Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Ukraińcy byli pierwszymi, którzy umierali pod flagami UE. Bruksela powinna to im wynagrodzić perspektywą członkostwa we Wspólnocie

przeczytanie zajmie 6 min

Do czasu Rewolucji Godności ukraińskie społeczeństwo pokładało zbyt wiele nadziei i oczekiwań w pomocy europejskich sąsiadów i w samej Unii Europejskiej. Ten idealizm stracił na sile po tym, jak okazało się, że za europejskie wartości wolności i równości przyszło na Majdanie zapłacić krwią, a potem codziennie się z nich rozliczać, broniąc wschodnich rubieży wolnego świata. Kijów nadal domaga się wyznaczenia klarownej ścieżki do członkostwa w Unii Europejskiej. W lutym 2019 r. Rada Najwyższa Ukrainy uchwaliła eurointegracyjne i euroatlantyckiezne dążenia w Konstytucji. Strategia polityki zagranicznej Ukrainy zatwierdzona latem 2021 r. określa pełnoprawne członkostwo w UE i NATO jako cel strategiczny. Polska powinna ją wspierać w tych dążeniach.


Ukraińcy byli pierwszymi, którzy umierali pod flagami UE – fakt ten nie przestaje zadziwiać Europejczyków komentujących relacje świadków, jak i współczesne materiały na temat Rewolucji Godności. Wobec tego stwierdzenia nie można przejść obojętnie. Bo prawie w tym samym czasie, kiedy w Kijowie młodzi chłopcy umierali za flagę z dwunastoma gwiazdami na niebieskim tle, grecka młodzież tę flagę podpalała przed budynkiem parlamentu w Atenach. Tak naprawdę, rozważając wspomnienia z lat 2013-2014 oraz wojnę, która trwa już ósmy rok, większość uczestników tych wydarzeń zgadza się, że była to przede wszystkim walka za wewnętrzną tożsamość i za kraj suwerenny, niezależny, eurocentryczny i – co najważniejsze – wolny od nacisków sąsiada z północy.

Do czasu Rewolucji Godności ukraińskie społeczeństwo pokładało zbyt wiele nadziei i oczekiwań w pomocy europejskich sąsiadów i w samej Unii Europejskiej. Ukraińcom wydawało się w trochę infantylny sposób, że politycy z Brukseli i innych stolic europejskich będą w stanie rozwiązać ich problemy z władzą, korupcją czy złym poziomem życia. Ten idealizm stracił na sile po tym, jak okazało się, że za europejskie wartości wolności i równości przyszło na Majdanie zapłacić krwią, a potem codziennie się z nich rozliczać, broniąc wschodnich rubieży wolnego świata.

Pragmatyzm zastępuje idealizm

Na Ukrainie narasta pragmatyczne pragnienie uzyskania oficjalnego statusu kraju UE, aby nie mieć jedynie „głęboko zaniepokojonych” sąsiadów, a partnerów, którzy mogą służyć silnym ramieniem i instytucjonalnym oparciem. W lutym 2019 r. Rada Najwyższa Ukrainy uchwaliła nasze eurointegracyjne i euroatlantyckie dążenia w Konstytucji. Strategia polityki zagranicznej Ukrainy zatwierdzona latem 2021 r. określa pełnoprawne członkostwo w UE i NATO jako cel strategiczny. „Głównym naszym oczekiwaniem względem UE jest nadanie Ukrainie europejskiej perspektywy. Do podjęcia tej decyzji potrzeba jedynie politycznej woli Unii Europejskiej, bez zobowiązań instytucjonalnych” – ogłosił minister spraw zagranicznych Ukrainy, Dmytro Kuleba, w przemówieniu na Forum Stowarzyszeniowym 21 października br.

Ku zdziwieniu niektórych urzędników unijnych, zarówno prezydent, jak i premier Ukrainy w ciągu zeszłego roku prawie za każdym razem podkreślali, że tym, czego obecnie potrzebuje Kijów, jest perspektywa członkostwa w Unii.

