Opanowana recesja, lecz bez nadzoru parlamentu. Polityka gospodarcza na czwórkę
W skrócie
Ocena polityki gospodarczej jest dokonana według dwóch kryteriów: wspierania wzrostu gospodarczego (lub obniżania stopy bezrobocia) i zarządzania stabilnością makroekonomiczną. Polityka rządu w tym obszarze w 2020 roku upłynęła pod znakiem jednego planu i celu: ratowania firm przed upadkiem i pracowników przed zwolnieniem po gigantycznym wstrząsie, którego gospodarka doświadczyła w wyniku epidemii. Działania zmierzające do tego celu zostały przeprowadzone dość sprawnie i zasługują na pozytywną ocenę. Jednocześnie problematyczne jest konstytucyjne umocowanie tej polityki, naruszające fundamenty państwa prawa.
Wstrząs epidemiczny był największym szokiem ekonomicznym, czyli najmocniejszym jednorazowym epizodem ograniczenia aktywności gospodarczej, od czasów wojny. Na szczęście był to wstrząs krótki, ograniczający się do kilku tygodni wiosny i kilku tygodni jesieni. Wiele wskazuje, że w perspektywie kilku kwartałów kryzys będzie mniejszy niż po wstrząsie finansowym z 2008 roku.
Tarcze antykryzysowe +/-
Ograniczenie szkodliwości wstrząsu epidemicznego osiągnięto dzięki bardzo aktywnej polityce fiskalnej. Polska wprowadziła jeden z większych programów pomocowych w Unii Europejskiej. Z biuletynu fiskalnego Międzynarodowego Funduszu Walutowego wynika, że bezpośrednie dotacje i umorzenia podatków oraz pomoc kredytowa sięgnęły łącznie ok. 12% PKB wobec przeciętnie ok. 10,5% PKB w krajach UE – a dane te dotyczą tylko instrumentów stosowanych od lata 2020, toteż nie uwzględniają pomocy udzielonej w listopadzie i grudniu. Łączna wartość pomocy będzie więc w Polsce większa.
Tarcza antykryzysowa miała trzy filary. Pierwszym było wsparcie fiskalne w postaci umorzeń podatków, dopłat do wynagrodzeń i inne ulgi – standardowe instrumenty, wykorzystywane również w poprzednim dużym kryzysie, czyli w 2009 roku. Drugim filarem były transfery pieniężne (częściowo zwrotne) od Polskiego Funduszu Rozwoju. Trzecim były instrumenty kredytowe od Banku Gospodarstwa Krajowego.
Efektem wprowadzenia tarcz antykryzysowych było utrzymanie bardzo niskiej stopy bezrobocia i ograniczenie skali recesji. Bezrobocie wzrosło tylko o 1 punkt procentowy, do ok. 6,3% (licząc bezrobocie rejestrowane po usunięciu efektów sezonowych), podczas gdy po upadku Lehman Brothers wzrost wyniósł 2 punkty procentowe przy dużo wyższym poziomie wyjściowym. Co więcej, Polska doświadczyła jednej z płytszych recesji w Unii Europejskiej, a jak prognozuje firma analityczna Oxford Economics, w najbliższych latach będzie jednym z niewielu krajów UE, w których epidemia nie wywrze trwałego wpływu na poziom PKB i dochodów.
Drugim istotnym efektem wprowadzenia programów antykryzysowych był znaczny wzrost długu publicznego – z ok. 46% PKB do ok. 56-59%. W przyszłości będzie to generować koszty w postaci konieczności konsolidacji fiskalnej, prawdopodobnie przez podwyżki niektórych podatków. Wzrost długu jest jednak znacznie mniej kosztowny dla gospodarki i obywateli niż potencjalny wzrost bezrobocia, do którego doszłoby bez wsparcia fiskalnego dla firm. Polityka gospodarcza to sztuka wybierania między sprzecznymi celami – w tym przypadku konieczność ratowania zatrudnienia była celem znacznie ważniejszym niż redukcja zadłużenia.
