Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Konserwatyści i katolicy też mają swoje gender. Ich wizja płci wykracza poza biologię

Konserwatyści i katolicy też mają swoje gender. Ich wizja płci wykracza poza biologię https://unsplash.com/photos/IDxuUey3M5E

Katolicki gender, choć po części oparty o rozstrzygnięcia biologiczne, tak naprawdę jest koncepcją normatywną, która stwierdza, że mężczyźni i kobiety mają do zrealizowania w życiu różne cele. Zwolennicy tych rozstrzygnięć nie muszą jednak uważać, że każdy człowiek należy do jednej lub drugiej płci. To zaś sprawia, że przed konserwatystami i katolikami pojawiają się zupełnie nowe możliwości.

W politycznych dyskusjach na temat płci podział konserwatyzm vs. lewica często pokrywa się z podziałem na płeć biologiczną vs. płeć społeczną. Konserwatyści pozycjonują się jako obrońcy obiektywnego, biologicznego pojęcia płci, wedle którego o byciu mężczyzną bądź kobietą decydują cechy niezależne od czyichś przekonań czy konwencji społecznych.

Z kolei lewica jest postrzegana jako opcja chcąca oderwać płciowość od biologii. To, na jakiej podstawie należy się do danej płci, ile w ogóle jest płci oraz jakie są między nimi granice, ma być wypadkową czynników związanych z podziałem społecznych ról i kulturową interpretacją znaczenia cech biologicznych. W konsekwencji osoba o tych samych cechach biologicznych w różnych kontekstach społecznych lub w różnych momentach historycznych mogłaby należeć do różnych kategorii płciowych.

W poniższym tekście będę argumentował, że konserwatyści w myśleniu o płci popadli w rodzaj fałszywej świadomości. Choć często są przekonani, że konserwatywna koncepcja płci jest biologiczną koncepcją płci, to tym, co faktycznie proponują, jest rodzaj normatywnej koncepcji płci. Takie normatywne koncepcje nie mówią za wiele o biologii, lecz raczej postulują pewien ideał, jaki powinni realizować kobiety i mężczyźni.

Co więcej, postaram się pokazać, że wyjście z tego błędu może mieć dla konserwatystów pozytywne konsekwencje. Po pierwsze, chroni przed popadnięciem w tworzenie pseudonaukowych teorii biologicznych. Po drugie, pozwala zobaczyć, co tak naprawdę wynika z typowych konserwatywnych założeń, a co jest jedynie często przyjmowanym, ale niekoniecznym dodatkiem. Po trzecie, rozpoznanie normatywnego charakteru konserwatywnych koncepcji pozwala na ich dalszy, owocny rozwój.

Płeć biologiczna…

Zgodnie z tym, co mówi współczesna biologia, nie istnieje żadna pojedyncza cecha, która decydowałaby o płci człowieka. Istnieje natomiast wiele cech, które można określić jako cechy płciowe. Związane są one m.in. z układem chromosomów, wydzielaniem hormonów, formą narządów płciowych oraz funkcjonowaniem centralnego układu nerwowego. Cechy te są ze sobą w nieprzypadkowy sposób skorelowane w tak, że możemy wyróżnić dwa najczęściej pojawiające się wzorce ich współwystępowania. Osoby posiadające jeden typowy wzorzec określamy jako kobiety, a posiadających drugi jako mężczyźni.

Nie wszystkie osoby mają jedną z typowych kombinacji cech płciowych. Jeśli owa niestandardowość przejawia się w nietypowych zewnętrznych cechach ciała, często mówi się o interpłciowości, z kolei jeśli jej wynikiem jest poczucie braku zgodności płci z płcią, jaką przypisali nam inni na podstawie kształtu ciała, to mamy do czynienia z transpłciowością.

Ponieważ istnieje wiele możliwych niestandardowych kombinacji cech płciowych, które w różnym stopniu i pod różnymi względami odbiegają od typowych wzorców, biologia nie traktuje płci jako kategorii o ostrych granicach. Oznacza to, że z biologicznego punktu widzenia istnieją osoby, co do których trudno rozstrzygnąć, jaką posiadają płeć i czy w ogóle posiadają jakąkolwiek.

Istnieje duża rozbieżność w kwestii ilościowej oceny występowania takich zjawisk. Jest to spowodowane częściowo tym, że same kryteria wedle których ustala się, co jest „niestandardowe”, a co jest mniej typowym przypadkiem „standardu”, zależy od czynników społecznych, które mogą zmieniać się w czasie. W przypadku interpłciowości niektórzy mówią o promilach populacji, a inni nawet o 1,7%. Liczba osób transpłciowych waha się od jednej osoby na dziesiątki tysięcy do jednej na kilka tysięcy.

