Teza Bartosiaka i Zychowicza o rychłej III wojnie światowej to tylko zgadywanie [VIDEO]
W skrócie
„Zasadnicze pytanie, które przychodzi nam do głowy, gdy zastanawiamy się nad książką Jacka Bartosiaka i Piotra Zychowicza „Nadchodzi III wojna światowa. Czy Ameryka porzuci Polskę na pastwę Rosji?”, dotyczy jej tytułu, w którym wybrzmiewa mocna teza. Czy to na serio? Czy to może chwyt marketingowy? Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie, musimy przede wszystkim zrozumieć, w jakich kategoriach obaj autorzy widzą świat” – mówi Andrzej Kohut, ekspert CAKJ ds. międzynarodowych, w najnowszym KluboTygodniku o prognozach Jacka Bartosiaka i Piotra Zychowicza.
„Zdaniem Bartosiaka i Zychowicza spokojne czasy się skończyły. Amerykanom wyrósł bardzo poważny rywal na Pacyfiku, czyli Chiny. Jest to państwo, które rzuca im wyzwanie w sposób do tej pory bezprecedensowy. Nikt wcześniej nie był tak dużą potęgą gospodarczą w stosunku do Stanów Zjednoczonych, nawet Związek Radziecki u szczytów swojej siły. W związku z tym ta sytuacja będzie prowadziła do konfliktu, ponieważ pomiędzy rosnącym mocarstwem, którym są Chiny, a dotychczasowym hegemonem, czyli Stanami Zjednoczonymi, będzie pojawiało się silne napięcie, które prędzej czy później doprowadzi do wybuchu. I taki wybuch byłby tragiczną informacją również dla Polski. Oznaczałby, że Stany Zjednoczone muszą wycofać się z Europy, a całość swoich sił skoncentrować na Pacyfiku i walce z Chinami, pozostawiając na Starym Kontynencie wolne pole dla Rosji. Parasol bezpieczeństwa, który do tej pory dawał Polsce spokój i pozwalał jej obrastać w dobrobyt, bardzo gwałtownie by się wtedy skończył” – referuje Kohut.
„Zgadzam się z jedną z głównym diagnoz postawionych w tej książce, zgodnie z którą rosnąca potęga Chin będzie powodowała wycofywanie się Stanów Zjednoczonych z Europy, co zresztą obserwujemy już teraz. Mam jednak problem ze szczegółami tej diagnozy, które są bardzo istotne, a wynikają ze stosowania geopolitycznych ram, które zniekształcają obraz. Na przykład, Jacek Bartosiak mówi o chińskiej inicjatywie Pasa i Szlaku, która ma polegać na połączeniu infrastrukturą transportową Euroazji, dzięki czemu Chińczycy mogliby przewozić swoje towary, nie będąc zagrożonymi przez ewentualną amerykańską blokadę morską. Bartosiak twierdzi, że Chińczycy przyznali rację koncepcji Karla Haushofera, który uważał, że jeżeli połączy się świat drogami i szlakami kolejowymi, to można uniezależnić się od handlu morskiego. Jednak wydaje się niemożliwe, żeby Chiny przerzuciły cały swój handel do Europy na tory kolejowe. Ośrodek Studiów Wschodnich poświęcił temu cały raport, wskazując, że Chiny wysłały koleją do Europy ok. 200 tys. TEU. Dla porównania drogą morską powędrowało do Europy 10 mln TEU. Może się, owszem, zdarzyć, że w przyszłości transport kolejowy będzie odpowiadał nawet za kilka procent transportu chińskich dóbr do Europy, ale raczej nie będzie to więcej niż te kilka procent” – mówi ekspert.
„Centralną propozycją Bartosiaka i Zychowicza, która ma być receptą na polskie problemy wynikające ze słabnięcia amerykańskiego parasola bezpieczeństwa, ma być wzmocnienie własnej pozycji. Ma do się dokonać, po pierwsze, dzięki budowie Armii Nowego Wzoru, a po drugie, dzięki systemowi regionalnych sojuszy na kształt koncepcji jagiellońskiej lub polityki Piłsudskiego. Polska mogłaby poszukać przymierza ze Szwecją czy Rumunią, by w ten sposób starać się balansować nierównowagę w relacji z Rosją. Jednak widzę w tej koncepcji poważny problem. Większość partnerów, których moglibyśmy wciągnąć do tej współpracy, jest dziś związana albo z NATO, albo z Unią Europejską, albo z oboma tymi podmiotami, i to właśnie tam szuka swoich gwarancji bezpieczeństwa. Tymczasem gdybyśmy chcieli formować taką strukturę, jak bukaresztańska dziewiątka, która jest w ramach NATO, ale formalnie nie jest elementem Sojuszu, prawdopodobnie skonfliktowałoby nas to z ze wspomnianym NATO i kazało wybierać naszym potencjalnym partnerom pomiędzy gwarancjami od Polski a gwarancjami od NATO” – ocenia Kohut.
„Kiedy zatem wybuchnie III wojna światowa? Jacek Bartosiak udziela na to pytanie dwóch odpowiedzi. Na samym początku książki mówi, że ta wojna już wybuchła. Porównuje to z sytuacją sprzed II wojny światowej, wskazując, że II wojna światowa dla nas wybuchła w 1939 r., ale na przykład w Mandżurii wybuchła w roku 1931, a w Czechosłowacji w roku 1938. Być może więc III wojna światowa już się toczy, ale do nas jeszcze nie doszła. Jednak w dalszej części książki Jacek Bartosiak udziela nieco innej odpowiedzi. Powiada: „Obawiam się, że do 2030 r. w ciągu niecałej dekady możemy mieć kolejną wojnę”. Przyznam, że te odpowiedzi raczej mnie nie satysfakcjonują. W odniesieniu do II wojny światowej podobne analizy mogliśmy robić dopiero po fakcie. Nikt, kto obserwował zajęcie Czechosłowacji, nie miał stuprocentowej pewności, że właśnie patrzy na rozpoczęcie wielkiego, ogólnoświatowego konfliktu. Podobnie w odniesieniu do dzisiejszej sytuacji Jacek Bartosiak nie może z całą pewnością stwierdzić, że właśnie toczy się III wojna światowa. Natomiast w wypadku drugiej odpowiedzi autora mamy do czynienia raczej ze zgadywaniem niż z poważną analizą” – twierdzi ekspert.