Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Francja próbuje zjeść ciastko i mieć ciastko. Business as usual z Rosją mimo wsparcia dla Ukrainy

Francja próbuje zjeść ciastko i mieć ciastko. Business as usual z Rosją mimo wsparcia dla Ukrainy źródło: flickr.com

Po rosyjskiej agresji na Ukrainę Francja w jednej chwili dołączyła do grona krytyków działań Kremla. Z deklarowanym poparciem dla nakładania bolesnych sankcji kontrastuje chęć podtrzymania, a nawet wzmocnienia relacji na podłożu ekonomicznym. Decyzja ta nie powinna zaskakiwać. Dotychczasowa aktywność pokazuje, że Francja nie zerwie współpracy z Kremlem niezależnie od bieżącej negatywnej koniunktury.

W marcu zawieszamy zbiórkę na działalność Klubu Jagiellońskiego. W miejsce przelewu, który chciałeś nam przekazać – prześlij pieniądze ukraińskiej armii w ramach oficjalnej zbiórki organizowanej przez Narodowy Bank Ukrainy! Tu znajdziesz instrukcję jak to zrobić i wyjaśnienie, dlaczego zachęcamy do takiej formy zaangażowania.

Nie ulega złudzeniu, że Francja powszechnie cieszy się w Europie złą sławą jednego z największych zwolenników współpracy z Rosją. O genezie tej postawy pisał szeroko na naszych łamach Adam Gwiazda. Stwierdził on, że „francuska prorosyjskość skrywa w sobie dwa aspekty, odrębne i rządzone odrębnymi mechanizmami, choć niekiedy zazębiające się ze sobą: motywowaną politycznie rusofilię francuskich elit oraz bardziej kulturową rusofilię francuskiego społeczeństwa”. Mimo to działania rosyjskiego agresora i trwający konflikt na Ukrainie do pewnego stopnia zweryfikowały podejście Paryża do Moskwy i do współpracy z Władimirem Putinem. Francja retorycznie odeszła od pojednawczego tonu w stosunku do Rosji na rzecz otwartego potępienia działań Kremla.

Francuskim firmom ruble nie śmierdzą

Doniesienia o francuskich próbach uniknięcia zaburzeń w handlu z Rosją stawiają pod znakiem zapytania szczerość tej nagłej przemiany. Wraz z rosnącym gniewem zachodniej opinii publicznej skierowanym przeciwko Kremlowi kolejne międzynarodowe koncerny informują o opuszczeniu Federacji Rosyjskiej niezależnie od kosztów związanych z takimi działaniami. Zupełnie inne podejście charakteryzuje francuskie korporacje.

W zdecydowanej większości zamierzają one pozostać w Rosji. Rosjanie wciąż będą mieli dostęp do samochodów marki Renault. Podobnie zachował się Danone, dla którego rynek rosyjski stanowi aż 6% (ok. 1,4 mld euro) całkowitych przychodów. Natomiast dyrektor generalny Bonduelle, specjalizującej się w przetwórstwie warzyw, tłumacząc stanowisko firmy, powiedział, że „priorytetem jest kontynuowanie działalności w Rosji, zapewnienie zbiorów w bieżącym roku”. Stwierdził, że nie chce przyczynić się do wywołania kryzysu żywnościowego.

Na wyżyny hipokryzji wspięły się firmy należące do jednego właściciela – Leroy Merlin, Auchan i Decathlon – które nie tylko nie zdecydowały się na zamknięcie lub przynajmniej wstrzymanie działalności operacyjnej w Rosji, ale także ogłosiły zamiar zwiększenia dostaw w celu wypełnienia luki powstałej po wycofaniu się ich zachodnich konkurentów. Cyniczne zachowanie francuskich firm jest wspierane przez Pałac Elizejski. Swoje decyzje tłumaczą troską o przeciętnego rosyjskiego konsumenta.

Jak donosi „Le Figaro”, działanie firm jest podyktowane otwartymi namowami ze strony władz, które na spotkaniu z przedstawicielami największych rodzimych przedsiębiorstw przekonywały, by te wstrzymały się z zamykaniem biznesu w Rosji. Niezależnie od moralnych wątpliwości francuski biznes chce wykorzystać wycofanie się zachodniej konkurencji do poszerzenia swoich wpływów. Możliwość zwiększenia zysków jest ważniejsza niż bombardowania miast czy mordowanie ludności cywilnej.

