Modernizm zgodny z linią partii. Sylwetka Witolda Cęckiewicza
W skrócie
W 1956 r. nastaje odwilż po latach stalinowskiego reżimu. Partia komunistyczna liberalizuje swój kurs. Jednak zmiany zachodzą nie tylko na gruncie politycznym. Od tej pory architektura i sztuka nie muszą już być „narodowe w formie i socjalistyczne w treści”. Architekci i urbaniści powracają stopniowo do przedwojennych idei zapisanych w Karcie Ateńskiej – dokumencie powstałym w 1933 r. jako zbiór zasad nowoczesnego projektowania miast. Europa kroczy ścieżką modernizmu, a teraz do tego pochodu dołącza również Polska.
W tym samym 1956 r. Stowarzyszenie Architektów Polskich organizuje miesięczny wyjazd studyjny do Francji, uznawanej za kolebkę architektury nowoczesnej. Biorą w nim udział: Witold Cęckiewicz z Krakowa, który od roku pełni funkcję architekta miasta, Zbigniew Wacławek z Warszawy, wydelegowany z Katowic Aleksander Franta oraz Julian Duchowicz z Wrocławia. Dzięki tej wyprawie mają szansę zobaczyć zgoła odmienną od krajowej architekturę – minimalistyczną, surową, bez ornamentów, a mimo to kompletną. Zapoznają się z nowymi rozwiązaniami budowlanymi, takimi jak np. przeszklone ściany kurtynowe, których zastosowanie w socrealistycznej Polsce nie było możliwe. Zachwycają się zachodnim światem, a ogromna skala założeń architektoniczno-urbanistycznych planowanych w komunistycznej Polsce nie przekreśla ich marzeń o tworzeniu podobnej współczesnej architektury na rodzimym gruncie.Zanim jednak odsłoni się wpływ tego wyjazdu na twórczość Witolda Cęckiewicza, cofnijmy się do czasów, w których przyszło dorastać i tworzyć (jeszcze w stylu realizmu socjalistycznego) – jednej z ikon architektury powojennego modernizmu.
Od stancji na Wawelu do asystentury na drugim roku studiów
Cęckiewicz urodził się w 1924 r. w Nowym Brzesku niedaleko Krakowa. Pochodził z wielodzietnej, ale zamożnej rodziny. Gdy dostał się do krakowskiego gimnazjum im. Witkowskiego, znajomi rodziców udostępnili mu stancję na Wawelu, dzięki czemu mógł przyglądać się restauracji tamtejszych sal, wykonywanych pod kierunkiem krakowskiego architekta i konserwatora zabytków Adolfa Szyszko-Bohusza.
Edukację Cęckiewicza utrudnił wybuch wojny. W 1941 r., kiedy nie udało mu się dostać na tajne komplety w Warszawie, złożył dokumenty do krakowskiej Państwowej Szkoły Budownictwa (Staatliche Fachschule fur Bauwesen), do której został przyjęty bez egzaminów. Ta dwuletnia szkoła była początkiem jego architektonicznej kariery. Tymczasem w 1942 r., wstąpił do lokalnych struktur Armii Krajowej, gdzie działał pod pseudonimem „Kropidło”.
Po wojnie Cęckiewicz dostał się na Wydział Architektury. W jeden rok zaliczył dwa pełne semestry akademickie i już wtedy został doceniony za swoje prace rysunkowe, co wiązało się z otrzymaniem stanowiska w kierowanej przez dziekana Szyszko-Bohusza Katedrze Kompozycji Architektury Monumentalnej. Tam przez dwa lata pełnił funkcję asystenta-stażysty, ucząc studentów szkiców perspektywicznych i projektowania. Po czterech latach intensywnej nauki obronił z wyróżnieniem dyplom magistra inżyniera. Stawiał swoje pierwsze kroki w zawodzie, gdy powojenna Polska bardzo potrzebowała architektów, a obowiązującą doktryną w branży był realizm socrealistyczny.
Socrealizm z polskim dworkiem w tle
Najniższą ocenę na studiach – celowo sprowokowaną trójkę – Cęckiewicz dostał z przedmiotu „Wiedza o Polsce i świecie współczesnym”. Jak wspominał w wywiadzie-rzece, wydanym przez Instytut Architektury w 2015 r., był to „egzamin (…) z marksizmu i leninizmu”. Zgodził się jednak zaprojektować oprawę wystawy planu sześcioletniego w Krakowie. Wspominał: „Przychodzi ktoś i przynosi mi ciekawą robotę. No przecież najlepsi architekci projektowali domy partii!”. Niestety, aby mieć wówczas wpływ na wielkie założenia urbanistyczne i architektoniczne, polityczne upodobania często trzeba było odłożyć na bok. Dzięki temu Polska, mimo podporządkowania architekturze ideologii, zyskała wiele udanych budowli.
