Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Polki na celowniku prokuratury? Panika wokół „rejestru ciąż” jest bezpodstawna

przeczytanie zajmie 3 min
Polki na celowniku prokuratury? Panika wokół „rejestru ciąż” jest bezpodstawna https://unsplash.com/photos/son4VHt4Ld0

3 czerwca media obiegła informacja o rozporządzeniu podpisanym przez Ministra Zdrowia, włączającym do katalogu zbieranych danych medycznych informacji o ciąży pacjentki. Informacje mają być obligatoryjnie pobierane od pacjentek od 1 października 2022 r. Ta pozornie prosta zmiana w sposobie zbierania informacji o stanie zdrowia pacjentek sprawiła, że w Internecie zawrzało od kontrowersji. 

Wśród danych, które odtąd mają trafiać do Systemu Informacji Medycznej ma znajdować się informacja o ciąży pacjentki. Oprócz tego do SIM trafią także dane o jej alergiach, grupie krwi i posiadanych implantach. Zmiany w SIM mają wpłynąć na usprawnienie pracy personelu medycznego, także w przypadku ewentualnej zmiany miejsca zamieszkania i przemieszczania się między państwami UE.

Jak argumentuje strona rządowa, zmiana ta jest podyktowana stanowiskiem zespołu powołanego przez Komisję Europejską, zajmującego się utworzeniem jednolitego standardu raportowania medycznego w celu zwiększenia efektywności pracy lekarzy i placówek medycznych w dobie digitalizacji ochrony zdrowia. Część opinii publicznej nie pozostała jednak obojętna na doniesienia o chęci wprowadzenia tzw. „rejestru ciąż” – użyto nawet porównań do metod rumuńskich władz po 1966 roku pod dyktatorskimi rządami Nicolae Ceauşescu.

Przypomnijmy, że pierwsze kontrowersje wokół projektu zmian w SIM pojawiły się jesienią 2021 r., rok po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego wykreślającego trzecią przesłankę przerwania ciąży, w przypadku ciężkiej, nieuleczalnej choroby płodu. Wtedy też swoje obawy wyrazili publicznie przedstawiciele opozycji. Dość dosadnie odnieśli się do pomysłu Marszałek Senatu Tomasz Grodzki i przewodniczący PO Donald Tusk, zarzucając rządzącym nieczyste intencje.

Czy faktycznie jest się o co bać? Wypowiedź działaczki i współzałożycielki stowarzyszenia „Aborcyjny Dream Team” Natalii Broniarczyk pokazuje, że sama zmiana nie powinna zaszkodzić kobietom: „Polki boją się kontaktu z systemem zdrowia w kontekście ciąży. Spowodowane jest to atmosferą, która obecnie panuje w kraju. Po przeanalizowaniu sytuacji doszłyśmy wspólnie do wniosku, że to narzędzie nie będzie wykorzystywane przeciwko kobietom.”

Jednocześnie „Aborcyjny Dream Team” wydał oświadczenie, w którym wyraża obawy odnośnie ewentualnych intencji i możliwości wykorzystania informacji przez instytucje, np. prokuraturę. Podkreślono jednak, że te same obawy można wystosować do wszelkich przypadków zbierania prywatnych danych, także o chorobach czy przyjmowanych lekach i jest to przede wszystkim kwestia zaufania do władz. Minister zdrowia Adam Niedzielski, odpowiadając na kontrowersje wokół nowych zmian w SIM, wyjaśnił, że prokuratura nie będzie mieć dostępu do danych.

Każda zmiana prawna dotycząca kwestii wokół ciąży i aborcji rozpala polską debatę publiczną do czerwoności. W nowej tece czasopisma idei „Pressje” pt. „Integralny pro-life” , środowisko Klubu Jagiellońskiego również zabiera głos w tym gorącym sporze. O tym, że opcja za życiem to nie tylko prawne zakazy, ale i systemowe reformy, pisze Konstanty Pilawa w tekście otwierającym 60. tekę „Pressji”.