Trudnowski: PiS mogą pożreć dzieci rewolucji, którą sam wywołał. Aspiracje, klasa średnia i Polski Ład
W skrócie
„Prawo i Sprawiedliwość znalazło się w pułapce własnego sukcesu. Doprowadziło do rzeczywistego, a nie tylko deklaratywnego awansu swoich wyborców. Dokonało społeczno-gospodarczej, ale też politycznej rewolucji. Zwiększając grono osób partycypujących w demokracji, poszerzyło granice faktycznego narodu politycznego. I dziś stoi przed groźbą pożarcia przez dzieci tej rewolucji” – pisze Piotr Trudnowski na łamach „Plusa Minusa” .
„Jednym z najgłupszych memów w myśleniu i języku medialno-politycznej opozycji ostatnich sześciu lat był ten o »sprzedaniu wolności za 500 złotych«. Historia rozbudzonych aspiracji, doświadczenia awansu i niechęci wobec Polskiego Ładu pokazuje, że jest dokładnie odwrotnie. Symbolicznym 500+ – za którym kryją się zarówno inne mechanizmy redystrybucyjne, jak i najważniejsza redystrybucja ostatnich sześciu lat, redystrybucja szacunku – PiS przyniósł swoim wyborcom wolność. Finansową, kulturowo-polityczną, ale też – wyborczą. Dziś, będąc lepiej sytuowanymi, są oni dużo bardziej krytyczni również wobec politycznych obietnic. Z wydanego w tym roku przez Krytykę Polityczną badania »Koniec hegemonii 500 plus« wynika, że dzisiejsza opinia Polaków o tym programie jest zaskakująco krytyczna. Tylko nieco ponad 11 proc. chce pozostawienia go w dotychczasowej formie, a kolejnych nieco ponad 11 proc. – waloryzacji o stopę inflacji. 15 proc. badanych opowiada się za jego zniesieniem, 30 proc. – za dostępnością wyłącznie dla pracujących, 32,5 proc. – za dostępnością dla najbardziej potrzebujących. Gdy zsumujemy te liczby zobaczymy, że ponad 75 proc. Polaków chciałoby likwidacji sztandarowego programu PiS lub jego ograniczenia do pracujących lub najuboższych. Trudno o lepsze potwierdzenie, że nieco anegdotyczne opowieści Dumy o »nierobach, patusach i pięcsetplusach« nie są dziś barwnym wyjątkiem, ale stają się regułą, rzeczonym wyznaniem wiary klasowych neofitów” – pisze Trudnowski.
„Prawo i Sprawiedliwość znalazło się więc w pewnej pułapce. Z jednej strony – doprowadziło do faktycznego awansu swoich wyborców. Dokonało społeczno-gospodarczej, ale też politycznej rewolucji. Zwiększając grono osób partycypujących w demokracji, poszerzyło granice faktycznego narodu politycznego. I dziś stoi przed groźbą pożarcia przez dzieci tej rewolucji. Wszak neoficka gorliwość nie sprowadza się jedynie do stosunku wobec stojących niżej w hierarchii społecznej »pięcsetplusów«. Już widać tego pierwiosnki i za moment zacznie dotyczyć choćby sporów kulturowych, co dla postrzegania polskiego elektoratu konserwatywnego może oznaczać rewolucję. »LGBT? Dlaczego nie. Na grupach kobiety mówią o przywróceniu aborcji, a może nawet pójdźmy dalej. Oni to przyjmują, bo uważają, że to postawy klasy średniej« – relacjonował wyniki badań prezes IBRiS, mówiąc o wyborcach PiS właśnie. Z perspektywy partii rządzącej konfrontacja z tym »rewolucjonizującym konserwatyzmem« wcześniej czy później może okazać się śmiertelnym zagrożeniem” – stwierdza prezes KJ.
„Z kolei próba zakonserwowania efektów rewolucji za pośrednictwem Polskiego Ładu, jakkolwiek sensownie wymyślona i teoretycznie przeprowadzona w idealnym momencie, narracyjnie jak dotąd nie przyniosła sukcesu. Jeżeli widzimy sondażowe odbicie formacji rządzącej, to raczej z zupełnie innych powodów, niż – notabene coraz bardziej rozwadniane i komplikowane – obietnice podatkowe. Dla aktualnej sytuacji politycznej – nie jest powiedziane, że w sposób trwały, bo sytuacje kryzysowe zawsze niosą nieprzewidywalne ryzyka nagłego odwrócenia społecznych nastrojów – istotniejsze od cementowania nowo powstałego »stanu średniego« jest wprowadzenie stanu wyjątkowego. Stan wyjątkowy ma jednak charakter przygodny i tymczasowy, podczas gdy budowa spójnej opowieści opartej na trosce o nowych, polskich średniaków – miała potencjał stać się istotą nowej tożsamości wyborcy PiS-u. Tyle że to się nie udało. Nie czas i miejsce, by rozstrzygać, dlaczego tak się stało. Suflując krótko potencjalnie wytłumaczenie – postawiłbym hipotezę, że PiS nie doceniło w narracji wokół Polskiego Ładu skali sukcesu swojej rewolucji. Zamiast koncentrować się na opowieści o cementowania jej efektów – w praktyce kontynuowało opowieść aspiracyjną. Tymczasem beneficjenci tej rewolucji nie chcą już rozszerzania jej zakresu. Chcą ugruntowania własnego awansu i »zabetonowania« nowej społecznej piramidy klasowej. PiS w swojej opowieści uznało, że rewolucja trwa, chociaż w praktyce proponowało jej zakonserwowanie. Jej beneficjenci – że już się dokonała, chociaż w praktyce oczekują jej kontynuacji. Wobec samych siebie, rzecz jasna, a nie tych, którzy w społecznej hierarchii są wciąż najniżej” – podsumowuje Piotr Trudnowski.