Kolejna porażka Putina? Kazachstan powoli uniezależnia się od Rosji
W skrócie
Dogasające wraki samochodów, policja strzelająca do protestujących i rosyjscy żołnierze na ulicach Nur-Sułtanu – tak wyglądał Kazachstan jeszcze w styczniu tego roku. Cztery miesiące później prezydent Kasym-Żomart Tokajew dąży do głębokich reform państwa, które na papierze stanowią duży krok w stronę demokratyzacji największej gospodarki Azji Centralnej, a przede wszystkim mają umożliwić częściowe uniezależnienie Kazachstanu od Rosji. Punktem kulminacyjnym machinacji Tokajewa będzie zaplanowane na początku maja ogólnokrajowe referendum – 5 czerwca Kazachstan stanie przed decyzją, której skutki może odczuć cała Europa.
Reformy pokłosiem Tragicznego Stycznia
„Wyznaczyliśmy bardzo ambitne cele. Razem rozpoczęliśmy budowę Nowego Kazachstanu”. Te zuchwałe słowa padły z ust Tokajewa 25 marca w czasie odezwy do narodu, w której prezydent obiecał głębokie reformy społeczno-ekonomiczne i polityczne. Padło także wiele sformułowań krytykujących terrorystów, będących w jego percepcji odpowiedzialnymi za styczniowe protesty.
Nie zabrakło też odrobiny samochwalstwa. „Ot, typowe przemówienie wschodniego satrapy” – mógł pomyśleć realista i szybko o sprawie zapomnieć. Jednak ten sam realista musi być dzisiaj głęboko zdumiony, bo wszystko wskazuje na to, że w kwestii reform Tokajew dotrzymuje słowa. Na 5. czerwca (jutro) zaplanowano ogólnokrajowe referendum, w którym Kazachowie zadecydują o zmianie 1/3 konstytucji.
Tokajew chce uzyskać wotum zaufania od obywateli w sprawie dodania nowych artykułów i poprawek do konstytucji. Reforma ma doprowadzić do odejścia od systemu superprezydenckiego na rzecz republiki prezydenckiej, wzmocnienia pozycji parlamentu i umocnienia mechanizmów ochrony praw obywatelskich.
Propozycje Tokajewa przykładowo obejmują zobligowanie prezydenta do zrezygnowania z przewodniczenia partii politycznej i odbierają mu prawo do ingerowania w rozporządzenia akimów (przywódców lokalnych samorządów). Ponadto rodzina prezydenta nie będzie mogła zajmować stanowisk politycznych. Przywrócony zostanie również Trybunał Konstytucyjny, który funkcjonował w Kazachstanie do 1995 r.
Sama zapowiedź referendum jest dla Kazachstanu czymś niespodziewanym, jako że ostatnie głosowanie ludowe odbyło się w 1995 r., czyli 27 lat temu. Prawo do zarządzenia referendum ma tylko prezydent. Rząd, parlament i obywatele mogą jedynie wystosować odpowiednią prośbę do głowy państwa. To niezwykle znaczące i zarazem zaskakujące, biorąc pod uwagę fakt, że zmiany, które Tokajew proponuje w zarządzonym przez siebie głosowaniu, mają osłabić urząd prezydenta, a więc jego pozycję polityczną.
Skąd zatem pomysł zmiany konstytucji i zapowiedź redukcji siły urzędu prezydenta akurat w momencie inwazji Rosji na Ukrainę? Wszystko wskazuje na to, że Tokajew z dwóch zasadniczych powodów pragnie uniezależnić się od Putina, a reformy to sposób na osiągnięcie tego celu.
Pierwszy to trwająca na Ukrainie wojna, która dla Kazachów jest szansą na zastąpienie Rosji w roli dostawcy na Zachód takich surowców, jak ropa naftowa i uran, i okazją do stania się głównym hubem transportowym pomiędzy Chinami i Europą. Tokajew wie, że Putin nie spojrzy przychylnym okiem na sojusznika, który oferuje UE swoje zasoby w momencie, w którym Rosja szantażuje Europę i wymaga płatności za swoje surowce w rublach. Drugi czynnik to świadomość, że w normalnej sytuacji każdy akt niezgody wobec Moskwy może spowodować, że Kazachstan również stanie się celem „specjalnej operacji wojskowej”.
