Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna. Możesz nas wesprzeć przekazując 1,5% podatku na numer KRS: 0000128315.

Informujemy, że korzystamy z cookies. Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony.

Jedno pokolenie odchodzi, by zrobić miejsce kolejnemu. Potrzebujemy namysłu nad przemijaniem

Jedno pokolenie odchodzi, by zrobić miejsce kolejnemu. Potrzebujemy namysłu nad przemijaniem Fotografia Zofii Rydet, Zapis socjologiczny, 1987/zofiarydet.com

„W rodzinnym trwaniu w oczekiwaniu na śmierć, a później na pogrzeb, jak i późniejszym przeżywaniu pustki po zmarłej osobie niezwykle ważną rolę odegrały dzieci. Było jakimś ogromnym paradoksem, że w momencie gaśnięcia jednego życia doświadczaliśmy erupcji młodego życia. Jednocześnie to właśnie dzieci nieustannie podtrzymywały pamięć o zmarłej osobie, wspominając ją i dopytując, gdzie teraz jest.” – publikujemy fragmenty artykułu Marcin Kędzierskiego poświęconego śmierci i żałobie we współczesnej kulturze, opublikowanego na łamach tygodnika „Plus Minus”.

„Przeżywaliśmy żałobę z dziećmi i »dzięki« nim. Co istotne, widząc je, czuliśmy sens zarówno życia, jak i śmierci – oto w tej sztafecie jedno pokolenie, zmęczone latami ziemskich trudów, odchodzi na »wieczny odpoczynek«, by przekazać pałeczkę i zrobić miejsce kolejnemu. Z pełną świadomością, że tego kolejnego pokolenia nie byłoby bez ofiary poprzedniego i jeszcze wcześniejszych.” – zauważył Kędzierski.

„W efekcie żałoba to nic innego, jak zatrzymanie się, by z jednej strony docenić ogromną rolę poprzedniej zmiany, a z drugiej strony zrozumieć, że jesteśmy częścią jakieś międzypokoleniowej drużyny, a naszym zadaniem jest biec ile sił w nogach, aby przekazać pałeczkę kolejnym zawodnikom. Musimy się jednak zatrzymać na chwilę, żeby nie stracić sensu całego biegu. Żałoba to zatem w jakimś sensie celebracja życia, bez której tracimy jego sens.” – podkreślił autor Klubu Jagiellońskiego.

„Mamy bogatą tradycję śpiewów żałobnych, którą w ostatnich kilkunastu latach przywraca w swojej twórczości Adam Strug, choćby w postaci Requiem Ludowego. Co więcej, część z nas pamięta jeszcze babcie czy ciocie, które nieraz przez rok po stracie kogoś bliskiego nosiły się w czerni. Albo rytuał towarzyszenia zwłokom przed pogrzebem, w domu, dokąd schodziła się rodzina i sąsiedzi, by modlić się przy zmarłym, nie wspominając już o konsolacjach czy »zawodowych« płaczkach. Wreszcie obrzędy pogrzebowe z całym swym bogactwem, wraz z szalenie ważną i współcześnie często niedocenianą instytucją stypy, były świadectwem znaczenia tego wydarzenia nie tylko dla najbliższej rodziny, ale i całego otoczenia. Agonia, śmierć, pogrzeb, stypa, żałoba – to wszystko elementy, które przez wieki współtworzyły wspólnotowe życie.” – zwrócił uwagę Kędzierski.

„Jednym z najbardziej przejmujących doświadczeń, które dane mi było przeżyć w ostatnich latach, były rozmowy z kapelanem z hospicjum. Nie jestem w stanie tych rozmów zrelacjonować, bo trudno jest opisać spojrzenie i głos tego księdza, mówiące nierzadko więcej niż same słowa. Nie spotkałem chyba w swoim życiu wielu ludzi, o których mógłbym bardziej powiedzieć, że są orędownikami nadziei. Pewnie nie wszyscy mają możliwość doświadczenia osobiście hospicyjnej rzeczywistości, warto jednak próbować szukać takich historii, jak choćby spisanych w wydanej niedawno książce Nad życie. Czego uczą nas umierający. Cytując prof. Bogdana de Barbaro z recenzji wspomnianej publikacji, »namysł nad umieraniem podpowiada, jak żyć«.” – stwierdził autor KJ.

„Oczywiście, hospicja to nie są jedyne miejsca, w których możemy (od)zyskać nadzieję i znaleźć sens życia. Jestem jednak głęboko przekonany, że nie powinniśmy pozwolić wymazać z naszego społecznego życia doświadczenia żałoby. Może paradoksalnie będzie to jeden z tych elementów, który utrzyma nas przy prawdziwym życiu i nie pozwoli od niego dalej uciekać. A jednocześnie ułatwi odbudowę wspólnoty w tym szalenie spolaryzowanym świecie. Wszak nic tak silnie nie łączy nas wszystkich, jak właśnie śmierć i przeżywanie bólu po utracie najbliższych.” – podsumował artykuł Marcin Kędzierski.