W latach 1950-1955 zwyciężył w kilku konkursach architektonicznych. Jego pierwsze projekty szybko doczekały się realizacji. Wszystkie wpisywały się w styl „narodowy w formie”. Pracował wtedy między innymi nad przedszkolem w Przegorzałach, którego inwestorem było PKP. Teren, gdzie miała znaleźć się placówka edukacyjna, otoczony był zielenią z widokiem na dolinę Wisły. Cęckiewicz inspirował się architekturą regionalną, bez wątpienia wpisującą się w „styl narodowy”. Finalnie powstał kompleks przedszkolny w historyzującym duchu, wzorowany na polskich dworkach. Drugim projektem utrzymanym w tej stylistyce, tworzonym niemal równocześnie ze wspomnianym przedszkolem, także dla PKP, był Ośrodek Wczasów Dziecięcych w Kowańcu.
Najważniejszym z socrealistycznych doświadczeń Witolda Cęckiewicza były jednak projekty zagospodarowania terenu dzisiejszego Ronda Mogilskiego oraz gmachu Biura Dyrekcji Budowy Kolei Państwowych przy ulicy Lubicz w Krakowie. Budynek, inspirowany istniejącymi już wielkimi założeniami warszawskiej Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej z monumentalnymi podziałami elewacji i podcieniami, był pierwszym metropolitalnym budynkiem w tej przestrzeni. Architekt zakładał kontynuację założenia wzdłuż i po drugiej stronie ulicy, dzięki czemu powstałaby swoista „brama do miasta”.
„Wielkie miasto” w bloku wschodnim
W 1955 r., w atmosferze postępującej odwilży, Cęckiewicz został głównym architektem Krakowa. Realizm socjalistyczny powoli tracił na znaczeniu, a do łask powracały modernistyczne, przedwojenne idee, które po zachodniej stronie Żelaznej Kurtyny wciąż rozwijano i doskonalono. Pod nadzorem Cęckiewicza Kraków rozwinął się, rozbudował i unowocześnił dzięki kolejnym architektoniczno-urbanistycznym założeniom, w których uwzględnił wagę detalu i miejskiej zieleni.
W 1956 r. Cęckiewicz wziął udział we wspomnianym miesięcznym seminarium studyjnym we Francji. Miał tam możliwość zwiedzić słynny wtedy Hawr, odbudowywany po wojennych zniszczeniach przez Auguste’a Perreta, zwanego „ojcem żelbetu”, a także z bliska przyjrzeć się Jednostce Marsylskiej – ekstremum architektonicznemu, zaprojektowanemu przez wizjonera modernizmu Le Corbusiera. Przy okazji zobaczył, jak funkcjonuje „wielkie miasto”, o ile jest ono odmienne w swojej strukturze od miast w Bloku Wschodnim. Tak wspominał doświadczenia z pobytu we Francji: „przez tydzień nie wychodziłem z domu, bo nie mogłem pogodzić się z rzeczywistością, w której musiałem żyć. Wyjazd uświadomił mi, że może być inny świat, a ja mogę w tworzeniu tego nowego świata współuczestniczyć”. Podróż ta niewątpliwie odcisnęła piętno na późniejszych pracach architekta, dotąd mającego możliwość projektowania wyłącznie w określonych przez partię ramach stylistycznych.
Do 1960 r. Cęckiewicz jeszcze kilka razy wyjeżdżał na Zachód, m.in. do Berlina Zachodniego, gdzie odbywała się wystawa Interbau, prezentująca najnowsze osiągnięcia architektury, planowania przestrzennego i projektowania miejskiego. Doświadczenia te odbiły się w jego sztandarowych realizacjach z tego okresu – Hotelu Cracovia oraz tworzącego z nim kompleks Kina Kijów. Były to jedne z pierwszych w powojennej Polsce modernistycznych gmachów użyteczności publicznej.