Jak w uniezależnieniu się od Putina mają pomóc reformy? Odpowiedzią jest lekcja, jaką wyciągnął Tokajew z wydarzeń „Tragicznego Stycznia”. Prezydent nazywa tak masowe protesty, które wybuchły na początku tego roku w Kazachstanie. Rząd bardzo szybko zaczął wtedy tracić kontrolę nad sytuacją i konieczna okazała się interwencja Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym z Rosją na czele.
Protesty uświadomiły prezydentowi, że jego pozycja w kraju jest bardzo słaba i uzależniona od militarnego wsparcia Moskwy. Jeśli w środku procesu zacieśniania relacji z Europą w kraju wybuchłyby nowe protesty, Tokajew mógłby być zmuszony do poproszenia o pomoc Putina, a to rodzi dwa problemy.
Po pierwsze, nie możemy być pewni, że Rosja osłabiona inwazją na Ukrainę pomogłaby Tokajewowi. Po drugie, jeśli Putin pomógłby prezydentowi, wymagałby czegoś w zamian. Prawdopodobnie oznaczałoby to powtórzenie scenariusza białoruskiego z 2020 r., kiedy Łukaszenka w obliczu masowych protestów poprosił Putina o wsparcie, a w zamian za pomoc spalił wszystkie mosty w relacjach z Zachodem.
Decyzja o przeprowadzeniu referendum to próba ostentacyjnego pokazania społeczeństwu, że rząd liczy się z jego zdaniem, a zapowiedź reform ma przekonać ludzi, że prezydent dostrzega ich niezadowolenie i pragnie rozwiązać problemy kazachskiej polityki. Tokajew najpewniej ma nadzieję, że niezależnie od tego, czy reformy faktycznie okażą się jakąkolwiek jakościową zmianą dla Kazachstanu, to dzięki tym posunięciom uzyska kredyt zaufania od społeczeństwa do dalszych działań i przynajmniej na jakiś czas ustabilizuje swoją pozycję w kraju.
Kazachskie Tour de Europe
Od dnia inwazji Kazachstan zdążył już kilka razy postawić się Putinowi, co z jednej strony można potraktować jako satysfakcjonujące dla Kazachów zamanifestowanie swojej niezależności, a z drugiej jako sugestywny sygnał wysłany do Unii Europejskiej: „Odcinamy się od Rosji, jesteśmy neutralni i gotowi do rozmów”.
W wywiadzie opublikowanym 29 marca Timur Suleimenov, przedstawiciel kancelarii kazachskiego prezydenta powiedział, że Kazachstan nie będzie narzędziem do obejścia sankcji nałożonych na Rosję przez UE i USA. Tokajew odwołał również paradę zwycięstwa, która miała się odbyć w Kazachstanie 9 maja, czyli tego samego dnia, kiedy rosyjska parada w Moskwie, co Rosjan ubodło szczególnie. W odpowiedzi na tę decyzję wpływowy rosyjski dziennikarz i reżyser, Tigran Keosayan, zagroził Kazachstanowi „scenariuszem ukraińskim”. Znamienne jest także wysłanie pomocy dla Ukraińców i nieuznanie niepodległości separatystycznych republik.
Decyzje rządu w Nur-Sułtanie muszą być szokiem dla Rosji. Dodatkowo na 30-lecie niepodległości Kazachstanu przedstawiciele tego kraju odwiedzili szereg europejskich stolic, a w czasie wizyt padły deklaracje zapowiadające współpracę w obszarach, które Rosja chciała wykorzystać do szantażu Europy.
Na przełomie kwietnia i maja Kazachowie odwiedzili m. in. Austrię, Węgry, Turcję, Litwę i Polskę. W Wiedniu przedstawiciel Kazachstanu, Roman Vassilenko, zapowiedział, że jego kraj dołoży wszelkich starań w celu zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Austrii i Europy i wyraził gotowość do dostarczenia surowców potrzebnych do rozwoju technologii energii odnawialnej.
Na Węgrzech wspólnie zapowiedziano zacieśnienie strategicznego partnerstwa, a przedstawiciele Węgier gorąco poparli proponowane przez Tokajewa reformy. 3 maja Minister Spraw Zagranicznych Węgier udał się także z wizytą do Nur-Sułtanu, gdzie wyraził chęć zwiększenia obecności swojego kraju na kazachskim rynku.
