Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Hipokryzja lewicy. O ,,pastelowych torturach” i rugowaniu ,,przemocy” z przestrzeni publicznej [PODCAST]

,,Pierwsza zasada fight clubu? Nie rozmawiamy o fight clubie”. Można metaforycznie powiedzieć, że reguła ta dawno została porzucona w debacie publicznej – każdy chce się ustawić na pozycji ofiary bardzo szeroko rozumianej przemocy. W najnowszym odcinku ,,Kultury poświęconej” to przewrażliwienie, połączone często z hipokryzją, krytykują Konstanty Pilawa, Piotr Kaszczyszyn i Bartosz Brzyski.

,,Tekst Macieja Gduli, posła lewicy, jest przykładem hipokryzji. Jeśli podczas »Strajku Kobiet« nie było żadnego problemu z tym, żeby do melodii znanej piosenki Erica Prydza krzyczeć ,,je*ać PiS” i to nie było żadną przemocą tylko ostrzejszym wyrażeniem dezaprobaty wobec rządów Prawa i Sprawiedliwości, a obwieszenie polskich miast plakatami z estetycznym i wyważonym pro-liferskim przekazem to już tortura, to znaczy, że mamy jakiś problem” – mówi Piotr Kaszczyszyn.

,,Nie wzięło się to znikąd. Zastąpiliśmy spór o prawdę sporem o emocje. Zamiast spierać się o to, co jest prawdziwe, spieramy się dziś o to, co krzywdzi, a co nie, a także kto będzie miał monopol na to, żeby oceniać krzywdę i zranienie innych. Profesor Maciej Gdula powiedziałby na przykład, że nie może cię krzywdzić deptanie ikony, bo tak uważa, ale plakat na mieście jego zdaniem cię krzywdzi; to jest arbitralna decyzja” – wtóruje mu Bartosz Brzyski.

Autorzy odnieśli się także do analogicznej postawy przewrażliwienia wśród katolików, komentując m.in. pozywanie za obrazę uczuć religijnych: ,,Jest taki typ osobowości, który nazwałeś kiedyś Piotrze »ministrantem z wykrochmaloną komżą«. To jest taki grzeczny i ulizany człowiek w koszuli dopiętej na ostatni guzik, który jeśli jest pobożny, to nie może się niczemu przeciwstawić, nie może być gwałtowny ani emocjonalny – mam z tym problem. To czyni z facetów-katolików zagubione owieczki, które nie potrafią poradzić sobie z rzeczywistością. Takie podejście sprzedawane nam często w samym Kościele jest niezgodne z tym, jak rozumiem katolicyzm” – ocenia Konstanty Pilawa.