Jacek Majchrowski – najbardziej konserwatywny prezydent w Polsce [PODCAST]

„Nigdy w Krakowie PiS nie szedł na zwarcie z prezydentem Majchrowskim. Wystarczy prześledzić poprzednie lata. Weźmy na przykład wystawienie na kandydata na prezydenta Marka Lasotę, który był zbyt mało wyrazisty, aby pokonać Majchrowskiego. Jednak po kampanii prezydent nagrodził Lasotę stanowiskiem dyrektora Muzeum Armii Krajowej. Później PiS wystawił Małgorzatę Wassermann, która prowadziła wyjątkowo słabą kampanię i również zbytnio nie atakowała Majchrowskiego. Wbrew temu, co mówią radni PiS, większość ich propozycji jest koniec końców uwzględnianych” – mówił Patryk Salamon, redaktor naczelny portalu lovekrakow.pl, w rozmowie z Karolem Wałachowskim w podcaście „Międzymiastowo”.

„Choć prezydent Majchrowski wywodzi się z SLD, a wcześniej miał korzenie w PZPR, wydaje mi się, że jest on najbardziej konserwatywnym prezydentem ze wszystkich prezydentów największych miast. Tak naprawdę jego lewicowość w dużej mierze jest fikcyjna i w niczym się nie przejawia. Wszystkie kwestie światopoglądowe, które podnosi Aleksandra Dulkiewicz, Jacek Jaśkowiak lub Rafał Trzaskowski, nie znajdują odzwierciedlenia w tym, co robi Jacek Majchrowski” – zwracał uwagę ekspert.

„Miałem okazję rozmawiać z prezydentem Majchrowskim na temat Igrzysk Europejskich. Ponieważ nie rozumiem uporu, z jakim prezydent dąży do organizacji tej imprezy, zapytałem go o nią. Odparł, że nawet jeśli będziemy mieli pół miliarda z tego, to warto, aby Kraków otrzymał takie pieniądze. Prezydent Majchrowski podchodzi więc do tego bardzo pragmatycznie. Nie podpisał jeszcze żadnej umowy i nie wydał żadnych pieniędzy. Wiceprezydent Muzyk stwierdził, że Kraków może zyskać na tej imprezie na czysto 630 mln złotych. Oczywiście, to będzie się jeszcze zmieniać. Paradoksalnie wciąż nie wiadomo, czy ta kwota będzie dla Krakowa in plus czy in minus. Niewykluczone, że PiS w ostatniej chwili rzuci do Krakowa półtora miliarda i powie władzom miasta, aby korzystając z tych środków, zorganizowały Igrzyska za wszelką cenę i tak dobrze, jak to tylko możliwe” – ocenia Salamon.

„Łukasz Gibała popełnił największy polityczny błąd, jaki mógł, chociaż nie zdawał sobie z tego sprawy. Został radnym Krakowa. Jest z tego powodu zupełnie niewidoczny w radzie miasta, jest przyćmiony przez Łukasza Maślonę, który stał się w pewnym sensie nieformalnym liderem ruchu Łukasza Gibały. Tak naprawdę z tego środowiska kandydatem na prezydenta powinien być właśnie Łukasz Maślona, a nie Łukasz Gibała, mimo że ten drugi będzie chciał startować, gdyż jest to jedna z jego największych ambicji politycznych – zostać prezydentem Krakowa” – mówi ekspert.