Wiara w „święte Excele” i „Polski Łat”. Wprowadźmy projekt jednolitej daniny, która radykalnie uprości system podatkowy
W skrócie
Przeprowadzona w ekspresowym tempie i bez wcześniejszych testów reforma podatkowa w ramach Polskiego Ładu już w pierwszych dniach obowiązywania ujawniła poważne błędy popełnione przez urzędników. W rządzie trwa gorączkowe poszukiwanie winnych, którzy wywołali strach wśród nauczycieli, policjantów czy emerytów, czyli grup społecznych szczególnie istotnych dla partii rządzącej. Zamiast próby naprawy zepsutej reformy (której początkowe założenia były trafne), rządzący powinni jak najszybciej wrócić do pomysłu wprowadzenia jednolitej daniny, która uprości system podatkowy i zlikwiduje jego kluczowe patologie.
W 2021 r. krytyka Polskiego Ładu miała charakter totalny, stąd łatwo było odrzucać ją jako owoc inspiracji politycznych lub wąskich grupowych interesów. Ministerstwo Finansów (MF) wierzyło w swoje wyliczenia, a skoro z nich wynikał dodatni lub neutralny efekt reformy dla 90% podatników, rząd brnął do przodu nie zważając na okoliczności.
Nawet jeśli w rządzie i MF były osoby świadome, że mordercze tempo pracy nad projektem musi skończyć się technicznymi kiksami, to prawdopodobnie założono, że skala błędów nie będzie duża, a na przekór kasandrycznym wizjom snutym wcześniej przez nieprzychylne PiS-owi środowiska rzeczywistość zaskoczy pozytywnie.
Tymczasem skala błędów i niedomówień po wejściu w życie przepisów podatkowych „Polskiego Ładu” zaskoczyła wiele osób, wliczając piszącego te słowa. Zdawałem sobie sprawę, że reforma jest legislacyjnie źle tworzona, ale nie doceniłem skali, a przede wszystkim ofiar błędów: na pierwszy ogień Polskiego Ładu poszli nie informatycy czy właściciele firm, a nauczyciele, policjanci oraz emeryci reklamowani wcześniej jako wiodący beneficjenci zmian.
Chaos wstrząsnął wiarygodnością rządu w obszarach, w których od 6 lat jest nie tylko głównym, ale w zasadzie jedynym rozgrywającym, jako że opozycja nie jest w stanie przebić się z konstruktywną alternatywą w zakresie polityki podatkowej oraz finansów publicznych.
Kryzys tym razem został przez polityków PiS potraktowany poważnie, zarówno ze względów merytorycznych, jak i politycznych (próba wykorzystania go w ramach rządowych i wewnątrzkoalicyjnych rozgrywek). Minister finansów w ciągu paru dni wydał rozporządzenie, zmieniające sposób naliczania zaliczek na podatek dochodowy. Jest to pierwsza z prawdopodobnie wielu zmian, których możem się spodziewać. „Polski Łat” – tak będziemy mówić o tym programie już za kilka miesięcy.
Z całą pewnością da się większość z ujawnionych w ostatnich dniach błędów trochę ręcznie połatać (nie takie już rzeczy w Polsce łataliśmy!) i bronić w okopach słuszności zmian. Na miejscu rządu nie traciłbym jednak zbyt dużo czasu i sił na działania prowizoryczne.
Zamiast próby naprawy niedoskonałej reformy rządzący powinni wrócić do projektu jednolitej daniny, tak aby najpóźniej jesienią przejść na spokojnie ścieżkę legislacyjną i od 1 stycznia 2023 wprowadzić prawdziwą reformę (dla celów politycznych można to nazwać II etapem albo Polskim Ładem 2.0), która:
a) zachowa pierwszy sens Polskiego Ładu, czyli wprowadzi liniowość obciążenia dla większości podatników, podnosząc równocześnie kwotę wolną i dając oddech najgorzej zarabiającym lub zachęcając do aktywności tych biernych,
b) zachowa drugi sens Polskiego Ładu, czyli zwiększy finansowanie NFZ, likwidując absurdalny model naliczania i odliczania składek zdrowotnych,
c) zachowa trzeci sens Polskiego Ładu, czyli ograniczy fikcyjne przechodzenie pracowników na działalność gospodarczą i sztuczne obniżanie klina dla sprytnych i zaradnych,
d) zlikwiduje równocześnie największy absurd Polskiego Ładu, czyli radykalnie uprości system, zamiast go jeszcze bardziej komplikować.
***
Czy to utopia? Nie wiem. Nie wydaje się, że udźwigną to samodzielnie obecni urzędnicy Ministerstwa Finansów. Potrzeby jest raczej specjalny międzyresortowy zespół w KPRM, z udziałem Ministerstwa Rozwoju i Technologii oraz Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej. Historia m.in. estońskiego CIT pokazuje, że upór i wiara w „święte Excele” rezydentów gmachu przy Świętokrzyskiej muszą najpierw zderzyć się z brutalną społeczną rzeczywistością, żeby po falstarcie mogło z propozycji Ministerstwa Finansów wyniknąć coś rokującego pozytywnie.
Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.
Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.