Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Podatek katastralny w Polsce? Mądrze wprowadzony zwiększy liczbę dostępnych mieszkań [PODCAST]

Podatek katastralny w Polsce? Mądrze wprowadzony zwiększy liczbę dostępnych mieszkań [PODCAST] Alexander Schimmeck / Unsplash

„Kwestią, którą możemy rozwiązać podatkiem katastralnym jest zwiększenie dostępności mieszkań. Osoby, które inwestują w kolejne mieszkania – drugie, trzecie i czwarte – będą widzieli, że to wiąże się z większymi kosztami podatkowymi. Mogą zmienić zdanie i już nie inwestować w kolejne mieszkanie, które stoi puste, żeby zarabiać na wzroście jego wartości w terminie 5 czy 10 lat, a je sprzedać lub wynająć, żeby część podatku skompensować. Ten podatek może pomóc uwolnić podaż mieszkań, której nam tak bardzo brakuje – cierpimy na chroniczny niedobór mieszkań. Jednak wprowadzając go, pamiętajmy o ochronie tych najuboższych” – przekonuje dr Adam Czerniak (Polityka Insight, Szkoła Główna Handlowa) w rozmowie z Jakubem Kucharczukiem w kolejnym odcinku naszego podcastu Międzymiastowo.

„Skutków obecnej sytuacji, w której część mieszkań jest wyceniona i regularne podlega wymianie handlowej, a równocześnie większość mieszkań w Polsce nie podlegała wymianie handlowej jest wiele, ale chciałbym podkreślić dwa. Pierwszym jest kwestia sztywności podaży mieszkań na rynku wtórnym. Jeżeli nie postrzegamy mieszkania czy domu, w którym się urodziliśmy, jako towaru, to bardzo często nawet w momencie, w którym wyprowadzamy się z naszej rodzinnej miejscowości, mieszkanie rodzinne zachowujemy dla siebie. Z powodów sentymentalnych – jest nasze – i nie myślimy o tym, żeby je wynająć. Boimy się, że lokator nam je zniszczy, nie będzie chciał się wyprowadzić lub będą inne problemy wynikające z tego, że się na tym nie znamy. Nie myślimy o tym, że mogłoby stanowić źródło dochodu” – mówi dr Czerniak.

„Po wyprowadzce z rodzinnego domu, gdzie często zostaje nasza samotna mama lub tata w domu 100-metrowym to nie myślimy, czy nie jest ono trochę za dużo dla niego i czy można go skłonić do przeprowadzki do mniejszego mieszkania, a różnice w cenie wykorzystać np. na wkład własny do zakupu mieszkania w mieście, do którego się przeprowadzamy. Podaż mieszkań jest obecnie bardzo sztywna. Ludzie nie reagują na to, że ceny rosną i że można nieruchomość sprzedać, bo podrożało np. o 50%. Nie ma takiego myślenia, gdy mieszkanie nie jest utowarowione, co jest problemem, który ogranicza dostępność mieszkań zwłaszcza w momencie boomu, jaki występuje w Polsce w ostatnich latach” – przekonuje ekspert Polityki Insight.

„Drugim problemem jest to, że na wzrostach cen mieszkań bogacą się tylko nieliczni. Dla większości osób jest to problem, zwłaszcza dla tych, którzy przyjeżdżają do miasta – nie myśląc o poprzednich nieruchomościach jako o towarze – i stykają się z nieruchomościami w dużym mieście, gdzie ona jest towarem. Muszą wówczas zaciągnąć kredyt, zbierać na wkład własny, a te ceny wciąż rosną i coraz trudniej jest dostać kredyt. Z kolei osoby, które już dawno myślą o mieszkaniach jako towarach i inwestują swoje nadwyżki finansowe w nieruchomości na tym zarabiają. Dokonują inwestycji spekulacyjnych, kupują często dziurę w ziemi i później, gdy mieszkanie jest gotowe, odsprzedają je, bogacąc się na tym. Dla osób, które nie były w stanie kupić mieszkania, przyjeżdżając do dużego miasta dekadę temu, nadal są one niedostępne” – podkreśla dr Czerniak.

„Celem wprowadzenia podatku katastralnego nie powinien być cel dochodowy. Podatek, który byłby pożądany, wiązałby się z wyceną mieszkań przez samorządy w ramach budowy bazy danych katastru (obecnie nieaktualnej i wybrakowanej). Dzięki temu samorządy miałyby wiedzę, ile jest nieruchomości, jakie są ich ceny i tę wiedzę przekazywałyby obywatelom pod postacią co roku wysyłanego listu: „Pana/Pani nieruchomość jest warta »tyle i tyle« i na tej podstawie wyliczamy podatek na kwotę »X«”. Wówczas mieszkańcy zastanowiliby się, dlaczego ich podatek wzrósł od zeszłego roku i odkryją, że to ich nieruchomość podrożała. Skoro tak i muszą więcej płacić, to może już nie będą jej trzymali jako pustostan ze względu na sentyment, a zacznę ją wynajmować lub ją sprzedadzą” – mówi dr Adam Czerniak w odcinku podcastu Międzymiastowo.

Działanie sfinansowane ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.