Hotel Cracovia powstał w połowie lat 60. przy krakowskich Błoniach vis-à-vis Muzeum Narodowego. Projekt ten stał w całkowitej kontrze wobec wcześniejszych dokonań architekta. Ściany zewnętrzne parteru wykonane zostały w całości ze szkła, przez co odcinał się on wizualnie od wysuniętych w przód kolejnych kondygnacji. Elewacje północną i południową stanowiły ściany kurtynowe wykonane z aluminium i szkła, a rozłożenie tych materiałów przypominało planszę szachową. Półkolisty podjazd prowadził do głównego wejścia, zadaszonego wysuniętym i podświetlonym okapem. Całość budynku okraszona została nietypowymi dla PRL neonami „Hotel” i „Cracovia”. Strefę wejściową wewnątrz budynku zdominowały kręcone schody i abstrakcyjna złota mozaika wykonana przez Krystynę Zgud-Strachocką. Kolejna, ogromna mozaika, zatytułowana Miasta, praca Heleny i Romana Husarskich, zdobiła główną ścianę w tej strefie hotelu – można było oglądać ją również z zewnątrz, dzięki przeszklonemu parterowi. W czasach świetności Cracovia uchodził za najbardziej ekskluzywny hotel w Krakowie.
Drugie z założeń, Kino Kijów, było najnowocześniejszym kinem w Krakowie (po II wojnie światowej budynki kinowe zostały wybudowane jedynie w Nowej Hucie). Zrealizowane zostało w 1967 r. jako uzupełnienie zespołu tworzonego wraz z hotelem. Całość domykał wzniesiony dla pracowników przedsiębiorstwa Orbis punktowiec. Podobnie jak w hotelu, elewacja frontowa była wykonana w całości ze szkła i aluminium, zza której wyłaniała się całościenna mozaika. Podobnie tylna ściana obiektu została ozdobiona mozaiką, przywodzącą na myśl zachodzące słońce. Gmach kina łączył się bezpośrednio z tarasem Cracovii, który został przepruty spiralnymi schodami prowadzącymi wprost na przystanek autobusowy.
Kubistyczna historia Polski
Równolegle Cęckiewicz pracował nad zupełnie inną materią artystyczną – pomnikami. Pierwszy z nich – Pomnik Zwycięstwa Grunwaldzkiego – stworzył jeszcze we współpracy z rzeźbiarzem Jerzym Bandurą. Zrealizowane w 1960 r. założenie składało się z 10-metrowej granitowej rzeźby przedstawiającej rycerskie głowy oraz 30-metrowej dominanty – stalowych masztów symbolizujących średniowieczne proporce. Wokół głównych akcentów zlokalizowano amfiteatr, z którego można było oglądać kamienną makietę bitwy. Dodatkowo, najwyższa płaszczyzna amfiteatru posłużyła jako zadaszenie półokrągłego pawilonu wystawowego. W projekcie znalazły się „szachownicowa” elewacja i mozaika, elementy charakterystyczne dla nowego stylu architekta.
Sukces pomnika bitwy pod Grunwaldem otworzył Cęckiewiczowi drzwi do kolejnych projektów w tym duchu. Na początku lat 60. zaprojektował głośny Pomnik Ofiar Faszyzmu w Płaszowie, upamiętniający były niemiecki obóz koncentracyjny. 9-metrową rzeźbę zbudowano na wyniesionej sześciokątnej formie terenu dawnego szańca. W prostopadłościennej bryle wapnia zostało, surowo i wręcz kubistycznie, wyciosanych pięć stojących postaci. Zamknięcie kompozycji pomnika stanowił gruby gzyms ponad głowami wapiennych sylwet. Charakterystyczna szczelina na wysokości piersi postaci sprawiła, że rzeźba dziś zwyczajowo nosi znamienną nazwę „pomnika wydartych serc”. Boczna elewacja obiektu miała przypominać nagą kość, która symbolizowała ludzkie szczątki znalezione na terenie byłego obozu.
Następnym był Pomnik Czynu Rewolucyjnego w Sosnowcu, zaprojektowany wspólnie z innymi krakowskimi architektami (Janem Grabackim oraz Heleną i Romanem Husarskimi), odsłonięty z pompą w 1967 r., w 50. rocznicę rewolucji październikowej. Projekt ten pierwotnie powstał na konkurs Pomnika Powstańców Śląskich, gdzie zdobył jedno z 10 wyróżnień. Tak bardzo spodobał się włodarzom ówczesnego województwa katowickiego, że postanowiono wykorzystać ją w Sosnowcu. Wysoka na 56 metrów dominanta złożona została z zespawanych ze sobą stalowych rur, a w tle zlokalizowano kamienną bryłę symbolizującą zaciśniętą pięść. Sjenitowy blok ozdobiono płaskorzeźbami przedstawiającymi walkę robotników „Czerwonego Zagłębia” podczas rewolucji 1905 r. Dziś tego dzieła już nie zobaczymy – zostało rozebrane w 1990 r. na skutek rozliczeń z dziedzictwem PRL.
