Polska krajem samobójców? Pilnie potrzebujemy skutecznej polityki prewencyjnej
W skrócie
W Polsce z powodu samobójstw ginie rocznie ponad 2 razy więcej osób niż w wypadkach samochodowych. To stały motyw, który słyszymy w mediach. Statystyka potrafi być myląca. O ile dane o śmiertelności na drogach są łatwiejsze do selekcjonowania, tak w wypadku samobójstw jest to o wiele bardziej skomplikowane. Dokładne zważenie problemu wymaga koordynacji na wielu poziomach, co sprawia, że wskaźnik może być o wiele wyższy. Co ciekawe, w Polsce życie odbierają sobie w przytłaczającej większości mężczyźni. Jakie są tego przyczyny oraz co jako państwo i społeczeństwo powinniśmy wobec tego zrobić?
Polacy w europejskiej czołówce
Zgodnie z najnowszymi danymi Komendy Głównej Policji w 2021 roku życie odebrało sobie aż 5201 osób, na drogach zginęło ich 2212. Możemy więc dość swobodnie założyć, że w Polsce każdego dnia ubiegłego roku odbyło się 15 udanych prób samobójczych.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że na każde skuteczne odebranie sobie życia przypada 10-15 prób samobójczych, a w grupie osób młodych szacunki wskazują nawet 100 prób, to jeszcze bardziej klaruje się gigantyczna skala tego problemu. Skala, która w dalszym ciągu nie daje pełnego obrazu i zaniża stan faktyczny. Bierze się to stąd, że tego rodzaju śmierć jest ciągle w Polsce tematem tabu i często na prośbę rodziny klasyfikuje się tego typu przypadki pod inną kategorią.
Nasze państwo plasuje się powyżej średniej unijnej i nic nie wskazuje na zmianę tego trendu, ponieważ liczba zgonów w wyniku odebrania sobie życia oscyluje od lat wokół 5200 przypadków na rok. Tutaj pojawia się kolejny wątek, gdyż jedna śmierć samobójcza dotyka cierpieniem mniej więcej 20 osób z najbliższego otoczenia. Ten ból klasyfikuje się jako traumę – przeżycie o zupełnie odmiennej specyfice niż żałoba w wyniku innego rodzaju straty.
Samobójstwo jest aktem celowego i dobrowolnego odebrania sobie życia. Poprzedzają je myśli samobójcze, będące następstwem wielu czynników zidentyfikowanych przez suicydologię. To między innymi choroby psychiczne (1068 przypadków w 2021 roku według danych KGP), trudne sytuacje życiowe/rodzinne (241) i zawody miłosne (191).
Największą grupę stanowią powody nieustalone (3183), które w mojej opinii są często wynikiem spiętrzenia się wielu problemów. Wydaje się, że może tu chodzić np. o subiektywne poczucie niemożności poradzenia sobie np. z trudną sytuacją finansową, zawodową, rodzinną czy też problemy w relacjach wynikające z wychowywania się w dysfunkcyjnym środowisku itd. Choć część tych powodów z perspektywy osoby trzeciej stwarza pozór błahych, to dla człowieka postrzegającego siebie jako uwięzionego w ciemnym pokoju bez możliwości jego opuszczenia i bez nadziei jawią się jako nie do przezwyciężenia.
Istotny jest fakt, że przyszłe samobójstwa mogą zostać zawczasu powstrzymane. Osoby, które planują odebrać sobie życie, często o tym mówią, nie zawsze wprost, ale dają sygnały najbliższemu otoczeniu. W takim wypadku szybka reakcja może okazać się skuteczna chociażby dlatego, że większa część osób z myślami samobójczymi niekoniecznie chce umrzeć, a raczej uwolnić się od cierpienia, uciec od bólu, a nie od życia. Szczególnie dotyczy to grupy chorych na depresję. Uważne słuchanie drugiego może pomóc wyczuć, że mamy do czynienia z osobą mająca zamiar odebrać sobie życie..
Mężczyźni odbierają sobie życie radykalnie częściej niż kobiety
Warto poświęcić chwilę uwagi zagadnieniu bezprecedensowej dysproporcji zjawiska samobójstwa wśród płci. 85% samobójstw w Polsce w 2021 roku dokonali mężczyźni (4413 przypadków).
Według danych WHO z 2019 roku Polacy odbierali sobie życie prawie najczęściej w Europie. Wskaźnik wynosi 23,9 samobójstw na 100 tys. osób, co sprawia, że zajmujemy 4. miejsce w Unii Europejskiej. Polki są zaś po drugiej stronie tej czarnej statystyki. Zajmują 6. miejsce od końca w UE z wynikiem 3,4 samobójstw na 100 tys. mieszkańców.
