Zodiakary i demoniarze. Czego szukamy w supermarkecie wierzeń [PODCAST]
„W pewnym sensie słusznie uważa się, że Pan (faun) umarł, bo narodził się Chrystus. W innym sensie można by równie słusznie powiedzieć, że ludzie dowiedzieli się o narodzinach Chrystusa, ponieważ Pan już nie żył. Zniknięcie mitologii pozostawiło po sobie pustkę, w której świat nie udusiłby się jak w próżni, gdyby nie wypełniła jej teologia” – pisał Chesterton. Dziś żyjemy jednak w czasach postchrześcijańskich. Kiedy teologia ma znaczenie marginalne, mit powraca. W najnowszym odcinku „Kultury Poświęconej” Piotr Kaszczyszyn (strzelec), Konstanty Pilawa (ryby), i Bartosz Brzyski (byk) rozmawiają o zodiakarach – wielkomiejskich „współczesnych czarownicach”, ale również o ich kościelnych odpowiednikach, którzy wszędzie dopatrują się interwencji Złego.
,,Po lekturze Boga Urojonego Richarda Dawkinsa oglądałem parę programów z jego udziałem. W jednym z nich chodził po New Age’owych eventach. Patrząc na to, co się działo, załamywał ręce. Bez Boga i innych przesądów mieliśmy być racjonalni, otaczały go teraz amulety rodem z filmów fantasy. Czołowy popkulturowy ateista był załamany tym, że wyrzucono ze świątyni jedno bóstwo, ale na jego miejsce zaraz przyszło drugie” – zauważył Bartosz Brzyski.
,,Depresja Dawkinsa to jedna z reakcji na to zjawisko. Inną jest też np. książka 7 typów ateizmu Johna Graya. Autor, zdeklarowany ateista, bardzo trzeźwo i uczciwie stwierdza, że spośród tych tytułowych 7 typów ateizmu wszystkie, oprócz jednego, który chce wyznawać sam autor, mają to do siebie, że tworzą ersatz religii – choćby z nauki. Ma ona być właściwie prawdą objawioną, dawać ostateczny glejt prawdziwości dla każdego typu poglądów, jak choćby w przypadku wspomnianego Dawkinsa” – stwierdził Konstanty Pilawa.
,,Zodiakary to przede wszystkim coś wielkomiejsko-bańkowego – ładnie prezentuje się to na Instagramie. Trzeba jednak przyznać, że istnieje też jednak bardziej intelektualne zaplecze tego ruchu, który można by nazwać »astrofeminizmem«. Chodzi w nim o to, by reinterpretować postać czarownicy jako uciemiężonej przez patriarchat kobiety, która – za pomocą czarów – próbowała się wyślizgnąć opresyjnemu systemowi, w którym żyła. Dlatego właśnie dzisiaj niektóre absolwentki uczelni w wielkich miastach będą mówiły: identyfikujemy się z dziedzictwem czarownic, jesteśmy współczesnymi czarownicami, które walczą z fallusocentrycznym porządkiem. Jest to więc, w pewnym sensie, kolejny element ludowej historii Polski, która – jako szerszy trend intelektualny – tworzy się na naszych oczach” – stwierdził Piotr Kaszczyszyn.