Najciekawiej wyglądały rozmowy w Turcji, które odbyły się 10 maja. Na spotkaniu Tokajew-Erdogan prezydenci podkreślali znaczenie korytarza transkaspijskiego (korytarz środkowy), multimodalnego szlaku transportowego, którego rola bardzo wzrosła po inwazji na Ukrainę. Trasa łączy Chiny z Turcją i przebiega przez Kazachstan, całkowicie omijając Rosję.
Przed inwazją na Ukrainę gros towarów transportowano przez Rosję i Białoruś, a według danych Andy Container (spółki zależnej Kolei Azerbejdżańskich, która jest aktywnym uczestnikiem szlaku transkaspijskiego) ruch kontenerowy na szlaku środkowym wzrósł w pierwszych trzech miesiącach 2022 r. o 28% w porównaniu z analogicznym okresem w roku poprzednim. 11 maja Tokajew rozmawiał również z przedstawicielami tureckiego przemysłu, reklamując Kazachstan jako przyszłościowe miejsce na inwestycje. Udało się. W czasie wizyty podpisano 30 umów, które potencjalnie opiewają na kwotę miliarda dolarów.
Druga Republika Kazachstanu
Prezydent Tokajew chce wykorzystać gospodarcze osłabienie Rosji wynikłe z sankcji nakładanych na Moskwę, żeby stać się atrakcyjnym partnerem handlowym dla Europy. Referendum i zapowiadane reformy są z punktu widzenia Tokajewa przykrym, ale koniecznym krokiem na drodze do osiągnięcia swojego celu.
Nie powinniśmy się łudzić, że stary wyjadacz kazachskiej polityki, jakim bez wątpienia jest Tokajew, nagle postanowił idealistycznie przekształcić Kazachstan w państwo demokratyczne. Krok w stronę demokracji to sposób na uniezależnienie się od Putina. Prezydent nie ma charyzmy Nur-Sułtana Nazarbajewa, a sytuacja w kraju nie pozwala mu obecnie na samodzielne rządzenie państwem bez wsparcia Rosji.
Zgodnie z teorią wyboru konsumenta człowiek zawsze będzie dążył do większej ilości dóbr. Nie inaczej jest z Tokajewem, który poprzez reformy najpewniej podzieli się z obywatelami najmniejszym zakresem władzy, jaki pozwoli mu na uzyskanie kredytu zaufania do dalszych działań. Wszystkie ruchy prezydenta nakierowane są na większe upodmiotowienie Kazachstanu, a krok w stronę demokracji to niejako skutek uboczny tych działań.
Tokajew może buńczucznie zapowiadać, że jego postulaty to jakościowe przejście w Drugą Republikę Kazachstanu, ale wszystko zależy od tego, jak dalece zaufają prezydentowi obywatele. Jeżeli 5. czerwca Kazachowie poprą reformy, to nawet jeśli początkowo niewiele może się dla nich zmienić, kropla demokracji może z czasem drążyć autorytarną skałę. Wszystko sprowadza się do umiejętności zarządzania przez Tokajewa oczekiwaniami.
Jeśli ta trudna sztuka powiedzie się prezydentowi, to już za niedługo Rosja może w dużej mierze stracić wpływ na swojego sojusznika. Kazachstan już teraz położył podwaliny pod zacieśnienie współpracy z Zachodem, a podkreślanie przez Tokajewa roli szlaku transkaspijskiego pokazuje, że Nur-Sułtan ma ambicje na stanie się głównym hubem handlowym i logistycznym pomiędzy Chinami i Europą.
Kazachska ropa zastąpi rosyjską?
Kazachstan stanowi dla Zachodu atrakcyjnego partnera handlowego. W 2020 r. Nur-Sułtan był trzecim największym dostawcą uranu dla Europy, lokując się zaraz za Rosją i Nigrem. 28 marca prezydent Johnson zapowiedział, że w celu ograniczenia zależności Wielkiej Brytanii od rosyjskiej ropy i gazu Zjednoczone Królestwo zwiększy do 25% udział energetyki atomowej w produkcji energii elektrycznej. Kazachstan to największy producent uranu na świecie, więc teoretycznie może dostarczyć to paliwo do Europy.
Najpierw jednak należałoby rozwiązać dwa kluczowe problemy. Większość wydobywanego w Kazachstanie uranu transportowana jest przez Rosję, a ponadto przekształcaniem uranu do fluorku uranu zajmują się rosyjskie ośrodki. Niemniej poczynienie odpowiednich inwestycji może w odleglejszej przyszłości uczynić z Kazachstanu główne źródło zaopatrzenia w uran dla Europy.
