Wyborcze zwycięstwo Szkockiej Partii Narodowej. Czeka nas kolejne referendum ws. odłączenia od Wielkiej Brytanii?
Wybory parlamentarne w Szkocji po raz kolejny wygrała Szkocka Partia Narodowa. Chociaż nie udało się jej zdobyć samodzielnej większości, to obóz proniepodległościowy będzie miał w parlamencie przewagę i zapewne będzie dążył do kolejnego referendum, argumentując je brexitem. Obecnie sondaże nie wskazują jednoznacznie kto byłby górą, gdyby referendum przeprowadzono dzisiaj.
6 maja 2021 r. mieszkańcy Szkocji wybrali swój parlament. Z powodu restrykcji przeciwpandemicznych liczenie głosów zakończyło się dopiero w sobotę wieczorem. Wybory po raz czwarty z rzędu wygrała Szkocka Partia Narodowa. SNP do samodzielnej większości zabrakło jednak zaledwie jednego mandatu. Swoją pozycję w nowym rozdaniu poprawiła druga partia proniepodległościowa, czyli Szkocka Partia Zielonych, zwiększając stan posiadania z 6 do 8 mandatów. Wybory zakończyły się niepowodzeniem dla Partii ALBA, na czele której stanął Alex Salmond, były lider i jeden z twórców sukcesów SNP. Startująca wyłącznie z list regionalnych partia nie zdobyła żadnego mandatu.
Wybory przez SNP zostały potraktowane jako sposób na uzyskanie demokratycznego mandatu do przeprowadzenia ponownego referendum w sprawie szkockiej niepodległości. Już po ogłoszeniu wyników liderka szkockich nacjonalistów powiedziała, że jej priorytetem jest walka z koronawirusem, jednak po wyjściu z pandemii chce przeprowadzić referendum niepodległościowe. Według premiera Wielkiej Brytanii, Borisa Johnsona, byłoby to lekkomyślne i nieodpowiedzialne.
W 2014 r. zakończyło się ono zwycięstwem zwolenników (55%) pozostania w Zjednoczonym Królestwie. Zdaniem zwolenników niepodległości sytuacja uległa zmianie z powodu brexitu. W trakcie referendum nad opuszczeniem Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię aż 62% mieszkańców Szkocji opowiedziało się za pozostaniem w europejskiej wspólnocie. Nicola Sturgeon przekonuje, że Szkoci mają prawo decydować o tym, czy chcą należeć do UE.
Szkoccy politycy opowiadający się za unią będą podnosić brak uzyskania samodzielnej większości przez SNP jako argument przeciwko ponownemu referendum, wskazując, że swoją wolę Szkoci wyrazili w 2014 r. Sturgeon, jak i przewodnicząca Zielonych, Lorna Slater, powołuje się na zdobyte przez siły proniepodległościowe 72 mandaty na 129 możliwych.
Sturgeon zobowiązała się przyjąć przepisy dotyczące drugiego referendum, zapowiadając, że w przypadku prób zablokowania regulacji będzie walczyć z Johnsonem przed sądem. Jednocześnie wykluczyła przeprowadzenie nielegalnego (niezatwierdzonego przez rząd Wielkiej Brytanii) referendum, wskazując, że byłoby ono nieskuteczne. Obecnie sondaże nie wskazują jednoznacznie kto byłby górą, gdyby referendum przeprowadzono dzisiaj.
Więcej o politycznej przyszłości Szkotów i konsekwencjach potencjalnego rozpadu unii angielsko-szkockiej możecie przeczytać w obszernym wywiadzie Michała Wojtyły z dr. Przemysławem Biskupem opublikowanym niedawno na naszych łamach.
Opracował Tomasz Synowiec.