Warto zauważyć, że wraz z upływem czasu rząd stosował działania pomocowe coraz lepiej dostosowujące pomoc do warunków gospodarczych i osiągające lepszy bilans między kosztami fiskalnymi a korzyściami w postaci wsparcia firm. O ile wiosenne tarcze antykryzysowe były skierowane do wszystkich podmiotów gospodarczych, ze względu na konieczność szybszej reakcji, o tyle jesienne – zarówno te organizowane przez Ministerstwo Rozwoju (zwolnienia z ZUS, postojowe), jak i przez Polski Fundusz Rozwoju (bezpośrednie płatności dla firm) – były już skierowane tylko do branż dotkniętych obostrzeniami regulacyjnymi. To słuszne podejście, ponieważ część gospodarki nieobjęta obostrzeniami adaptuje się coraz lepiej do działania w warunkach epidemii i pomoc należy celować głównie do firm objętych zakazami i ograniczeniami. Wydaje się, że wielkość udzielonej pomocy powinna wystarczyć, by ograniczyć wzrost stopy bezrobocia do nie więcej niż 0,5 punkta procentowego do wczesnej wiosny 2021 roku.
Natomiast dużym problemem było konstytucyjne umocowanie prowadzonej polityki. Kluczowy element tarczy antykryzysowej, czyli transfery od Polskiego Funduszu Rozwoju, został zrealizowany z pominięciem parlamentu, mimo że program może obciążyć w przyszłości budżet i podatników. Wprawdzie Sejm przyjął ustawę umożliwiającą wykorzystanie instrumentów pomocowych przez PFR, ale cała kwota pomocy i dokładne zasady tej pomocy nie zostały w ustawie określone, zaś przyszłe obciążenia budżetu zdefiniowano w niejasny sposób. Biorąc pod uwagę, że program osiągnął ogromną wartość 100 mld zł, brak akceptacji parlamentu dla kwot można uznać za poważny uszczerbek w całym procesie. W Niemczech program stabilizacyjny przechodził przez Bundestag i Bundesrat, a limity pomocy i jej zasady były określone w dokumentach parlamentarnych. Pominięcie Sejmu i Senatu można tłumaczyć koniecznością szybkiego działania, ale szkody wywołane wyborem takiego procesu mogą być trudne do naprawienia. Oto rząd stworzył precedens, dzięki któremu niczym nieograniczone wydatki może wprowadzać bez kontroli parlamentu. Degradacja pozycji kluczowej dla demokracji instytucji jest bardzo niepokojąca.
Polityka pieniężna +/-
Polityka pieniężna leży wprawdzie w gestii niezależnego Narodowego Banku Polskiego, jednak można traktować NBP rozszerzająco jako element rządu, a polityka banku jest niewątpliwie istotnym ogniwem polityki makroekonomicznej kraju.
NBP istotnie przyczynił się do skuteczności tarcz antykryzysowych. Oprócz zastosowania standardowego instrumentu, czyli obniżenia stóp procentowych, dokonał skupu obligacji skarbowych i obligacji gwarantowanych przez Skarb Państwa, dzięki czemu zapewnił rządowi płynność konieczną do realizacji tarcz. Dla wielu ekonomistów aktywność NBP oznacza przekroczenie Rubikonu w bardzo złym kierunku, jednak należy to ocenić jako ruch w dobrą stronę – skup obligacji powinien być dla banku centralnego standardowym instrumentem w warunkach paniki rynkowej (a w marcu 2020 roku doszło do ogromnej paniki).
Krytycy NBP wskazują, że polityka pieniężna jest w Polsce zbyt „luźna”, czego kosztem jest za wysoka inflacja. Istotnie, inflacja w Polsce jest najwyższa wśród krajów UE. Ale warto zauważyć, że to inne kraje mają zbyt niską inflację. Dynamika cen w Polsce ledwo przekracza 3% (dane za październik), czyli jest bliska celu NBP (2,5%). Podwyższona inflacja w warunkach kryzysu może być wręcz zjawiskiem pożądanym. Z tym kierunkiem krytyki NBP więc się nie zgadzam.
Problem jest jednak w innym miejscu i przypomina wspomniane wyżej zjawisko degradacji parlamentu. Jest to problem związany z przejrzystością, wiarygodnością i odpowiedzialnością polityczną. Chodzi o tragiczną politykę komunikacyjną NBP. Bank zrezygnował z prowadzenia regularnych konferencji prasowych, przestał tłumaczyć mediom swoje decyzje poza oficjalnymi komunikatami. To zjawisko niebezpieczne, pokazujące erozję odpowiedzialności władz przed obywatelami i przesunięcie ośrodka decyzji do centrum politycznego znajdującego się poza oficjalnymi strukturami państwowymi. Bank, który wprowadza przełomową i na pewno ryzykowną politykę skupu obligacji, a jednocześnie rezygnuje z regularnego tłumaczenia mediom swojej polityki, może w przyszłości stać się instytucją niebezpieczną.
Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.
Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.