Zieleń na blokowisku
Cęckiewicz zaprojektował w nurcie modernizmu nie tylko budynki użyteczności publicznej. Spod jego ołówka wyszły również wielkie założenia urbanistyczno-architektoniczne, takie jak osiedle mieszkaniowe w Mistrzejowicach, osiedle Podwawelskie czy Chełmońskiego w Krakowie. Przy ich projektowaniu posługiwał się znaną coraz szerzej technologią prefabrykacji, która pozwalała budować szybko i oszczędnie, przez co cieszyła się wówczas – nie tylko w Polsce – dużą popularnością.
Mimo ograniczonej możliwości ingerencji w układ mieszkań oraz zasadniczy wygląd elewacji (określone systemy prefabrykatów pozwalały na konkretne ułożenie rzutów pięter), osiedla projektu Cęckiewicza wyróżniały się wśród pośród koszarowych, często niedowartościowanych finansowo inwestycji osiedlowych. W układzie Mistrzejowic inspirował się strukturą gałęzi. Osiedle to, gdzie wykorzystał zróżnicowane typy budynków o niewielkiej skali, rozlokowane zostało wokół osi głównej ulicy, od której odchodziły poszczególne rozgałęzienia. Obiekty mieszkalne były rozdzielone szerokimi terenami zielonymi i rekreacyjnymi, a całość uzupełniono o liczne pawilony handlowo-usługowe. W projekcie późniejszego osiedla Podwawelskiego, zlokalizowanego w sercu Krakowa, architekt zastosował zdecydowanie inny układ urbanistyczny – dwie główne równolegle osie komunikacyjne, przecinające prostopadle różnej długości pasy budynków czteropiętrowych. Centrum układu stanowił długi i szeroki pas wypełniony roślinnością. Osiedle cechowało się niską skalą zabudowy oraz dużą ilością umieszczonej między obiektami mieszkalnymi zieleni.
Antyczne New Delhi i postmodernistyczne kościoły
W 1973 r. Witold Cęckiewicz wystartował w konkursie na projekt polskiej ambasady w stolicy Indii. Zwycięski projekt miał stanąć w New Delhi, gdzie po odzyskaniu przez Indie niepodległości, nurt modernistyczny cieszył się popularnością. Istotę projektu stanowiła ochrona przed wysokimi temperaturami. Architekt odwołał się do antycznych metod wznoszenia budynków – w gorącym klimacie starożytni korzystali z naturalnych „pomocników”, cienia i wody. Powstały wysoko zawieszone dwie kondygnacje, stojące na żelbetowych słupach, okrywające niższą część kompleksu przed upalnym słońcem. Przeszklone elewacje budynku zasłonięto ażurowymi elementami tworzącymi geometryczny detal architektoniczny. Wnętrza, mimo kryzysu gospodarczego panującego w PRL, zostały wykonane w pełni według projektu architekta. Zdaniem wielu krytyków, budynek ambasady w New Delhi jest nie tylko najwybitniejszym dziełem Cęckiewicza, lecz także jedną z najciekawszych realizacji polskiej architektury XX wieku.
W ostatniej fazie kariery architekt podejmował projekty budynków sakralnych. Warto przywołać takie obiekty, jak katedra pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Rzeszowie, Kościół Miłosierdzia Bożego na Wzgórzach Krzesławickich, Kościół Świętego Krzyża w Zakopanem czy, najbardziej znane, Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Projekty Witolda Cęckiewicza w swojej formie nie przypominają typowych parafialnych kościołów. Układy wnętrz odbiegają od znanych powszechnie historycznych podziałów naw, transeptu i prezbiterium. Mimo że budynki te składały się z prostych brył, to w zestawieniu tworzyły dynamiczne formy architektoniczne oraz urbanistyczne, podkreślone dodatkowo nieoczywistymi wyborami w zastosowanych materiałach.
***
Wśród architektonicznych realizacji Cęckiewicza znajdziemy zarówno prestiżowe inwestycje budynków użyteczności publicznej, jak i rozległe założenia masowego budownictwa mieszkaniowego czy innowacyjne pomniki. Po pierwszych projektach powstałych w warunkach socrealizmu, przez sukcesy w surowej stylistyce funkcjonalizmu, architekt dotarł ostatecznie do postmodernistycznych form kościołów. Mimo różnorodności funkcjonalnej i stylistycznej, jego realizacje niezmiennie cechowała oryginalność i wysoki poziom estetyczny.
Witold Cęckiewicz nie bał się stosowania awangardowych materiałów czy kształtów. Zachowując indywidualny styl, korzystał ze sprzyjających okoliczności politycznych i podążał za społecznym zapotrzebowaniem. Niewątpliwie uczyniło go to jednym z najważniejszych polskich architektów po II wojnie światowej.
Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.
Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.