Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Nie czyń zła. Artura Kurasińskiego krytyka kultury startupowej [PODCAST]

Nie czyń zła. Artura Kurasińskiego krytyka kultury startupowej [PODCAST] https://unsplash.com/photos/drLKC_gGwE4

Dlaczego Artur Kurasiński przestał być stereotypowym startupowcem: nastawionym na szybki wzrost, skalowanie pozyskanie inwestorów i podbój świata? Czy pozbycie się nastawienia rodem z Doliny Krzemowej to już przedwczesna emerytura doświadczonego gracza, czy też może lepsza, wizja budowania przedsiębiorstw?

„Po latach stwierdziłem, że dużym problemem jest kopiowanie metody tworzenia startupów, czyli bardzo innowacyjnych spółek, które mają za zadanie przede wszystkim szybko rosnąć dzięki pieniądzom inwestorów. Po pierwsze, nie ma możliwości powtórzenia fenomenu Doliny Krzemowej, bardzo ciężko jest uzyskać taki poziom nasycenia rynku, ilości dobrych inwestycji jak tam czy w Izraelu. Według mnie tego się nie da powtórzyć. Przez ostatnie kilka dekad cały świat próbował taki model powtórzyć – według mnie jednak to nie jest do przeszczepienia” – komentował przedsiębiorca.

„Po drugie, wcale nie jest powiedziane, że trzeba powtarzać paradygmat Doliny Krzemowej. Wcale nie jest tak, że kopiowanie tego amerykańskiego modelu jest jedyną drogą do skutecznego rozwoju innowacji. Wręcz przeciwnie: innowacja wcale nie musi być budowana w oparciu o fundusze Venture Capital i wyłącznie prywatne spółki. Co oczywiście nie oznacza, że chciałbym, aby zniknął sektor prywatny” – kontynuował bloger.

„Mnie interesuje rozwój firmy, ale na miarę możliwości – bez przyjmowania dopingu i bez konieczności podejmowania decyzji wbrew mojemu zdrowemu rozsądkowi. Godząc się na finansowanie w wielu wypadkach godzisz się na to, żeby ktoś przejął kierownicę i szarpał nią w swoją stronę. Ja godzę się z tym, że nie będę miał wielkiego biznesu wartego setki milionów złotych – wolę firmę, która jest stabilna, stale się rozwija, nad którą mam pełną kontrolę. Dlatego myślenie rodem z Doliny Krzemowej chowam do pudełka i nie chcę do niego wracać” – stwierdził Artur Kurasiński.