Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Wolę polski Licheń niż włoskie katedry. W tym pierwszym jest chociaż jakieś życie [PODCAST]

Wolę polski Licheń niż włoskie katedry. W tym pierwszym jest chociaż jakieś życie [PODCAST] autor ilustracji: Marek Grąbczewski

Wakacje w Toskanii to okazja do hedonistycznego konsumowania najwybitniejszych dzieł sztuki i delektowania się winem i serami w wieczornym słońcu? Nie dla Konstantego Pilawy, Bartosza Brzyskiego i Piotra Kaszczyszyna! Prowadzący podcastu ,,Kultura Poświęcona” wracają z urlopu z najnowszym odcinkiem, wzbogaceni o bagaż nowych przemyśleń na temat postchrześcijaństwa: życie pośród pięknej chrześcijańskiej kultury, której największe osiągnięcia sprzed wieków mamy na wyciągnięcie ręki, nie wystarczy, by chrześcijaństwo stało się częścią życia człowieka. Do tego potrzebna jest realna partycypacja. Dlatego właśnie Kościół nie powinien się ograniczać do roli organizacji charytatywnej, ale powinien zacząć budować nowe katedry. W tej perspektywie Licheń bije na głowę Katedrę Santa Maria del Fiore we Florencji.

,,Naszą bazą noclegową była niewielka wieś. Zdziwiło mnie, że wszyscy ludzie mieszkają tam w budynkach z XV-XVI wieku, ewentualnie w stylizowanych na tamten okres, mają swoje tradycyjne jedzenie, wszystko otaczają winnice, w których uprawia się od wieków te same odmiany winorośli. Od setek lat wszystko jest właściwie takie samo, ale ludzie którzy z tego korzystają są już zupełnie inni. Żyją otoczeni kulturową ciągłością, ale są wobec tej ciągłości obcy, jak nieobecni barbarzyńscy. Takie postchrześcijaństwo jest tam wszędzie, w każdym obyczaju włoskim. Są po prostu gośćmi we własnej kulturze, którzy nie potrafią tej kultury zrozumieć. W naszym podcaście niejednokrotnie narzekaliśmy na pojęcie »utraconej ciągłości«, często dystansowaliśmy się na przykład od prof. Legutki, z jego chęci powrotu do klasycznego polskiego dworku i tamtej kultury. Mam wrażenie, że ci starsi konserwatyści w Polsce marzą o takiej ciągłości, jak we Włoszech, a ja czułem się tam jakbym wszedł do grobu. To jest ciągłość, która jest martwa, bo nie jest ożywiona przez ludzi” – zauważył Konstanty Pilawa.

,,Większość ludzi traktuje to jako skutek uboczny istnienia dawnej mitologii, za jaką uważają katolicyzm – mamy dzięki temu piękne rzeczy, które warto zachować, natomiast dzisiaj Kościół powinien być miejscem charytatywnym. To znaczy, że z perspektywy uważają, że marnowanie pieniędzy na kościoły było błędem. Wydaje mi się, że teraz dopiero rozumiem, dlaczego te wszystkie katedry były budowane: dzięki temu przez pokolenia było tak, że widziałeś, że twój dziadek budował tą katedrę, twój ojciec to robił, ty to robisz i twoje dzieci też będą robić. To jest umiejscowienie Boga w pewnej strukturze w której funkcjonujesz. Kościół nie pozostaje w sferze prywatności, czy też jako zabytek kultury – mijasz go i on musi do ciebie wołać cały czas.

Jeżeli Kościół ma być organizacją charytatywną nie będzie spełniał tej roli. Dzisiaj mamy właśnie perspektywę postchrześcijańską, w której to dziedzictwo woła do ciebie bardzo słabo, bo jest przykryte kapitalistycznym płaszczykiem, w którym robisz z tego turystykę i po prostu zarabiasz na tym. Kompletnie zapomniałeś, do czego to pierwotnie służyło i jaki miało realny cel, dlaczego twoi przodkowie to budowali. W tym sensie zgadzam się z tekstem Ani i Marka Grąbczewskich O budowaniu kościoła z 57. Teki ,,Pressji”. Jeżeli przestajemy budować katedry, to jest to dowód na to, że katolicyzm się kończy. To musi trwać nieustannie” – wtórował mu Bartosz Brzyski.

,,Dla mnie inspirujące są widoki ze Wschodu. Kiedy byłem na wycieczce na Ukrainie, przejeżdżaliśmy busikiem przez różne malutkie miasteczka i wsie. Szczególnie zwróciłem uwagę na jedną z nich. Tym, co tam się rzucało w oczy, była gigantyczna złota kopuła cerkwi. Ewidentnie to było takie miejsce, które nie pasowało do tej wsi, przez oczywistą dysproporcje majątkowa między biedną zabudową, a tą wielką świątynią. Miałem wtedy takie poczucie: bardzo dobrze. Na poziomie symbolicznym to jest jasny komunikat: to nie ty jesteś najważniejszy, najważniejszy jest Bóg. Warto na niego »zmarnować« pieniądze. Z tej perspektywy wydaje mi się, że ten szalony pomysł, żebyśmy teraz spróbowali zbudować w Polsce przez najbliższe 120 lat jakoś super katedrę, ma jakiś sens. Wiadomo, że to zapewne element konstruktywizmu, więc nie wiadomo, czy to by się udało. Taki pomysł wydaje mi się out of the box, czy raczej »out of epoka«, ale to bardzo inspirujące – wyrywa z tego dzisiejszego założenia że jeśli już w ostateczności kościół, to musi być skromnie i później kończymy z Łagiewnikami, gdzie wchodząc do kościoła czujemy się, jakbyśmy wchodzili do siedziby korporacji i jest to obrzydliwe” – ocenił Piotr Kaszczyszyn.