Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Ludowa historia Polski w Muzeum Warszawy? Wystawa „Niewidoczne. Historie warszawskich służących”

Ludowa historia Polski w Muzeum Warszawy? Wystawa „Niewidoczne. Historie warszawskich służących” Służące z warszawskiej szkoły dla sług pod wezwaniem Świętej Kingi . 1907 Fot. Polona Foto: Biblioteka Narodowa

18 listopada w Muzeum Warszawy otworzono wystawę czasową o warszawskich służących. Zofia Rojek, jej kuratorka, chce przywrócić pamięć o istotnej dla tkanki miejskiej na przełomie XIX i XX wieku, grupie pracownic domowych. Chciała opowiedzieć o osobach stojących po drugiej stronie zadbanych warszawskich mieszkań czy odpowiedzialnych za organizację wystawnych przyjęć.

W sześciu salach na odbiorcę czeka rozbudowana opowieść. Wystawa rozpoczyna się od przyjazdu służącej do Warszawy wraz z zaznaczeniem zagrożeń, czyhających na młode kobiety. Później kolejno mówi o przedmiotach, którymi posługiwały się w pracy; rzeczach, które przygotowywały dla swojego szefostwa; mężczyznach i ich podejściu do służby; organizacjach pomocowych; związkach zawodowych; stosunku Kościoła katolickiego do pracownic domowych; relacjach partii lewicowych ze służącymi.

Najbardziej chyba zaskakującym i jednocześnie intrygującym zabiegiem jest przedstawienie jako eksponatu schodów dla służby, znajdujących się na podwórku kamienicy, należącej do Muzeum Warszawy. Oprócz tego możemy oglądać zarówno stroje służących, przedmioty gospodarstwa domowego, fragmenty z gazet i pamiętników traktujące o pracownicach domowych. Na końcu znajdują się prace polskich współczesnych artystek na temat szeroko pojętej pracy domowej.

Ekspozycja porusza więc bardzo wiele aspektów, jednak w każdej sali wybija się na pierwszy plan opresyjności tego rodzaju zatrudnienia. Ważną częścią jest też podkreślenie niemalże stuprocentowej zależności od pracodawcy, a w zasadzie pracodawczyni. Jednakże z wypowiedzi medialnych kuratorki wynika, że dla kobiet z klas ludowych była to jedyna opcja pracy zarobkowej. Zatem miała też dla nich do pewnego stopnia charakter emancypacyjny, ponieważ uwalniała je z całkowitej zależności ekonomicznej od wpierw ojca, a potem męża, oferując w zamian bardzo słabo płatną posadę.

Sposób prezentacji eksponatów podkreśla, że życie służących pozostawało na marginesie społeczeństwa, lecz było esencjonalne dla zachowania swoistej homeostazy w mieście. Na przykład służące nie mogły wręcz posiadać własnych rzeczy, a jakikolwiek rozwój ich życia towarzyskiego był niemożliwy przez czasami nawet siedemnastogodzinnego dnia pracy. Nie brały one więc czynnego udziału w najważniejszych wydarzeniach dla rozwoju społeczności warszawskiej.

Narracja wystawy wydaje się potencjalnie wpisywać w popularny ostatnio nurt tzw. ludowej historii Polski. Zofia Rojek stara się bowiem zmienić sposób patrzenia na codzienne życie miasta i opisać je od strony grupy zawodowej znajdującej się na dole drabiny społecznej oraz od strony kobiet. Z pamiętników i przedmiotów należących do mężczyzn i pracodawców wydobywany jest stosunek do pracownic domowych oraz ich przeżycia. To widzimy też w eksponowanych poradnikach dla służby, które w istocie pomagały zatrudniającym stawiać pomocom domowym odpowiednie wymagania. Te podręczniki pomiędzy szczotkami, szufelkami i odkurzaczami przypominają o ograniczeniach czyhających na służące.

Ujęcie z perspektywy kobiecej podkreśla całkowite sfeminizowanie spraw gospodarstwa domowego, także od strony pracodawczyń. Choć uproszczeniem wydaje się prezentowane stwierdzenie, że szefowe często wyładowywały frustrację związaną z podległością wobec mężczyzn na pomocnicach. Ogranicza ono bowiem przyczynę opresji w pracy służących do patriarchatu, co nie ma bezpośredniego przełożenia na rzeczywistość ze względu na cały szereg  czynników takich jak uwarunkowania rynkowe, czy konwencje społeczne, mających na to wpływ.

Wystawę Niewidoczne łatwo podciągnąć pod progresywną narrację historyczną. Tak też zrobiły Wysokie Obcasy, mówiąc o ciągle trwającym ucisku kobiet, które wykonują prace domowe. Warto jednak kwestię ciężkiej i często niewidocznej pracy potraktować uniwersalnie i wprowadzać ją w przestrzeń publiczną. Ekspozycja otwiera dyskusję o służących, jednak skupia się głownie na tragicznych warunkach i zagrożeniach tej pracy. Ma to wątpliwą wartość emancypacyjną dla dzisiejszych kobiet przedstawionych jako córki pracownic domowych, ponieważ przedstawia je jako potomkinie ofiar, co odbiera im jakąkolwiek sprawczość.

Oczywiście niezaprzeczalna jest opresyjność służby, jednak czy jest ona jedyną rzeczą, którą ma zostać powiązana ze tą grupą w pamięci społecznej? Dlatego warto przywracać nieco więcej samych służących i ich osobistych historii, ponieważ pozwoli to zobaczyć realne osoby z krwi i kości, dla których jedynie częścią tożsamości może być poczucie skrzywdzenia.