Katolicki skauting lekiem na uzależnienie od smartfonów i nadopiekuńcze matki
W skrócie
Jesteśmy świadkami exodusu młodych z Kościoła. Mimo funkcjonującego nadal kulturowego katolicyzmu borykamy się z brakami w podstawowej katechezie, o formacji już nie wspominając. Podczas gdy wielu bezskutecznie zastanawia się, jak utrzymać młodych w Kościele, Skauci Europy (nie mylić ze zwykłym harcerstwem) zaprawiają do trudów dorosłego życia. Używają metod, które odpowiadają na największe problemy przedstawicieli pokolenia Z (tzw. zoomerów, urodzonych już w czasach Internetu). Zamiast Messengera – nocne rozmowy przy ognisku, zamiast wakacji all inclusive – własnoręczne kopanie latryny, zamiast kurateli nadopiekuńczych matek – samotne wędrówki po lesie. A to wszystko w obrębie katolickiej parafii.
Od słodyczy można dostać mdłości
Jednym z palących problemów współczesnego Kościoła jest zatrzymanie w nim młodych i młodych dorosłych. Kolejnym, dużo większym problemem jest to, by spośród tych niedobitków, którzy przetrwali we wspólnocie Kościoła po sakramencie bierzmowania, znalazło się grono gotowych wziąć odpowiedzialność za formację własną i innych.
Młodego pokolenia w Kościele nie zatrzyma cukierkowe duszpasterstwo dla młodych. Dziś albo redukujemy formacje do gitary i ckliwych piosenek, albo skupiamy uwagę na wywoływaniu emocji i religijnych uniesieniach.
Są jednak środowiska, które takie rozwiązania odstawiają na bok. Zamiast formy miłej, łatwej i przyjemnej proponują żerdzie, sznurek i łopatę, a zamiast sceny do uwielbień zapewniają polowy ołtarz. Emocjonalne przeżycia ustępują tam miejsca odrobinie trudu i potu podczas kopania latryn i robienia obozowej pionierki. Tam uczy się, że życie stawia nam naturalny opór, nie jest ciągłym skakaniem z radości, a Chrystus przyszedł na świat, żeby nas zbawić, a nie zapewnić cotygodniowy dostęp dopaminy. Duszpasterstwa takie mają zaprawić młodego człowieka, przygotować na trudy życia, a nie jedynie sprawić, żeby poczuł się dobrze w Kościele.
Harcerstwo niekiedy kojarzy się tylko z buszowaniem po lesie, nielegalnym paleniem ognisk i jedzeniem szyszek. Jednak, jeśli tylko ukierunkowane jest na formowanie młodego dorosłego gotowego odpowiedzialnie podjąć swoje życiowe powołanie, może być pewnym remedium dla współczesnych problemów Kościoła. Mówiąc harcerstwo, mam na myśli skauting, a dokładnie Skautów Europy jako jedyną spośród organizacji harcerskich w Polsce, która stanowi prywatne stowarzyszenie wiernych, działaje w oparciu o prawo papieskie.
Kim są Skauci Europy?
Skauting to nie tylko harcerstwo. Nie jest to też niedzielna szkółka na łonie natury, zaprawa wojskowa dla młodzieży czy wstęp do formacji zakonnej, choć przez chwilę taki pomysł miał jego współzałożyciel. W obecnej formie jest to ubogacony o katolickie treści pomysł gen. Baden-Powella na młodzież, a dokładniej na uzupełnienie braków w wychowaniu, których nie wypełnia szkoła, w szczególności wychowania do odpowiedzialności i samodzielności. W przypadku Skautów Europy (będących katolickim harcerstwem) jest to też metoda formacyjna służąca przygotowaniu do odpowiedzialnego podjęcia własnego powołania.
Skauting uczynił katolickim o. Jakub Sevin SJ, francuski jezuita, który w 1920 roku współtworzył Skautów Francji. Marzeniem o. Sevina było utworzenie czegoś na kształt zakonu przesyconego duchowością rycerską, gdzie członkami byliby konsekrowani mężczyźni, kobiety i trzeci zakon składający się ze świeckich. Pomysł zgromadzenia upadł jednak za radą ówczesnego przełożonego zakonu jezuitów.
Sevin nie odpuścił jednak pracy nad skautingiem, widział w nim nową metodę formacji religijnej. Jezuita nie musiał „chrzcić” skautingu, nadał mu tylko katolicką formę. Założyciel skautingu, gen. Baden-Powell, miał w zamyśle tworzenie organizacji wychowującej do służby ojczyźnie i Bogu, sam wspominał, że „człowiek niewiele jest wart, jeśli nie wierzy w Boga i nie przestrzega Jego praw. Każdy skaut powinien więc mieć swoją religię” (to fragment Wędrówki do sukcesu).