Wielu psychologów uważa, że typowe kombinacje cech płciowych są powiązane z częstszym występowaniem pewnych cech psychologicznych. W szczególności kobiety i mężczyźni mieliby się różnić wzorcami poszukiwania i doboru partnerów seksualnych. Trzeba jednak pamiętać, że są to statystyczne różnice. Nawet jeśli jakaś cecha psychologiczna jest częstsza u mężczyzn, to są również kobiety, które ją posiadają i odwrotnie.

… i płeć konserwatywna

Czy można uznać, że koncepcje płci proponowane przez konserwatystów są biologicznymi koncepcjami podobnymi do tej scharakteryzowanej wyżej? Aby to ustalić, odwołam się do Listu do kobiet Jana Pawła II, który jest przykładem tekstu wyrażającego jedną z konserwatywnych koncepcji płci.

Pisząc o kobietach, papież nie precyzuje żadnych biologicznych cech. Wiele miejsca poświęca natomiast społecznym rolom, które kobiety mogą pełnić, na przykład byciu żoną, matką czy siostrą. Oczywiście nie oznacza to, że konserwatywna koncepcja płci jest całkowicie oderwana od biologii. Przede wszystkim autor listu wskazuje się, że kobiety są powołane do macierzyństwa.

Sugeruje to, że kobietami są te osoby, które mają jedną z typowych kombinacji cech biologicznych, a więc tę, która pozwala na zajście w ciążę i rodzenie dzieci. Jednakże papież podkreśla, że macierzyństwo nie musi być zawsze biologiczne, lecz może być także kulturowe bądź duchowe. To z kolei pozostawia możliwość, że kobietami mogą być również osoby o jakiejś niestandardowej kombinacji cech, która uniemożliwia biologiczne macierzyństwo.

Oczywiście List do kobiet koncentruje się na jednej płci, ale te same obserwacje można analogicznie zastosować do mężczyzn. Wedle konserwatywnej, katolickiej koncepcji płci mężczyźni są powołani do ojcostwa, które jednak nie musi być koniecznie ojcostwem biologicznym. Wydaje się więc, że mężczyznami są ludzie posiadający typową kombinację cech pozwalających na ojcostwo, ale do tej kategorii mogą należeć również osoby o bardziej niestandardowej kombinacji cech płciowych.

Co więcej, ważnym elementem konserwatywnych koncepcji jest przekonanie o istnieniu dokładnie dwóch płci, których powołania wzajemnie się uzupełniają. Dlatego też kobiety i mężczyźni mają realizować swoje macierzyństwo i ojcostwo, tworząc rodzinę.

Ogólnie rzecz ujmując, można stwierdzić, że konserwatywne koncepcje płci postulują, że kobiety i mężczyźni mają do zrealizowania pewien cel. Z tego powodu rdzeń koncepcji konserwatywnych można wyrazić za pomocą następujących schematów: „jeśli ktoś jest mężczyzną, to ma do zrealizowania cel X” oraz „jeśli ktoś jest kobietą, to ma do zrealizowania cel Y”.

W przypadku katolickiej koncepcji proponowanej przez Jana Pawła II tymi celami są w pierwszym rzędzie macierzyństwo i ojcostwo (choć niejedynymi), pozostałe koncepcje konserwatywne mogą proponować inne cele. Moim zadaniem w tym tekście nie jest ustalanie, które z konserwatywnych pomysłów są bardziej, a które mniej rozsądne.

Powyższe obserwacje jasno pokazują, że konserwatywne koncepcje płci nie są po prostu biologicznymi koncepcjami płci. Po pierwsze, są one normatywne: wskazują, że z byciem kobietą i mężczyzną związane są jakieś cele, które są warte realizacji. Z kolei biologiczna koncepcja płci jest deskryptywna: opisuje występujące w przyrodzie kombinacje cech płciowych.

Po drugie, konserwatywne koncepcje płci posługują się pojęciami, takimi jak macierzyństwo, które mają istotny komponent społeczny. Teoria biologiczna nie stosuje takich pojęć i mówi co najwyżej o biologicznych komponentach macierzyństwa, takich jak ciąża.