Z czego wynika tak duża różnica? Przede wszystkim z uwarunkowań kulturowo-psychologicznych, z kultury wymagającej od mężczyzn więcej niż od kobiet, zwłaszcza jeśli chodzi o zarabianie i karierę, a także z ciągłej potrzeby udowadniania męskości, gdyż, jak wynika z wyżej przytoczonych badań, na takie miano trzeba sobie zasłużyć.
Już od najmłodszych lat chłopcom stawia się wymagania, że muszą być silni, nie mogą pokazywać słabości ani za bardzo uzewnętrzniać się emocjonalnie. Bardzo łatwo jest podważyć ich męskość, przypisując im cechy kobiece, nazywając „maminsynkiem” lub w momencie uderzenia przez kolegę atakując słowami: „przestań się mazać, bijesz się jak baba”.
To, jak ważne są pierwsze lata dzieciństwa, jak istotny wpływ na resztę życia mają doznane urazy psychiczne i traumy, najlepiej oddają słowa Ryszarda Jabłońskiego – suicydologa. Zaznacza on, że „owe sześć pierwszych «śmiesznych» lat, które wciąż jesteśmy skłonni uważać za pozbawione większego znaczenia, decyduje, czy w człowieku powstanie archetyp zaufania, czy też nieufności. Czy radość życia obudzi się w nim, czy zgaśnie. Te lata to budowanie fundamentu pod osobowość. Osoby z kruchym «fundamentem» to właśnie grupa ryzyka z zachowaniami autodestrukcyjnymi”.
W dorosłym życiu nie mniej ważną przyczyną autodestrukcji wśród płci męskiej jest rola społeczna – głowy rodziny – dlatego w momencie utraty stałego zatrudnienia, a tym samym źródła dochodów, w życiu mężczyzn pojawia się pustka. Inaczej niż kobiety, które bardziej angażują się w relacje społeczne, mężczyźni odczuwają brak sensu istnienia z powodu niespełnienia swojej podstawowej roli. Łatwiej wtedy popadają w depresję, jej objawami są przeważnie uzależnienia od substancji psychoaktywnych, hazard. Mężczyźni nie potrafią radzić sobie z trudnościami, bo wiedzą, że obecne czasy na piedestale stawiają indywidualny sukces, a porażki negatywnie wpływają na odbiór społeczny.
Kolejnym aspektem, już nieco bardziej pragmatycznym, jest wyższy współczynnik skuteczności. Kobiety mimo znacznie częstszej zapadalności na depresję i większej skłonności do zachowań suicydalnych wybierają takie metody odejścia, które dają szansę na uratowanie. Szybko wykryte przedawkowanie leków pozwala na odwrócenie zabójczych skutków, natomiast konsekwencje postrzelenia, powieszenia lub skoku z wysokości są nieodwracalne.
Państwo polskie w obliczu problemu
Ministerstwo Zdrowia, zdając sobie sprawę z problemu, który od lat dotyka społeczeństwo, we współpracy z Zespołem Roboczym ds. zapobiegania depresji i samobójstw przy Radzie ds. Zdrowia Publicznego przy MZ opracowało Program Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym, który został wprowadzony w życie w 2021 roku w ramach celu operacyjnego nr 3 – Promocji Zdrowia Psychicznego, stanowiącego jedną z części Narodowego Programu Zdrowia na lata 2021-2025.
Program zawiera katalog 10 zadań z zakresu profilaktyki samobójstw, np. ograniczenia dostępu do metod dokonywania samobójstw lub rozwijania odpowiedzialnej polityki informacyjnej na temat tego typu zachowań. To właśnie informacja jest szczególnie ważna, ponieważ sposób przekazu medialnego może doprowadzić do tzw. efektu Wertera, który pobudza do podjęcia aktu autodestrukcji na zasadzie naśladownictwa sławnych postaci, celebrytów, którzy postanowili zakończyć swoje życie.
Odwrotnością tego zjawiska jest efekt Papageno. Zachodzi wtedy, gdy środki masowego przekazu odmawiają bądź zmieniają sposób dostarczania informacji o czynach samobójczych, nie romantyzują ich i przedstawiają alternatywne sposoby wyjścia z kryzysów wewnętrznych.
Nad koordynacją realizacji wszystkich zadań ma czuwać Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, problematyczne jednak staje się niskie finansowanie całego przedsięwzięcia. Program przewiduje nie więcej niż 30 mln zł ze środków Funduszu Rozwiązywania Problemów Hazardowych i budżetu państwa, co jest stanowczo za małą kwotą, biorąc pod uwagę skalę i złożoność problemu.
Entuzjazmu nie wywołują także głosy z samego kierownictwa programu, mówiące o tym, że „zważywszy na ogrom wyzwań związanych z opracowaniem i wdrożeniem programu, jego kierownictwo nie ukrywa, że należy go traktować na razie jako pilotaż. Dopiero na bazie doświadczeń z tego pilotażu powstać ma (za kilka lat) Narodowa Strategia Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym”.
