Prezydent podjął decyzję o stanie wyjątkowym. Prezes KJ: całkowity ban dla dziennikarzy to błąd
Prezydent Andrzej Duda podjął decyzję o wydaniu rozporządzenia ws. wprowadzenia stanu wyjątkowego przy granicy z Białorusią. Wśród wprowadzonych ograniczeń znalazły się również te uniemożliwiające pracę mediów w pasie przygranicznym. „To błąd, który niestety podważy zaufanie do decyzji o wprowadzeniu stanu wyjątkowego, zirytuje media i gwarantuje nam ostrą krytykę wykonaniu opozycji w Sejmie, gdy posłowie będą głosować nad prezydenckim rozporządzeniem” – ocenia Piotr Trudnowski, prezes Klubu Jagielloński.
W obszernym tekście na łamach naszego portalu omawialiśmy decyzję rządu o skierowaniu do prezydenta wniosku o wprowadzenie stanu wyjątkowego. „Należy mieć nadzieję, że ostateczny kształt ograniczeń praw i wolności będzie proporcjonalny do zagrożeń. Władza nie powinna wykorzystywać nadarzającej się okazji, by np. przytrzeć nosa nielubianym mediom przez przesadne ograniczenie swobody ich działania na zagrożonym terytorium” – przekonywał wówczas Piotr Trudnowski.
W czwartek 2 września prezydent podjął decyzję o wprowadzeniu stanu wyjątkowego. Obok wcześniej zapowiadanych obostrzeń zapowiedziano również „zakaz przebywania w ustalonym czasie w oznaczonych miejscach, obiektach i obszarach”, „zakaz utrwalania za pomocą środków technicznych wyglądu lub innych cech określonych miejsc, obiektów lub obszarów” oraz „ograniczenie dostępu do informacji publicznej dotyczącej czynności prowadzonych na obszarze objętym stanem wyjątkowym w związku z ochroną granicy państwowej oraz zapobieganiem i przeciwdziałaniem nielegalnej migracji”.
Szczegóły ograniczeń znajdą się w stosownych rozporządzeniach wydawanych przez Radę Ministrów i MSWiA. Na konferencji prasowej Mariusz Kamiński, szef resortu spraw wewnętrznych, zapowiedział jednak daleko idące ograniczenie pracy dziennikarzy. „Wiem, że zawsze to jest pewna jakaś przykrość dla dziennikarzy, którzy chcą być jak najbliżej wydarzeń. Niestety z uwagi na tę sytuację, będziecie państwo mogli relacjonować oczywiście wszystko, co się dzieje. Będziecie mieli państwo na pewno kontakt z mieszkańcami tych terenów, będziemy też odpowiadać na państwa pytania, ale będziecie mogli relacjonować poza pasem obowiązywania stanu wyjątkowego, czyli w pewnym oddaleniu od granicy” – relacjonuje portal 300polityka.
– Obawiam się, że tak daleko idące ograniczenie pracy dziennikarzy wpłynie negatywnie na ocenę i legitymizację samego stanu wyjątkowego. W naturalny sposób media dotąd neutralnie informujące o planach rządu i prezydenta z automatu będą bardziej krytyczne wobec, co do zasady uzasadnionej jak sądzę, decyzji o wprowadzeniu jednego ze stanów nadzwyczajnych – ocenia dziś Piotr Trudnowski.
– Również wśród obywateli, odbiorców mediów, pojawią się w związku z informacyjnym banem większe wątpliwości. Taka zapowiedź to niemal gwarancja tego, że na posiedzeniu Sejmu rozpatrującym decyzję prezydenta będziemy mieli polityczną awanturę i ostre słowa opozycji o blokowaniu dostępu informacji do wiedzy. Wreszcie, wszelkie materiały z pasa przygranicznego w sieci będą de facto pochodziły bądź to od naszych służb, bądź też od strony białoruskiej. To może być negatywnie wykorzystane w propagandzie Łukaszenki – przekonuje prezes Klubu Jagiellońskiego.
– Oczywiście jakaś forma ograniczenia działalności mediów wydaje się uzasadniona, ale ta zdaje się nieproporcjonalnie drastyczna. Rząd mógł zdecydować się np. na dopuszczanie mediów jedynie po uzyskaniu odpowiednich zezwoleń i pozwolić pracować tylko dużym, profesjonalnym redakcjom. Nie powinno chodzić ani o ograniczenie dostępu do informacji, ani faworyzację sympatyzujących z PiS mediów, ale po prostu zagwarantowanie, że pod pozorem działalności medialnej nie będzie prowadzona działalność happenerska czy, w wariancie bardziej pesymistycznym, informacyjne prowokacje radykalnych środowisk zasłaniających się legitymacją dziennikarską – przekonuje Trudnowski. – W odpowiedzi na zapowiedzi rządu wskazywałem, że to od szczegółowych decyzji rządu zależy stopień legitymizacji decyzji o stanie wyjątkowym. Niestety ograniczenia dla mediów ją osłabią. To polityczny błąd rządzących – podsumowuje prezes KJ.