Jaskółek zmiany próżno wypatrywać na polu energetyki. Media donoszą, że francuski rząd planuje dać zielone światło na przejęcie przez rosyjską spółkę jądrową Rosatom 20% udziałów koncernu GEAST, będącego producentem turbin wiatrowych. Inny francuski gigant energetyczny, TotalEnergies, poinformował o tym, że nie weźmie udziału w finansowaniu nowych inwestycji w Rosji. Jednocześnie dał do zrozumienia, że nie planuje opuszczenia rosyjskiego rynku. Podobnie zachowała się kontrolowana przez państwo grupa Engie. Paryż zamierza w dalszym ciągu współpracować z Moskwą i korzystać z braku sankcji w tym sektorze.

Jednym z powodów niechęci ograniczenia przez Paryż relacji ekonomicznych z Rosją jest fakt, że francuski sektor bankowy okazuje się jedną z największych ofiar zachodnich sankcji. Banki francuskie są wedle danych przedstawionych przez Bank Rozliczeń Międzynarodowych (BIS) posiadaczami obligacji rosyjskich o najwyższej wartości spośród wszystkich państw świata (ok. 4,5 mld dolarów). Zapowiedź Moskwy o spłacie długów wobec zachodnich wierzycieli w rublach, nawet w przypadkach, gdy były one zaciągane w innych walutach, jest dla nich w największym stopniu niekorzystna. W interesie tych podmiotów jest zatem maksymalne rozmiękczenie sankcji.

Intratne kontrakty i obchodzenie sankcji

Handel i zaangażowanie banków to niejedyne korzenie, jakie Paryż zapuścił w Federacji Rosyjskiej. Ważnym czynnikiem spajającym interesy krajów jest sektor zbrojeniowy.

Paryż pod rządami Francois Hollande’a dostarczał Rosji sprzęt wojskowy po nałożeniu embarga na sprzedaż broni po zajęciu Krymu i wywołaniu wojny w Donbasie w 2014 r., a ostatnie umowy w tej sferze wprowadzano w życie na przełomie 2019 i 2020 r. Łączna wartość sprzętu sprzedanego przez Francuzów Rosji w latach 2015-2020 wyniosła 152 mln euro. Francuskie uzbrojenie pomogło Rosjanom w modernizacji sił zbrojnych i prowadzeniu działań wojennych w Syrii, a obecnie jest ono wykorzystywane na Ukrainie.

Reakcja Paryża na ujawnienie tych informacji jest znamienna – Ministerstwo Sił Zbrojnych wydało komunikat, w którym potwierdziło fakt sprzedaży broni Rosji, a poproszony o komentarz Emmanuel Macron bronił decyzji swojego poprzednika i twierdził, że były one zgodne z prawem międzynarodowym.

W kontekście współpracy zbrojeniowej Francji z Rosją po 2014 r. warto też wspomnieć o historii związanej z kontraktem dotyczącym budowy okrętów typu Mistral dla rosyjskiej marynarki. Po nałożeniu unijnych sankcji Paryż wciąż deklarował wolę zrealizowania umowy i dopiero wskutek nacisków Stanów Zjednoczonych oraz innych członków NATO zdecydował się na jej wstrzymanie. Ostatecznie feralne mistrale zostały odsprzedane na rzecz Egiptu, co zakończyło trwający wiele tygodni spektakl.

Trudna sztuka balansowania

Niemniej jednak proste zapisanie Francji do obozu rosyjskiego byłoby zafałszowaniem obrazu. Francuskie władze deklarują wsparcie dla Ukrainy, a Macron pozostaje w stałym kontakcie z Wołodymyrem Zełenskim i podkreśla, że wyłączną odpowiedzialność za wybuch wojny ponosi Kreml. Jednoznacznie pozytywnie należy ocenić wysłanie dodatkowych sił na wschodnią flankę NATO. Paryż udziela też Ukraińcom pomocy humanitarnej i optuje za dalszym rozszerzaniem sankcji, nie wyklucza przy tym nałożenia embarga na dostawy rosyjskiej ropy i gazu.

Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Francja jest jednym z najbardziej niezależnych energetycznie państw w Europie i może sobie pozwolić na śmielsze działania w tym zakresie niż np. Holandia, Austria, Niemcy lub Węgry. Ponadto prezydent Francji przyjął na siebie rolę nieformalnego rzecznika Zachodu w rozmowach z Putinem i mimo mizernych efektów i oskarżeń o napędzanie rosyjskiej propagandy zapewnia, że w dalszym ciągu zamierza kontynuować próby mediacji. Wydaje się, że ma to pomóc Macronowi w I turze wyborów prezydenckich, która odbędzie się 10 kwietnia.

Zarzuty o grę pod publikę wzbudziły ujawnione przed kilkoma dniami efekty najnowszej sesji zdjęciowej, ukazujące Macrona z zarostem, w bluzie i ciemnych jeansach. Niemal natychmiast pojawiły się zarzuty o próbę upodobnienia się do bijącego rekordy popularności prezydenta Ukrainy, Wolodymyra Zełenskiego, po to, by ugrać dodatkowe punkty na ostatniej prostej kampanii wyborczej. Najwyraźniej zabiegi sztabu prezydenta mają na celu wykreowanie wizerunku męża stanu, który jest tak zatroskany o zachowanie pokoju i stabilność sytuacji na arenie międzynarodowej, że nie ma czasu na założenie garnituru czy dbanie o aparycję.

Nietrudno dojść do wniosku, że Francja dziś stoi w rozkroku. Werbalne poparcie dla Kijowa i zdecydowana krytyka poczynań rosyjskiego agresora nie przeszkadzają w dalszych próbach budowania z Moskwą systemu bezpieczeństwa i w prowadzeniu biznesu na rosyjskim rynku. Świadczą o tym chociażby słowa Macrona, że trwająca wojna „nie jest konfliktem między NATO z jednej strony a Rosją z drugiej; nie jesteśmy w stanie wojny z Rosją’’, a także brak zgody na rozpoczęcie przyspieszonych rozmów akcesyjnych z Ukrainą w kwestii członkostwa w Unii Europejskiej. Paryż próbuje dziś zjeść ciastko i mieć ciastko.

Brak szans na przełom

Bez wątpienia Francja jako państwo pełniące przewodnictwo w Radzie UE pełni istotną funkcję w budowaniu jednolitego stanowiska państw Unii wobec obecnej sytuacji na Wschodzie. Poparcie dla Kijowa odbywa się dziś na różnych płaszczyznach – od wsparcia dla uchodźców po zapowiedzi nakładania kolejnych sankcji.

Nie stanowi to dla Paryża przeszkody w szukaniu nici porozumienia z Putinem, a w przyszłości powrotu do wspólnego realizowania geopolitycznych koncepcji. Dodatkowo Francuzi pragną pogłębienia współpracy gospodarczej, a zamieszanie na rosyjskim rynku chcą wykorzystać do umocnienia swojej pozycji.

Niestety optykę tę cechuje całkowity brak refleksji nad dotychczasowym podejściem. Brak efektów rozmów z włodarzem Kremla nie skłoni francuskich władz do zerwania z polityką szukania dialogu za wszelką cenę. Także ewentualna zmiana na fotelu prezydenta Francji nie doprowadzi do korekty tego kursu. Wszyscy z liczących się kandydatów wykazują w mniejszym lub większym stopniu wolę podtrzymania współdziałania z Moskwą, a sam Macron wydaje się najbardziej stanowczy wobec Rosji.

Światełkiem w tunelu może być fakt, że francuskie stanowisko będzie coraz częściej kwestionowane przez niektóre inne kraje Wspólnoty, już w przeszłości nawołujące do większej nieustępliwości wobec Moskwy, co będzie dodatkowo osłabiać pozycję Francji jako unijnego lidera. Pozostaje mieć nadzieję, że w dłuższej perspektywie trwająca w kraju debata wpłynie na przedefiniowanie punktu widzenia Paryża na współpracę z Kremlem i skłoni Francję do większej asertywności.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.