Po trzecie, koncepcje konserwatywne niejednokrotnie postulują, że osoby powinny zachowywać się niezgodnie z tym, do czego skłania posiadanie określonej kombinacji cech płciowych. Jak wspomniałem wyżej, często można spotkać się ze stwierdzeniem, że za sprawą kombinacji biologicznych cech mężczyźni są skłonni do poligamii. Jednak na przykład katolicka konserwatywna koncepcja płci głosi, że mężczyźni powinni wchodzić w monogamiczne małżeństwa.

Teorie konserwatywne nie są więc biologicznymi koncepcjami płci, lecz normatywnymi koncepcjami, które mówią, że kobiety i mężczyźni mają do zrealizowania pewien cel związany się z określonymi rolami społecznymi. Na tej podstawie można by stwierdzić, że koncepcje konserwatywne w istocie nie bronią biologicznej koncepcji płci, lecz oferują pewną… ideologię gender.

Nie należy tego jednak rozumieć jako krytyki koncepcji konserwatywnych. Po pierwsze, to samo robią koncepcje lewicowe, które oferują własne ideologie gender, ponieważ normatywnie interpretują pewne biologiczne fakty, na przykład proponują, że brak ostrych biologicznych granic pomiędzy płciami powinien sprawić, że w życiu społecznym będziemy przywiązywać mniejszą wagę do podziału na kategorie płciowe. Po drugie, uważam, że uświadomienie sobie niebiologicznego, normatywnego charakteru koncepcji konserwatywnych może być dla konserwatystów korzystne.

Ryzyko pseudobiologii

Zaobserwowanie, że konserwatywne koncepcje płci mają formę: „jeśli ktoś jest mężczyzną/kobietą, to ma do zrealizowania cel X/Y”, pozwala w dalszym kroku zauważyć to, co faktycznie wynika z konserwatywnych koncepcji, a co jest jedynie przygodnym dodatkiem.

Przede wszystkim ktoś, kto przyjmuje konserwatywną koncepcję, nie musi uważać, że każdy ma płeć lub że w przypadku każdej osoby możemy określić, jaką ma płeć.

Konserwatywne koncepcje mówią, że każdy mężczyzna i każda kobieta mają do zrealizowania pewien cel, ale nie stwierdzają, że każdy człowiek jest albo mężczyzną, albo kobietą. Inaczej mówiąc, konserwatywne koncepcje nie muszą zakładać, że istnieją ostre granice między kategorii płciowymi.

Jednocześnie brak założenia o istnieniu ostrej granicy między płciami oraz o posiadaniu przez każdą osobę dobrze określonej płci nie kłóci się z istotną dla konserwatystów tezą o istnieniu dokładnie dwóch płci. To, że istnieją wyłącznie dwie płcie, jest jak najbardziej spójne z tym, że granice pomiędzy jedną a drugą płcią są nieostre, tak że nie każdą osobę możemy łatwo przyporządkować do jednej z dwóch płciowych kategorii.

Powyższe spostrzeżenie jest istotne, gdyż konserwatyści mają tendencję do tworzenia alternatywnej, konserwatywnej pseudobiologii, aby uzasadnić istnienie ostrej granicy pomiędzy płciami oraz jednoznacznie zaklasyfikować każdą osobę jako kobietę bądź mężczyznę.

Może to przyjmować formę traktowania zewnętrznego wyglądu jako oczywistego kryterium klasyfikacji płciowej lub przypisywania wyróżnionej roli wybranym cechom biologicznym, na przykład związanych z produkcją określonych komórek rozrodczych. Tymczasem każde takie rozwiązanie jest niezgodnie z faktycznym biologicznym spojrzeniem na płeć, wedle którego jest ona rezultatem kombinacji wielu cech, a rozkład tych cech nie wyznacza ostrej granicy pomiędzy kobietami a mężczyznami.

Potraktowanie konserwatywnych koncepcji płci jako normatywnych koncepcji o ogólnej postaci: „jeśli ktoś jest mężczyzną/kobietą, to ma do zrealizowania cel X/Y”, pozwala na ominięcie tych problemów. Tego rodzaju koncepcje nie muszą w ogóle przyjmować żadnej szczegółowej teorii dotyczącej biologicznych determinantów płci. Mówią one jedynie, że jeśli kogoś zaliczamy do kobiet lub mężczyzn, to taka osoba ma przed sobą pewien cel.

