Trudnowski: Powrót Tuska oraz kryzys na wschodniej granicy Polski pozwoliły PiS odbić się w sondażach
„Najważniejszym wydarzeniem 2021 r., które wykracza poza konflikty na scenie partyjnej, jest kryzys na wschodniej polskiej granicy. Mowa o niespodziewanym – chyba przez nikogo – hybrydowym ataku Łukaszenki oraz sytuacji pomiędzy Rosją a Ukrainą. To wszystko wskazuje na to, że może w ogóle zmienić się paradygmat myślenia o polityce w najbliższych latach, ponieważ kwestie bezpieczeństwa będą odgrywały dużo większą rolę niż dotychczas” – Piotr Trudnowski, prezes Klubu Jagiellońskiego, podsumowywał miniony rok w polityce w rozmowie z Michałem Kolanko dla Polskiego Radia RDC.
„Polska w jakimś wymiarze już stała się państwem frontowym. Wydaje mi się, że powinniśmy patrzeć na to, co się działo od lata 2021 r. w perspektywie szerszego kontekstu geopolitycznego, w którym się znaleźliśmy. Musimy w związku z tym inaczej myśleć o dotychczasowych sojuszach i inaczej budować priorytety. Kryzys na wschodzie był też wydarzeniem, które miało konsekwencje ściśle polityczne. Widzieliśmy doskonale w sondażach, że samo pojawienie się tego zagrożenia, na które przede wszystkim sama opozycja nie była intelektualnie gotowa, pozwoliło Prawu i Sprawiedliwości na jakiś czas odzyskać tlen” – mówił Trudnowski.
„Drugim, niezwykle istotnym wydarzeniem 2021 r. był powrót Donalda Tuska, co stało się drugim źródłem tlenu dla PiSu. Tusk na nowo spolaryzował Polaków i wywołał niepokój wśród tych najbardziej anty-tuskowych wyborców PiS, którzy mieli przecież po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji czy przy okazji piątki dla zwierząt różnego rodzaju wątpliwości pod adresem partii rządzącej. Gdy jednak zobaczyli, że Tusk wraca i to on będzie liderem opozycji oraz kandydatem na przyszłego premiera, wrócili do PiSu, a sytuacja międzynarodowa tylko to wzmocniła. Oczywiście dla Platformy Obywatelskiej powrót Tuska był szansą na przetrwanie, jednak dla całej opozycji jest tak naprawdę dużym problemem i prezentem dla Jarosława Kaczyńskiego” – uważa Trudnowski.
„Moim zdaniem, jeśli nie będzie przyspieszonych wyborów, których w pełni nie wykluczam, choć wydają mi się one mało prawdopodobne, to premierem wciąż będzie Mateusz Morawiecki. Powód jest prosty. Przy tak chwiejnej sytuacji sejmowej, gdy większość rządząca ma jedynie 231-232 posłów, operacja wymiany premiera jest po prostu niezwykle trudna. Mogłoby się wówczas dojść do jeszcze głębszego kryzysu, który na wymianę premiera nie pozwoliłby. Myślę, że tego Jarosław Kaczyński pod żadnym pozorem nie chciałby ryzykować. Oczywiście, scenariusze związane z przyspieszonymi wyborami mogłyby oznaczać jakiegoś rodzaju reset. Niemniej wydaje mi się, że mimo wszystko to 2023 r. będzie rokiem wyborów w Polsce” – ocenia Trudnowski.