Trudno mówić o konstruktywnej ewaluacji projektu, natomiast niewątpliwie stanowi on kamień milowy, być może przyczyniający się do zwrócenia większej uwagi na problem samobójstw. Państwo też ma duży interes w tym, aby jak najmniej ludzi umierało.
Według Ryszarda Jabłońskiego „jedna śmierć człowieka, bez względu na przyczynę, kosztuje 350-400 tys. zł. Bo żyjemy, wytwarzamy dobra, konsumujemy, płacimy podatki”. Wedle zaproponowanego przez suicydologa kryterium roczny koszt wszystkich samobójstw w Polsce sięga nawet 2 mld zł.
Fiński sukces w walce o życie
Za inspirację do rozwiązania problemu samobójstw w Polsce mogą służyć doświadczenia międzynarodowe, chociażby Finlandii, która po wielu latach zmagań z tym problemem zdołała wprowadzić mechanizmy, które na dobre odwróciły wznoszący się trend odbierania sobie życia przez obywateli.
Fińska polityka publiczna oparła swoje decyzje na rekomendacjach naukowców zaangażowanych w wieloletnie badania, mające za zadanie zdiagnozowanie przyczyn problemu, który w latach 80. i 90. XX wieku był stereotypowo kojarzony z tym krajem. Słabość systemu opieki lekarskiej w kontekście wykrywania chorób psychicznych i źle przeprowadzane postępowania terapeutyczne zostały uznane za główne czynniki wysokiej stopy zamachów na własne życie.
Stąd też w pierwszym etapie postawiono na system szkolenia służb medycznych, a także społecznych, np. nauczycieli. Starano się sprawić, zresztą skutecznie, o czym świadczą efekty tych działań, aby odchylenia natury psychicznej przestały być tematem tabu oraz żeby depresja przestała być obarczona wstydem wynikającym z kulturowo zakorzenionego wzorca męskości.
Trzeba wspomnieć, że zbudowanie strategii opartej na dowodach trwało wiele lat (1991-2011). Skrupulatnie zbadany został przebieg życia całej populacji chorych na depresję. Mogło się to wydarzyć dzięki przemożnemu wsparciu finansowemu z budżetu centralnego oraz współpracy instytucji publicznych przy przekazywaniu danych pacjentów.
Wysoką efektywność przyjętych przez Finów metod najlepiej obrazuje ponad dwukrotny spadek odsetka liczby samobójstw na 100 tys. mieszkańców w latach 1990-2015 (z 26,96 do 12,62). Warto wspomnieć, że w analogicznym okresie w Polsce ten odsetek praktycznie nie drgnął.
Trudno generalizować wyniki badań przeprowadzonych przez Finów pod koniec 2. połowy XX wieku i na ich fundamencie budować polski system prewencji. Powody są historyczno-polityczne, mają wpływ na różnice kulturowe i inną siatkę wyznawanych przez społeczeństwo wartości.
Przeszkodę do wykorzystania praktyk z tego skandynawskiego państwa stanowi również specyfika funkcjonowania systemu służby zdrowia lub oświaty, a nawet poziom zaufania społecznego, w tym również do instytucji publicznych, co sprawia, że nie da się uniwersalnie wykorzystać programów prewencyjnych stworzonych na bazie wywiadów z rodzinami samobójców w Finlandii na polskim gruncie. Natomiast samo zainspirowanie się fińskim wzorcem, by stworzyć własną, holistyczną strategię, a wcześniej wypracować krajowe, kompleksowe opracowania suicydologiczne, jest jak najbardziej możliwe.
Budujmy na tym, co mamy
Abstrahując od działań polityki publicznej, mamy rolę do odegrania jako społeczeństwo. W Polsce funkcjonuje Polskie Towarzystwo Suicydologiczne, które jest pionierem w badaniu i upowszechnianiu wiedzy na temat samobójstw. Co więcej, uruchomiło pierwszą w Polsce i Europie platformę internetową „Życie warte jest rozmowy”, na której w szybki i bezpłatny sposób ludzie w kryzysie i ich bliscy mogą znaleźć wsparcie specjalistów.
Oprócz tego konsekwentnie od ponad 13 lat działa telefon zaufania dla dzieci i młodzieży prowadzony przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę. Dzięki tej inicjatywie w samym tylko 2021 roku konsultanci interweniowali 823 razy i mieli szansę pomóc w sytuacji zagrożenia życia najmłodszych. Dla osób pełnoletnich dedykowana jest inna linia – Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym.
To tylko kilka przykładów oddolnych projektów służących dbaniu o życie i zdrowie psychiczne Polaków. Te inicjatywy mogą pomóc w budowaniu coraz bardziej skutecznej sieci pomocy dla osób zagrożonych samobójstwem.
Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.
Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.