Duchowość Skautów Europy to połączenie duchowości rycerskiej czerpiącej z dziedzictwa św. Ignacego Loyoli oraz tradycji franciszkańskiej miłującej prostotę i zachwyt nad stwórczym dziełem Boga. Formuła harcerska, mimo że stanowi ważną częścią formacji, pełni wobec niej funkcję służebną. Celem jest pomoc w holistycznym ukształtowaniu osobowości młodego człowieka, tak by był w stanie świadomie odpowiedzieć na Boże wezwanie w swoim życiu, jakiekolwiek by ono nie było.
Harcerstwo ma kształtować charakter, zmysł praktyczny i ducha służby, a z pomocą łaski zapewnić nadprzyrodzoną motywację działania. Nie chodzi tu jedynie o grupę ubraną w mundury, mającą szereg swoich rytuałów wtajemniczenia i obrzędów. To wszystko pełnia służebną funkcję wobec kształtowania odpowiedzialności.
Mundury w kościele
Skauci działają w parafii i dla parafian, tak by innych młodych prowadzić do pogłębienia swojej duchowości. Odbywa się regularna adoracja dla Skautów i msza szczepu, księża towarzyszą na obozach, odprawiają nabożeństwa, uczestniczą w rozważaniu Słowa i co najważniejsze – wspierają radą w trudnych sytuacjach.
Każdy szczep składający się z gromady (wiek 9-12) i drużyny (wiek 12-17) jest częścią parafii, w której organizowane są zbiórki. Ona jest jego centrum. Skauci stanowią poniekąd grupę parafialną, służą więc lokalnej wspólnocie, a zarazem stanowią część większego stowarzyszenia, w ramach którego realizują swoją formację.
Skauting służy też jako uzupełnienie luki w katolickim wychowaniu, jaka często pojawia się między pierwszą komunią a bierzmowaniem, z tym jednak rozróżnieniem, że nie prowadzą typowej katechezy, za to wspomagają integralny rozwój w 5 dziedzinach życia: zdrowia, zmysłu praktycznego, charakteru, służby i najważniejszej ze wszystkich – życia religijnego. To ostatnie traktowane jest najbardziej subtelnie, tak by stanowiło integralną część życia harcerskiego. Nadrzędny cel jest taki, aby skauting nie stał się ani pustym bieganiem po lesie, ani lekcją religii na łonie natury.
Z perspektywy duszpasterskiej chodzi o danie młodym przestrzeni, w której mogą w sposób niewymuszony i współtworzony przez nich samych (to najważniejsze) dostrzegać zwykłość i codzienność życia wiarą.
Wezwanie do odpowiedzialności
Odpowiednio do wieku i stopnia rozwoju obarcza się członka stowarzyszenia coraz większą odpowiedzialnością. Zasadniczo istnieją 3 etapy formacji, zwane 3 gałęziami ruchu: gałąź żółta (zwana wilczkami) dla wieku 8-12, gałąź zielona (harcerze) dla wieku 12-17 i gałąź czerwona (zwana kręgiem wędrowników) dla młodych ludzi w wieku 17-26. Każda z gałęzi ma przynależne do niej obrzędy nawiązujące do coraz głębszego zrozumienia sensu służby w stowarzyszeniu. Wraz ze wzrostem odpowiedzialności w grupie wzrastać ma poczucie świadomości swojej służebnej roli w niej i całym swoim życiu. Im ważniejszą ktoś pełni funkcję, tym ma większą odpowiedzialność i bardziej staje się sługą innych.
W początkowym etapie – wśród wilczków – kluczowe jest złożenie obietnicy. W obecności całej grupy, Akeli (szefa gromady wilczków), duszpasterza i rodziców ze wszystkich grup chłopiec obiecuje starać się być wiernym Bogu, rodzicom, ojczyźnie i Prawu Gromady oraz każdego dnia spełniać dobry uczynek. Wraz ze wzrostem stażu w gromadzie wilczek może zostać szóstkowym, przełożonym swojej podgrupy w ramach gromady, jednak w początkowym etapie chłopcy rozwijają się pod okiem Akeli, który jest osobą dorosłą.
