Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Deweloperzy, lobbing i galicyjska bieda. Do czego posuwają się największy inwestorzy w naszych miastach? [PODCAST]

Deweloperzy, lobbing i galicyjska bieda. Do czego posuwają się największy inwestorzy w naszych miastach? [PODCAST] Osiedle Ruczaj w Krakowie [za:] Wikipedia

„Wpływ deweloperów na rozwój Krakowa, zwłaszcza na rosnącą betonozę, jest bardzo duży. Wypadki ostatnich kilku lub kilkunastu lat pokazują, że deweloperzy wręcz rządzą tym miastem. Oczywiście nie rządzą nim bezpośrednio, lecz za pośrednictwem różnych form perswazji lub nacisku na urzędników. Niemoc krakowskich radnych i władz miasta oraz zawiłe przepisy prawne doprowadzają do tego, że w Krakowie powstają betonowe pustynie: osiedla blisko stojących przy sobie bloków, gdzie nie ma żadnej infrastruktury” – mówił Dawid Serafin, dziennikarz onet.pl, w rozmowie z Karolem Wałachowskim w podcaście „Międzymiastowo” na temat wpływu deweloperów na rozwój Krakowa.

„Ostatnio jeden z krakowskich deweloperów przeprowadził zmasowaną kampanię w mediach, w której ostrzegał mieszkańców, że jeśli deweloperzy przestaną zabudowywać Kraków, będziemy mieli w mieście galicyjską nędzę. Polecił mieszkańcom, żeby wyszli z domów i zobaczyli, jak kiedyś wyglądała zabudowa w Krakowie i jak wygląda dziś. Jego zdaniem teraz jest cudownie. Skorzystałem więc z jego rady i zobaczyłem, jak wygląda zabudowa Nowej Huty, socjalistycznej dzielnicy. I zobaczyłem zieleń, przestrzeń, Zalew Nowohucki, szerokie chodniki, miejsca parkingowe. Potem pojechałem na jedno z krakowskich osiedli, które zostało wybudowane kilka lat temu, czyli już w czasach kapitalizmu. Szybko doszedłem do wniosku, że pod względem architektonicznym wolę Nową Hutę i jej galicyjską biedę” – mówił Serafin.

„Wszyscy wiemy, że miasto musi się rozwijać. Myślę jednak, że nie wolno stawiać znaku równości między rozwojem miasta a betonozą. W ostatnich latach prześwietliliśmy bardzo dużo inwestycji, w których ok. 50 budziło kontrowersje. Wydaje mi się, że ta niemoc w przeciwdziałaniu patodeweloperce wynika z kilku powodów. Po pierwsze, z zawiłości materii prawnej. Po drugie, prokuratorzy są rozliczani z wyników i efektów, a takie sprawy często ciągną się latami, więc prokuratorom nie zależy na zajmowaniu się nimi. Po trzecie, chyba przyzwyczajenie sprawiło, że nikomu już nie zależy na rozwiązaniu problemu. Przykładem są mieszkańcy osiedla Ruczaj – wciąż zabudowującego się osiedla – którzy zgłosili ok. 1000 uwag do planu zabudowy. Chcieli jej kontynuacji, ale zrobienia większego miejsca dla terenów zielonych. Wszystkie te uwagi trafiły do kosza” – komentuje ekspert.

„Mało kto wierzy, że protesty i konsultacje społeczne cokolwiek mogą przynieść, chyba że jest się sąsiadem pana prezydenta czy wiceprezydenta. Bo kiedy okazało się, że obok domu wiceprezydenta ma przebiegać droga, ponieważ tak zakłada plan, nagle okazało się, że jednak ta droga wcale tam przebiegać nie musi. Chyba wszystkim w Krakowie powinniśmy życzyć, żeby mieszkali blisko prezydenta lub wiceprezydenta. Mieszkańcy co jakiś czas pokazują, że im zależy, ale mam wrażenie, że dożyliśmy do takich czasów w Krakowie, w których nie ma już miejsca na debatę publiczną. Jeśli ktoś wyrazi zdanie odrębne do opinii prezydenta, jest odsądzany od czci i wiary, posądzany o bycie częścią jakiegoś układu politycznego, nie docenia tego, co prezydent Majchrowski zrobił. Panuje syndrom oblężonej twierdzy” – uważa Serafin.

Działanie sfinansowane ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.