Zasygnalizowanie, że w przyszłości istnieje w ogóle możliwość unijnej akcesji, byłoby dla Ukraińców solidnym bodźcem do dalszych reform. Według różnych badań opinii publicznej dołączenie do UE popiera od 55% do 60% Ukraińców, wśród młodzieży odsetek ten sięga nawet 75%. Ponad połowa Ukraińców chciałaby również, żeby ich kraj wstąpił do NATO.

Polska jest jednym z krajów UE, które głośno mówią o tym, że drzwi europejskiej wspólnoty muszą pozostać otwarte. Warszawa jest również jedną z pięciu stolic, z którymi Kijów podpisał deklarację w sprawie europejskiej perspektywy dla Ukrainy.

Od dwóch lat Kijów kładzie mocny nacisk na rozbudowywanie współpracy regionalnej. Wiosną 2021 r. trzy państwa Partnerstwa Wschodniego – Gruzja, Mołdawia i Ukraina, które już wcześniej podpisały umowę stowarzyszeniową z UE, stworzyły Stowarzyszone Trio, w ramach którego pracują nad wzmocnieniem integracji z UE. Ponadto latem 2020 r. powstała inicjatywa Trójkąta Lubelskiego. Oprócz pielęgnowania myśli o wspólnocie historycznej format jednoczący Ukrainę, Litwę i Polskę może stać się jednym z mechanizmów zbliżenia Kijowa i Brukseli. Obecnie można usłyszeć porównania Trójkąta Lubelskiego do Weimarskiego, jako że obydwie formaty miały na celu polityczną integrację słabszego „boku trójkąta” z silniejszymi.

Mimo tego, że czasem w materiałach analizujących początki pracy Trójkąta Weimarskiego można napotkać twierdzenia o „nieforemności” tej figury politycznej, to uczestnictwo dwóch krajów, które na tamten moment były już członkami UE – Niemiec oraz Francji – natchnęło Polskę, by zwiększyć wysiłki na rzecz akcesji do Wspólnoty. Obecnie Litwa i Polska mogą odegrać niejako podobną rolę dla Ukrainy.

W przypadku obecnego sojuszu wschodnioeuropejskiego wspólne historyczne doświadczenia ułatwiają lepsze wzajemne zrozumienie. To może pomóc uniknąć wspomnianej „nieforemności”. 7 lipca 2021 r. ministrowie spraw zagranicznych państw Trójkąta Lubelskiego podpisali deklarację o wspólnym dziedzictwie europejskim i wspólnych wartościach z okazji 230. rocznicy Konstytucji 3 maja oraz Zaręczenia Wzajemnego Obojga Narodów z 20 października 1791 r.. Dokument ten, ukazując historyczne źródła tradycji demokratycznych i wartości wszystkich trzech krajów, niejako przywraca Ukrainę na łono Europy Środkowo-Wschodniej i tym samym pcha ją ku nowej wizji stosunków pomiędzy państwami regionu. „Ukraina od zawsze należała do tego regionu [regionu Europy Środkowo-Wschodniej – przyp. red.] zarówno historycznie, politycznie, jak i kulturowo. Nasza tożsamość to tożsamość środkowoeuropejska” – oznajmił Dmytro Kuleba 15 września na otwarciu pierwszego ukraińskiego forum środkowoeuropejskiego.

Trójmorze wehikułem zbliżenia do UE

Jednak nawet pomimo działalności takich regionalnych formatów, bardzo trudno jest unikać konfliktów pomiędzy stronami. Przez dłuższy czas polscy politycy byli kluczowymi ambasadorami Kijowa w Brukseli.  Dzisiaj relacje pomiędzy Kijowem a Warszawą nie wyglądają najlepiej. Niemniej jednak Ukrainie trudno byłoby znaleźć bliższego partnera politycznego w tej części świata niż Polska.

Warszawa jest aktywnym uczestnikiem Inicjatywy Trójmorza. Początkowo Ukraina nie wyraziła zainteresowania uczestnictwem, a następnie okazało się, że jedynie kraje UE mogą przystąpić do Inicjatywy. Obecnie Kijów deklaruje chęć zostania partnerem tej organizacji. Taki status partnerski mają Niemcy i USA.