Prawdziwy wzrost odpowiedzialności zaczyna się wraz z przejściem do harcerstwa. Kończy się etap zabawy, zaczyna się okres wyzwań, przygody, odpowiedzialności za zastęp i wspólnej pracy. Pierwszym szokiem jest to, że z grupy, w której z reguły wilczek jest najsilniejszym wymiataczem, przechodzi on do od 4-osobowego do 8-osobowego zastępu, w którym stanowi najsłabsze ogniwo. Jest najmłodszy, najmniejszy i posługuje się innym językiem niż najstarsi członkowie zastępu. Musi zacząć przełamywać siebie, by wejść w dialog ze starszymi kolegami, z którymi będzie się modlił, budował przyjacielskie relacje, gotował i obozował.
Następnie wilczek składa przysięgę wierności zastępowi, będącą przygotowaniem do złożenie przyrzeczenia harcerskiego, które jest zobowiązaniem na całe życie. Złożenie przyrzeczenia jest równoznaczne z przyjęciem ideałów skautingu jako własnych, osobistych. Jest to akt publiczny, podczas którego przyjmuje się prawo harcerskie i zasady podstawowe.
Sama rota przeczenia jest programem życiowym, zobowiązaniem, które ma być coraz głębiej przez harcerza rozumiane i wdrażane w życie. Brzmi ono następująco: „Na mój honor, z łaską Bożą, przyrzekam całym życiem służyć Bogu, Kościołowi, mojej Ojczyźnie i Europie chrześcijańskiej, nieść w każdej potrzebie pomoc bliźnim i przestrzegać Prawa Harcerskiego”.
Lek na nadopiekuńcze matki
Mimo że grupą kieruje drużynowy powyżej 18 lat, to zastępowi w wieku od 15 do 17 lat prowadzą zbiórki. Ważne jest to, że nie ma na nich kogoś z biczem, pilnującego, by wszystko było zrobione pod linijkę. Zbiórka będzie taka, jak ją chłopaki zaplanują i zrealizują.
Ideał skautingu może wydawać się niektórym nieodpowiedzialny, ale Skauci Europy stawiają na wychowanie młodych poprzez innych młodych. Stoi za tym prosta logika: jeśli damy chłopcu w wieku 15 lat odpowiedzialność za grupę 5-7 innych harcerzy, to ten coraz odpowiedzialniej będzie w stanie podejmować wszelakie życiowe wyzwania.
Dużym wyzwaniem jest obóz, który testuje zmysł praktyczny i przygotowuje do ponoszenia konsekwencji własnych działań, a w szczególności zaniedbań. Na obozowisku nie czeka nic gotowego, przyjeżdża się jedynie z plandekami, żerdziami i sznurkiem, mieszkalne konstrukcje na kilkanaście dni wraz z polowymi paleniskami harcerze muszą zbudować sami. Jeśli nie przygotują sobie schronienia przed zmrokiem, to będą spali pod gołym niebem. Jeśli nie zabezpieczą odpowiednio plandeki konstrukcji, to zaleje ich podczas deszczu. Drużynowy nie stosuje kar za niepoprawne zbudowanie schronienia, to pogoda sama wyciąga konsekwencje.
Celem wszystkich wyjazdów jest m.in. wspólne przeżywanie (przez drużynowego wraz z zastępowymi, zastępowych wraz z zastępem) przygody. Każdy z wyjazdów ma być doświadczeniem wspólnotowym, szlifującym cnoty przez realne trudy. Deszcz, zimno lub skwar mają uczyć wytrwałości i zbliżać do Boga. Skauting nie jest kolejnym obowiązkiem do podjęcia w tygodniu, sobotnią szkółką wychowania obywatelskiego, ma być doświadczeniem współtworzonym przez harcerzy, niezapomnianą przygodą, w ich języku „czymś kozackim”. Jest to jednocześnie idealny sposób na znalezienie przez nastolatków własnej przestrzeni i pokazanie nierzadko nadopiekuńczym rodzicom, że w ich domu nie mieszka już bezradne dziecko.
Wstęp do dorosłości
Jeżeli doświadczony harcerz zechce kontynuować swoją formację w skautingu, czeka na niego przejście do kręgu wędrowników. Jest to rok pracy nad sobą w kręgu młodych, gdzie 17-latkowie pod okiem doświadczonego szefa spotykają się na paru kilkudniowych wędrówkach i jednej tygodniowej. Ten rok jest czasem namysłu nad własnym powołaniem i nad tym, jaką służbę podjąć w stowarzyszeniu i Kościele.
