Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Sokołowski: Imperialny cień Iwana Groźnego i ruski mir. Ukraina podważa cel i sens istnienia Rosji

Sokołowski: Imperialny cień Iwana Groźnego i ruski mir. Ukraina podważa cel i sens istnienia Rosji źródło: flickr.com

Stwierdzenie, że Rosja potrafi funkcjonować wyłącznie w modelu imperialnym, jest w naszej części świata truizmem. Do tego stopnia, że rzadko zastanawiamy się nad tym, co on dokładnie oznacza. Nie jest to bowiem imperializm na wzór europejskiego, znanego mocarstwom kolonialnym. Prędzej, choć może się to wydawać paradoksalne, przypomina model amerykański; podobnie jak on opiera się na poczuciu misji. Istnienie Rosji związane jest organicznie z misją, jaką kraj ten – w warstwie mitologicznej – wypełnia w świecie.

W marcu zawieszamy zbiórkę na działalność Klubu Jagiellońskiego. W miejsce przelewu, który chciałeś nam przekazać – prześlij pieniądze ukraińskiej armii w ramach oficjalnej zbiórki organizowanej przez Narodowy Bank Ukrainy! Tu znajdziesz instrukcję jak to zrobić i wyjaśnienie, dlaczego zachęcamy do takiej formy zaangażowania.

Materiał stanowi wybrane fragmenty z artykułu „Na naszych oczach upada mit o ruskim mirze” pierwotnie opublikowanego na łamach Dzienniak Gazety Prawnej. Zachęcamy do lektury pełnej wersji tekstu.

Wielkie Księstwo Moskiewskie, będące swego rodzaju „odpryskiem” Wielkiego Księstwa Włodzimierskiego rozwijało się – początkowo w cieniu Złotej Ordy, potem zaś w opozycji do niej – dzięki doktrynie „zbierania ziem ruskich”. Ruskich, czyli takich, na których mówi się językiem staroruskim. Oraz wyznaje chrześcijaństwo w wersji opracowanej dla Słowian przez dwóch bizantyjskich misjonarzy – Cyryla i Metodego, którzy stworzyli również słowiański alfabet – głagolicę, przekształcony potem w cyrylicę.

To dlatego małżeństwo Iwana III Srogiego z Zofią Paleolog, ostatnią dziedziczką tronu bizantyjskiego, było dla władców Moskwy tak wielkim osiągnięciem: po upadku Konstantynopola to Księstwo Moskiewskie stawało się depozytariuszem prawdziwej wiary, „trzecim Rzymem”. I to właśnie Iwan III przyjął czarnego, dwugłowego orła (herb Bizancjum) jako godło państwa i dynastii. I on pierwszy użył tytułu cara Wszechrusi.
Wszechrusi – czyli wszystkich ziem ruskich. Ruskich, czyli takich, na których mówi się językami ruskimi, a modli się po cerkiewnosłowiańsku.

Rosja, w nieco zmodyfikowanej formie, ale nadal się do tej symboliki odwołuje. Czego Zachód długo nie potrafił i nie chciał zrozumieć. Misja „zbierania ziem ruskich”, a później panslawizmu, leżała u podstaw imperializmu carskiego. To dlatego Polacy – wieczni buntownicy – byli uważani przez Rosję carską za zdrajców sprawy słowiańskiej (czyli ruskiej). Bo nie używali cyrylicy i byli katolikami.

ZSRR, choć w warstwie ideologicznej nie odwoływał się (lub odwoływał instrumentalnie) do „słowiańskiej jedności”, zrealizował ją w praktyce. Patronat Moskwy obejmował wszak w tym okresie nie tylko historyczne ziemie ruskie, lecz także faktycznie wszystkie terytoria, na których językiem liturgii pozostawał cerkiewnosłowiański: Rumunię, Bułgarię i wchodzącą w skład komunistycznej Jugosławii – Serbię (choć tę ostatnią tylko przez krótki czas).

Co więcej, stoczona przez ZSRR wielka wojna ojczyźniana stała się rozstrzygającym argumentem za tym, dlaczego wszystkie ludy ruskie muszą trwać przy Moskwie. Bo tylko ona – choć może i gnębi, może i niewiele daje – jest w stanie ochronić przed wrogiem. Wróg to Zachód i to, co przychodzi z Zachodu, a jest to zawsze: podbój, wojna i zagłada. Tatarzy. Polska, uciskająca ruskich chłopów i Kozaków. Turcja. Napoleon. Hitler. NATO.

Mitologia wielkiej wojny ojczyźnianej jest jednym z centralnych punktów ideologii stworzonej przez Putina. Putina, który – w oczach Rosjan – podniósł ich z upodlenia i nędzy, w jakiej znaleźli się po upadku komunizmu. A w to upodlenie po raz kolejny wpędził ich Zachód. Bezbożny, chciwy i nierozumiejący rosyjskiej duszy. Teraz zagraża Rosji po raz kolejny, wyciągając macki po bratnią Ukrainę.

To nie jest chwilowe zaczadzenie „zwykłych Rosjan” propagandą. To jest rosyjski sposób myślenia. Rosyjski imperializm jest imperializmem braterskim. Chce dobrze, chce pomóc ruskim braciom. Po to właśnie powstała i istnieje Rosja, bo Rosja to nie tylko kraj. To przede wszystkim „russkij mir”, ruski (nie rosyjski!) świat.

Istnienie Rosji ma sens, dopóki może ona spełniać swoją misję dziejową. To dlatego z takim uporem, nawet w okresie największej słabości, Federacja Rosyjska popierała Serbów. I dlatego Białoruś i Ukraina muszą wejść w skład państwa rządzonego z Moskwy. Białoruś i Ukraina tego pragną, muszą tego pragnąć, nawet jeżeli ich mieszkańcy nie do końca zdają sobie z tego sprawę. Jeśliby bowiem okazało się, że istnieją ludy ruskie, które są w stanie wybrać inną drogę, będzie to znaczyło, ni mniej, ni więcej, tylko to, że Rosja jest niepotrzebna.

Uznanie, że istnieje lud ruski i prawosławny, który z bronią w ręku odrzuca opiekę Moskwy, oznacza zarazem uznanie, że „russkij mir” nie istnieje. Nie ma wspólnoty ludów. Nie ma potężnej Rosji, która zapewnia im „opiekę” i „obronę”. Nie ma ich przed czym bronić. To oni się bronią, przed Rosją. Co zatem zostaje? Państwo bandyckie. Zrujnowane sankcjami. Z armią, która w najlepszym razie jest tylko „najsilniejszą armią Trzeciego Świata”. Państwo, które straciło podstawowy sens istnienia. Długi cień, padający na moją część Europy od czasów Iwana IV Groźnego – który po roku 1989 nie zniknął, a jedynie nieco się skrócił – teraz rozwiewa się w nicość. Dzięki Ukrainie.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.