Format ten jest bliski obydwu krajom zarówno konceptualnie jak i historycznie. Podczas spotkania prezydentów Andrzeja Dudy i Wołodymyra Zełeńskiego w sierpniu 2021 r. omówiony został projekt uruchomienia kolei szybkobieżnej pomiędzy Kijowem i Warszawą. 11 listopada minister infrastruktury Ukrainy Oleksandr Kurbakow ogłosił, że prowadził rozmowy na ten temat z polskim partnerem i że do stycznia 2022 r. opracowany zostanie kosztorys i plan całego projektu. Aktywna infrastrukturalna współpraca pozwoliłaby na zbliżenie się Kijowa do UE, poprawiając logistyczne połączenia pomiędzy Ukrainą i jej zachodnimi sąsiadami.

Opóźnić otwarcie Nord Stream II

Kijów i Warszawa mają dziś jeszcze jeden ważny, wspólny cel polityczny. Jest nim jak największe opóźnienie lub nawet, dzisiaj już raczej nierealne, niedopuszczenie do uruchomienia gazociągu, Nord Stream 2. Pomimo ukończenia budowy nitki, unijne prawo i amerykańskie szanse mogą odłożyć w czasie rozpoczęcie pompowania gazu przez Rosję. W listopadzie niemiecki regulator postawił przed Gazpromem wymóg zarejestrowania w Niemczech spółki będącej właścicielem niemieckiego odcinka gazociągu (aktualnie jej siedziba znajduje się w Szwajcarii).

Zmagania w tym kierunku stanowią wspólny front energetyczny Polski i Ukrainy i wymagają współpracy i koordynacji takiej, jak podczas działań wojennych. 15 lipca 2021 r. Trybunał Sprawiedliwości UE podjął korzystną dla Polski decyzję w sprawie gazociągu OPAL (będącego częścią Nord Stream 1). Niemcy już wcześniej pozwolili Gazpromowi na zwiększenie objętości gazu przesyłanego przez OPAL, co było niezgodne ze wcześniejszymi ustaleniami. Polska wygrała spór dotyczący takich działań w 2019 r., a 15 lipca 2021 r. wygrała także niemiecką apelację. Ukraina nie jest członkiem UE, dlatego nie może działać w ramach unijnego systemu sądownictwa, dlatego była jedynie inicjatorem rozmów w ramach artykułu 274 umowy stowarzyszeniowej z Unią.

Sytuacja wokół certyfikacji Nord Stream 2 znowu podniosła kwestię wspólnych wartości Ukrainy i państw członkowskich UE. Uzależnianie UE się od państwa będącego agresorem ze względów finansowych jest nie tylko niesprawiedliwe, ale i niemądre. Każdy taki krok wywołuje dodatkowe wątpliwości wśród ukraińskich obywateli co do tego, czy obrali oni dobry kierunek i czy mogą zaufać swoim partnerom. W jednym z wywiadów znany ukraiński pisarz, Jurij Andruchowycz, wyraził przypuszczenie, że jeżeli „Europa zwycięży na Ukrainie, to będzie to dowodem na jej efektywność, a jeżeli przegra, to Unia Europejska się rozpadnie”. Jak pokazuje obecny kryzys migracyjny na zachodnich granicach UE, Unia może naprawdę mocno ucierpieć bez wsparcia w naszym regionie, który stoi na froncie walki z putinowskim reżimem. Unia potrzebuje Ukrainy by zachować silną pozycję, Ukrainie zaś potrzebne jest wsparcie sąsiadów, w szczególności Polski.

Powyższy artykuł to efekt wrześniowego wydarzenia Klubu Jagiellońskiego, „Polsko-ukraiński okrągły stół”, które było platformą wymiany opinii pomiędzy polskimi i ukraińskimi ekspertami. Zachęcamy do lektury pozostałych tekstów pokonferencyjnych: „Ukraina w Unii Europejskiej? Na drodze stoi Europa Zachodnia i rosyjskie wpływy” i „Żadne wielkie projekty i wieczny spór o Banderę, lecz codzienna, żmudna współpraca”.

Artykuł powstał w rezultacie projektu Polsko-ukraiński stół 2021. Zadanie publiczne zostało zrealizowane ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP. Publikacja wyraża jedynie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

Artykuł (z wyłączeniem grafik) jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.