Źródłem fenomenu Bartosiaka jest hermetyczny język, prostota wyjaśnienia i obietnica alternatywy dla polskiej polityki [VIDEO]
W skrócie
„Omawiając fenomen Jacka Bartosiaka, muszę zacząć od języka, którym autor się posługuje. Rimland, Heartland, brama smoleńska, przepływy strategiczne, systemy antydostępowe, atencje strategiczne, dualizm na Łabie – te wszystkie pojęcia pojawiają się w wypowiedziach Bartosiaka. Można powiedzieć, że autor stworzył swój slang, osobny język, w którym dość już przestarzałe pojęcia mieszają się z terminami ze strategii wojskowej oraz ze sformułowaniami, które Jacek Bartosiak po prostu lubi i chętnie je stosuje przy każdej okazji. Wszystko to w połączeniu ze skomplikowaną składnią i czasami nie do końca jasną metaforą tworzy dosyć trudno dostępną warstwę językową. Ci, którzy przebiją się przez tę warstwę i nauczą się tego specyficznego języka, zyskują poczucie wejścia w krąg wtajemniczonych, w krąg ludzi, którzy już wiedzą” – mówi Andrzej Kohut, ekspert CAKJ ds. międzynarodowych, w najnowszym odcinku KluboTygodnika o fenomenie Jacka Bartosiaka.
„Wrażenie uczestniczenia w wiedzy tajemnej Jacek Bartosiak buduje u swoich odbiorców również poprzez powoływanie się na spotkania, w których autor wziął udział. Często są to bardzo ważne spotkania z pewną bardzo ważną osobą, reprezentującą mocarstwo, która to osoba powiedziała mu, jak jest. I tylko my w Polsce nie rozumiemy, jak jest, bo nikt nas na to spotkanie nie zaprosił. Nigdy też Jacek Bartosiak nie mówi, kim była ta osoba, ponieważ, jak sam powiada, nie może tego zdradzić, zatem cała opowieść jest zupełnie nieweryfikowalna. Jednak dzięki powoływaniu się na takie spotkania odbiorca przekazu autora ma wrażenie wglądu za kulisy międzynarodowej polityki. Wiarygodność tych anegdot odwołuje się, po pierwsze, do polskiego kompleksu względem Zachodu. Często sami powtarzamy, że pewne rzeczy to tylko u nas, tak źle może być tylko w tym kraju, podczas gdy domyślnie na Zachodzie jest lepiej. Po drugie, autor odwołuje się do polskiej niechęci do elit, różnego rodzaju przemądrzałych i ekspertów, którzy powinni wiedzieć, jak jest, a nie wiedzą. Dlatego gdy Bartosiak mówi, że polska klasa polityczna jest niedojrzała i nic nie rozumie, trafia w bardzo istotną emocję drzemiącą w polskim narodzie” – uważa Kohut.
„Fenomen Jacka Bartosiaka nie redukuje się do sposobu formułowania przez niego przekazu. Podstawową zaletą narracji geopolitycznej jest jej prostota. Jeśli ktoś chce dziś zacząć śledzić stosunki międzynarodowe, musi zmierzyć się z tysiącem doniesień z całego świata, ze skomplikowaną polityką wewnętrzną poszczególnych państw, z kwestiami handlowymi, z rozwojem technologii, z dziesiątkami drobnych czynników, które zmieniają zachowanie poszczególnych państw na arenie międzynarodowej. Nawet gdyby ktoś miał ogromną wiedzę i całe dnie na studiowanie doniesień prasowych, to i tak będzie miał ogromny problem, żeby z tych wszystkich informacji wyciągnąć z tego jakieś jednoznaczne wnioski i sformułować prognozę na przyszłość. Tymczasem geopolityka mówi, że to wszystko jest tak naprawdę o wiele prostsze. Istnieją państwa, te państwa mają interesy, mają swoją siłę, za pomocą której próbują te interesy realizować. W ten sposób możemy opowiedzieć cały schemat. Możemy sprowadzić historię Polski do gry o dominację na pomoście bałtycko-czarnomorskim” – mówi ekspert.
„Narracja Bartosiaka jest atrakcyjna nie tylko dlatego, że jest prosta. Ona dostarcza także pewnej alternatywy. Polska polityka zagraniczna jest nudna, ponieważ nie ma w niej śladu na poważną alternatywę. W kwestii bezpieczeństwa orientujemy się na Stany Zjednoczone. W kwestiach gospodarczych orientujemy się na partnerów z Unii Europejskiej. Możemy od czasu do czasu zadecydować, że gramy bardziej z Waszyngtonem albo bardziej z Brukselą i Berlinem, ale fundamentalnie nic się tutaj nie zmienia. Wydaje się, że stąd płynie emocja, o której chętnie wspomina Jacek Bartosiak, mówiąc o imposybilizmie polskich elit. Właśnie dlatego narracja geopolityczna Bartosiaka jest tak atrakcyjna, ponieważ autor ten proponuje ciekawe alternatywy” – ocenia Kohut.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.
Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.