Podczas tego okresu nastolatkowie są wystawiani na różne próby, m.in. na próbę szlaku. Jest ona symbolem zakończenia etapu wybierania służby, jaką podejmie się w dorosłym życiu, i przypieczętowaniem przejścia do kręgu szefów. To samotna wędrówka trwająca kilka dni. Wyznaczona trasa i zadania na niej są indywidualnie dostosowane do każdego harcerza, mają na uwadze jego słabości i cechy charakteru, które wystawia się na próbę. Jest to czas modlitwy, wyciszenia i sprawdzenia determinacji do podjęcia służby z własnej woli. To realna pustynia, a więc szkoła bycia z Bogiem, naturą i samym sobą.
Po wyjściu z kręgu młodych wędrowników następuje pełne przejście do wędrowników zwanych czasem kręgiem szefów, będącym ostatnim z etapów rozwoju w skautingu. Tu wychodzi waga podjętych zobowiązać dotyczących własnej formacji, nikt obcy z niej nie rozlicza, robi to życie. Dokładniej widać po owocach pracy jednostek. Na test wystawiane są słowa: „Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi” (Mt, 5, 13). Jeśli młody szef zaniedba swoją formację, to nie będzie w stanie pomagać w rozwoju wiary swoich podopiecznych jako przyboczny lub później jako w pełni odpowiedzialny za jednostkę.
Tu tak naprawdę realizuje się wezwanie do odpowiedzialności w skautingu. Często 18- lub 19-latkowie tuż po wyjściu z kręgu młodych, który ma być zintensyfikowanym okresem formacji osobistej, stają się szefami drużyn czy gromad. Na ich barkach zaczyna spoczywać realizacja 5 celów skautingu (formacja religijna, służba bliźniemu, rozwijanie charakteru, kształtowanie zmysłu praktycznego, troska o zdrowie i rozwój fizyczny) w grupach.
Służba w kręgu szefów ma bardzo konkretny charakter. Częstokroć pierwsze lata służby to rok maturalny i pierwsze lata studiów, konkretne zobowiązania dotyczące formacji duchowej, prowadzenia jednostki i czuwania nad integralnym rozwojem jej członków. Wtedy młody szef musi to wszystko połączyć z własnym rozwojem naukowym i zawodowym. To uczy zorganizowania i wypełnienia wielu ról życiowych. Co najważniejsze, te zadania zdają się przerastać młodą osobę, dają możliwość realnego zawierzenia.
Wszystkie te elementy wychowawcze, rozplanowane na cały okres młodości i dojrzewania, mają swój koniec, często przybiera on symboliczną formę wymarszu Harcerza Rzeczpospolitej. Jest to ukoronowanie formacji harcerskiej, której zwieńczenie nie wiąże się z żadną konkretną służbą w stowarzyszeniu, obrzęd symbolizuje gotowość do wymarszu w dorosłe życie, opuszczenia domu rodzinnego, wyboru pracy i stanu życiowego.
Harcerska przygoda stanowiąca pewną formę, w której realizowana jest formacja i wychowanie do odpowiedzialności, z reguły zostaje odstawiona na bok. Robi ona miejsce życiu zawodowemu, rodzinnemu czy też powołaniu do życia konsekrowanego. Mimo częstego rozstania się z mundurem Harcerz Rzeczpospolitej podejmuje się zobowiązania do życia ideałami ruchu przez całe życie.
Łyżka dziegciu
W kulturowo kobiecym Kościele, z jakim mamy do czynienia w Polsce, potrzebujemy formacji mężczyzn, w szczególności tych młodych, którzy w przyszłości mogą stać się jego ostoją. W tym kontekście przykościelne organizacje pokroju skautingu można uznać za kluczowe. Mimo że w założeniu skauting jest opcją dla wszystkich młodych, to w praktyce nie dla wszystkich możliwy jest przeskok od komputera lub wakacji all inclusive do lasu i łopaty, bez podgrzewanego sedesu, a z latryną, którą jeszcze trzeba samodzielnie wykopać.
Wielu rodziców nie zareklamuje też swoim synom skautingu z racji własnych uprzedzeń dotyczących Kościoła lub harcerstwa. Sądzę jednak, że mimo postępującej sekularyzacji i zaniku samodzielności wśród osób młodych skauting ma przyszłość. Jest w tej metodzie bowiem coś radykalnego, odrywającego od domowego ciepełka, pomagającego odkryć siebie, wspólnotę, swoją męskość i realne życie. Rozmów przy ognisku nigdy nie zastąpią wiadomości wysyłane za pomocą Messengera. Skauting wzywa do wzięcia odpowiedzialności za życie swoje i innych.
Wielu nadopiekuńczych rodziców może uznać, że sposób, w jaki Skauci działają, jest zbyt bezkompromisowy i wymagający. Jednak nie bez powodu wiele osób porywa radykalizm Ewangelii, a skauting właśnie tę drogę chce naśladować.
Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.
Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.