Tak jest w przypadku osób o typowych kombinacjach cech płciowych, które bez problemu zaliczamy do jednej z płci. Jeżeli jednak jakiejś osoby nie można łatwo przypisać do kategorii kobiet lub mężczyzn, to konserwatywna koncepcja nie musi nic na temat takiej osoby mówić. Nie wiadomo, czy jest ona mężczyzną bądź kobietą, więc też nie da się powiedzieć, czy stoi przed nią cel X bądź Y.

Jak rozwijać koncepcje konserwatywne?

Uwolnienie konserwatywnych koncepcji płci od pseudonaukowych elementów jest oczywiście zaletą samą w sobie, ale ma także dodatkową wartość – pozwala na owocny dalszy rozwój koncepcji konserwatywnych.

Rozważmy ponownie przykład osoby, która ma niestandardową kombinację cech płciowych, tak że nie da się łatwo ustalić, do jakiej płci należałoby ją przypisać. Podczas próby znalezienia jakiejś wyróżnionej cechy, która rozstrzygałaby przynależność takiej osoby, konserwatywna koncepcja tworzyłaby swoją alternatywą pseudobiologię. Jak wskazywałem wyżej, konserwatywna koncepcja może po prostu nic nie mówić na temat takich niejednoznacznych sytuacji.

Jednakże konserwatywna koncepcja może także zrobić coś więcej. Ponieważ jest normatywną koncepcją, może wykorzystać swój normatywny element, by bez wchodzenia w konflikt z nauką starać się rozstrzygać niejednoznaczne przypadki. Jak mogłoby to wyglądać w praktyce?

Przykładowo, wedle katolickiej koncepcji przed mężczyzną stoi cel – ojcostwo. W związku z tym, jeśli zwolennik katolickiej koncepcji chce ustalić, czy osoba o niestandardowej kombinacji cech płciowych jest mężczyzną, może rozważyć, czy taka osoba jest w stanie zrealizować cel, jakim jest ojcostwo.

Oczywiście wedle katolickiej koncepcji ojcostwo nie musi być rozumiane biologicznie, może to być ojcostwo kulturowe bądź duchowe. Uznanie, że osoba o niestandardowej kombinacji cech może realizować cel charakterystyczny dla danej płci, nie prowadzi automatycznie do wniosku, że dana osoba jest tej płci. Jednakże rozpoznanie możliwości realizacji odpowiedniego celu powinno stanowić istotny argument na rzecz zaliczenia takiej osoby do płci, z którą dany cel jest związany.

Poprzez użycie powyższego normatywnego narzędzia konserwatywna koncepcja płci może być rozwijana w obliczu nowych wyzwań. Na przykład obecnie, rozważając status osób transpłciowych, konserwatyści starają się przyporządkować je do konkretnej płci, nadają uprzywilejowaną rolę tym cechom, które dotyczą zewnętrznej formy ciała. Jest to jednak problematyczne, gdyż transpłciowość jest wynikiem niestandardowej kombinacji cech, która właśnie uniemożliwia łatwą płciową kategoryzację. Odwołanie się do narzędzia normatywnego otwiera tu nowe opcje.

Zwolennik konserwatywnej koncepcji płci może na przykład rozważyć, czy transmężczyzna jest kimś, kto mógłby realizować cel, jaki mężczyznom przypisuje dana koncepcja. W przypadku katolickiej koncepcji takim celem jest ojcostwo, które nie musi być jednak rozumiane biologicznie. Jeśli tak jest, to stanowi to istotny argument na rzecz uznania takiej osoby za mężczyznę. Oczywiście wymagałoby to doprecyzowania, czym faktycznie jest psychologiczne bądź kulturowe ojcostwo i w jakich relacjach stoi do ojcostwa rozumianego biologicznie.

Co więcej, jak wskazywałem wyżej, przyjęcie przez konserwatystę tezy o istnieniu dokładnie dwóch płci nie zmusza jeszcze do twierdzenia, że każdy do jakiejś płci należy. Konserwatysta nie musi więc na siłę wpychać każdej osoby do jednej z płciowych kategorii, lecz może ponownie odwołać się do normatywnego aspektu, aby rozszerzyć swoją koncepcję.

Polegałoby to na uznaniu, że osoby sytuujące się poza podziałem na płcie nie mają przed sobą ani celu właściwego dla kobiet, ani celu właściwego dla mężczyzn. Mają one jednak przed sobą jakiś inny cel, dostosowany do niestandardowej kombinacji posiadanych przez nie cech. Sformułowanie takiego celu byłoby istotnym osiągnięciem konserwatywnych koncepcji płci.

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.

Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.