Szczególnie obiecująco wygląda perspektywa sprowadzania do Europy kazachskiej ropy (Kazachstan odpowiada za ok. 2% światowej produkcji ropy naftowej), ale tutaj również pojawia się problem tranzytu przez Rosję. Mimo to Unia Europejska realnie rozważa opcję zastąpienia Rosji Kazachstanem w roli dostawcy tego surowca, co pokazują prace nad nowym pakietem sankcji na Rosję.
Pierwotnie propozycje sankcji zakładały zakaz sprowadzania ropy pochodzącej z Rosji i transportowanej przez jej terytorium, a obecne obejmują zezwolenie na tranzyt przez Rosję. Kazachski ambasador w Niemczech już w kwietniu zapewniał, że Kazachstan jest gotowy do zacieśnienia stosunków gospodarczych i handlowych z Niemcami, a przy odrobinie niemieckiej pomocy może dostarczyć Berlinowi wszystko, czego Niemcy tak pilnie potrzebują.
Sprowadzaniem kazachskiej ropy zainteresowany jest również nasz rodzimy PKN Orlen. Pod koniec maja Daniel Obajtek spotkał się z szefem zarządu kazachskiego koncernu naftowo-gazowego KazMunayGas (KMG), a według komunikatu opublikowanego przez KMG po spotkaniu strona polska wyraziła zainteresowanie dostarczaniem kazachskiej ropy do rafinerii Orlenu.
Transport ropy nie jest tak bardzo uzależniony od transportu rurociągowego, jak transport gazu, a Kazachstan to sprawdzony dla Europy partner. Dla przykładu największym dostawcą ropy do Austrii od lat jest Nur-Sułtan, co pokazuje potencjał porozumienia z Kazachstanem pod kątem zwiększenia dostaw właśnie tego surowca. Obecnie Kazachstan eksportuje ropę do Europy głównie przez rurociąg kaspijski, który przebiega przez terytorium Rosji, istnieje jednak opcjonalna trasa, której znaczenie było do tej pory ograniczone ze względu na koszty transportu. Surowiec można bowiem transportować tankowcami przez Morze Kaspijskie, a następnie rurociągiem Baku-Tbilisi-Ceyhan do Turcji.
Owszem, znacznie zwiększa to koszty transportu, ale jest to sposób na doraźne sprowadzenie ropy z pominięciem terytorium Rosji, gdyby pojawiła się taka potrzeba. Tokajew w czasie spotkania z Erdoganem podkreślił, że Kazachstan zamierza zmodernizować porty w miastach Aktau i Kuryk, w których ropa może być ładowana na tankowce i wysyłana przez Morze Kaspijskie.
Wzrost handlu zagranicznego może z perspektywy Kazachstanu wyglądać bardzo kusząco, jednak Tokajew musi oczywiście zachować dużą ostrożność. Nawet jeśli uzyska poparcie ze strony społeczeństwa, to Rosja nadal pozostaje jednym z najważniejszych partnerów handlowych Nur-Sułtanu. W najbliższym czasie możemy spodziewać się raczej zachowawczego, acz konsekwentnego oziębiania stosunków z Moskwą, któremu będzie towarzyszyło jednoczesne zacieśnianie stosunków z krajami Unii Europejskiej. Dla nich bowiem Kazachstan to potencjalne źródło cennych surowców i jedna z opcji na ominięcie szantażu Putina.
Nie możemy oczywiście wykluczyć, że Putin, zaniepokojony poczynaniami sojusznika, spróbuje postawić go jakimś sposobem do pionu i machinacje Tokajewa spalą na panewce. Rosja zdążyła już wysłać Kazachstanowi ostrzeżenie, kiedy w marcu z powodu rzekomej awarii zamknęła kluczowy obecnie dla Nur-Sułtanu terminal naftowy w Noworosyjsku.
Niemniej na początku czerwca dowiemy się, czy Kazachstan rozpocznie nakreślane z wielkim rozmachem reformy, które na papierze wyglądają na duży krok w stronę demokratyzacji. Jeśli obywatele poprą zmiany w konstytucji, Tokajew najpewniej zacznie nieco pewniej dystansować się od Moskwy. Może to doprowadzić do uzyskania trwałej i dużo większej niż obecnie niezależności Kazachstanu, największej gospodarki Azji Centralnej, od Rosji.
Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.
Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.