretne przekonania o tym, jak powinno wyglądać miejsce życia zamożnej osoby. Wizję żywcem wyjętą z XX-wiecznej Ameryki: domek na przedmieściach i auto.

Amerykański model nastawiony na uzależnienie mieszkańców od samochodów ma europejską konkurencję – to duński Finger Plan, który wskazuje tereny pod zabudowę wzdłuż linii kolejowych rozchodzących się z Kopenhagi. W ten sposób osoby, które wolą mieszkać w mniejszym miasteczku zamiast w stolicy kraju, mogą dojeżdżać codziennie do pracy koleją.

Łatwo jest pomstować na uwiąd urbanistyki i zwijające się przez ostatnie 30 lat PKP. Jedno i drugie to tylko symptomy głębszego problemu. Przez wiele lat w III RP spora część społeczeństwa patrzyła z nadzieją na nowy świat, w którym samochody zastąpią nielubiany transport publiczny, a nowe domy będą powstawały z dala od infrastruktury kolejowej. Złą prasę transportu szynowego widać przy wszystkich próbach budowy nowych linii tramwajowych lub kolejowych. Spora i głośna grupa mieszkańców jest z zasady przeciwna szynom, nawet jeśli dzięki nim mogłaby szybciej się poruszać.

***

Wojna na Ukrainie skonfrontowała nas z brutalnym faktem – nasza miłość do samochodów nie jest za darmo. Tankowana do coraz większych pojazdów ropa zasila budżet wrogiego nam państwa próbującego podporządkować sobie siłą sąsiednie ziemie. Lista alternatywnych źródeł ropy obejmuje jednak inne kraje, które podobnie jak Rosja represjonują swoich obywateli, prowadzą konflikty zbrojne lub popełniają zbrodnie wojenne (Iran, Arabia Saudyjska, Wenezuela).

Wydobycie ropy naftowej to jeden z tych rodzajów działalności gospodarczej, który umożliwia osiąganie dużych zysków przy braku zdolności menedżerskich osób kontrolujących złoża. Tego rodzaju towary przyciągają watażków, pomagają finansować i utrzymywać dyktatorskie reżimy, generują konflikty, tym samym mimo tworzenia wielkiego bogactwa tu i teraz utrudniają społeczeństwom postęp w kierunku nowoczesnych gospodarek opartych na innowacji.

Kiedy państwa Zatoki Perskiej w latach 70. przykręciły kurek i zażądały znacząco wyższych cen od zachodnich społeczeństw, w Europie rozpoczął się powolny odwrót od samochodów i wizji modernistycznego miasta. Szczególnie widać to było w Holandii, która po 2 dekadach fascynacji motoryzacją powróciła do swojego tradycyjnego środka transportu – roweru. Szerokie arterie w Amsterdamie czy Rotterdamie zmieniły się w wydzielone trasy rowerowe przez cały rok pełne cyklistów. Holendrzy dzięki temu są jedną ze zdrowszych nacji świata. Przywiązanie do samochodów ma jeszcze jeden skutek uboczny – istotnie ogranicza ilość wysiłku fizycznego podejmowanego przez dzieci i dorosłych, a tym samym źle wpływa na zdrowie publiczne.

Działanie sfinansowane ze środków Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.