Mały klub w dużym mieście. Jak tworzyć przywiązanie do lokalnej organizacji? [PODCAST]
Trudno jest być małym klubem sportowym w wielkim mieście, a szczególnie piłkarskim, który potrzebuje nie tylko stadionu, ale i boisk. Presja inwestorów powoduje, że od lat znikają lokalne stadiony, a te które przetrwają, często popadają w ruinę, bo prawie nikogo nie stać na kosztowne remonty. Są jednak takie kluby, które pokazują, że się da. Jakub Kucharczuk rozmawia z Piotrem Klimczakiem, członkiem zarządu KS Kabel Kraków.
„Na razie są duże trudności z finansowaniem klubu. Przejmując dawny stadion Korony Kraków, wzięliśmy udział w przetargu. Na mocy tego przetargu jesteśmy zobowiązani do opłaty comiesięcznej w wysokości 14 tys. zł miesięcznie. Jak na funkcjonowanie amatorskiego klubu piłkarskiego to ogromna kwota. Jesteśmy w czołówce klubów, które płacą najwięcej. Nie ma co narzekać, wiedzieliśmy na co się piszemy, więc musimy na to zarobić. Pomaga nam w tym amatorska liga szóstek, czyli amatorskie rozgrywki i komercyjne zajęcia, jak wynajem boisk czy koncerty. Żeby uzbierać na ten czynsz, trzeba się mocno postarać”.
„W Krakowie jest tyle klubów, że miasto nie jest w stanie wszystkich dofinansować w równym stopniu. Wyszliśmy z założenia, że dobrze jakbyśmy pokazali miastu, że najpierw sami jesteśmy w stanie coś zorganizować, co oczywiście jest to obarczone kredytami na boiska, które wybudowaliśmy, a dopiero później poprośmy miasto, żeby zrobiło z nami coś wspólnie do ogółu mieszkańców”.
Działanie sfinansowane ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.