Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Gospodarcza ekspansja do Chin? Przegląd barier dla polskiego biznesu

Gospodarcza ekspansja do Chin? Przegląd barier dla polskiego biznesu Macau Photo Agency/unsplash.com

Czy to prawda, że ogromny chiński rynek wewnętrzny tylko czeka na polskich eksporterów? Najnowsze dane GUS wskazują na duży wzrost eksportu z Polski do Chin. Jednak jeśli bliżej przyjrzymy się polsko-chińskim relacjom handlowym, okaże się, że sprzedajemy w Chinach głównie nieznacznie obrobione surowce, półprodukty, części i komponenty dla przemysłu elektromaszynowego. Bariery przed polskimi przedsiębiorcami stawia także chińska administracja, która stosuje silny protekcjonalizm handlowy. Formalne obostrzenia stosowane przez biurokracje Państwa Środka oraz różnice w standardach kulturowych w prowadzeniu biznesu sprawiają, że potencjalna ekspansja polskich firm na rynek chiński może okazać się mocno problematyczna.

Wzrost eksportu dzięki surowcom, półproduktom i komponentom

Ogólnie biorąc, polski eksport do Chin miał się w ubiegłym roku dość dobrze. Jego wartość za pierwsze 11 miesięcy 2020 r. według danych GUS wyniosła 3,06 mld USD, co oznacza wzrost o niemal 418 mln USD (15,8 proc.) w porównaniu do odpowiedniego okresu z 2019 r. Sam wzrost eksportu jest powodem do zadowolenia, tym bardziej, że rok pandemii był trudny dla polskiego biznesu, a eksport okazał się jednym elementów, które wpłynęły pozytywnie na ogólną kondycję polskiej gospodarki. Jeśli jednak przyjrzeć się bliżej strukturze polskiego eksportu do Chin i grupom produktów, które generowały największy przyrost, to obraz jest już nieco mniej optymistyczny.

Ze wszystkich grup produktowych, które odnotowały największy wzrost udziału w eksporcie, na pierwszych miejscach były turbiny gazowe, koks i półkoks oraz drewno. Odpowiadały one za ponad 43 proc. dodatniego wzrostu wartości eksportu, który wyniósł nieco ponad 810 mln USD. Pod względem wartości eksportu dominowała miedź z blisko 16-proc. udziałem, wymienieni już wcześniej liderzy wzrostu oraz części dla przemysłu motoryzacyjnego, maszynowego i transformatory elektryczne.

Co zatem najchętniej sprzedawaliśmy w Chinach? Przede wszystkim nieznacznie tylko obrobione surowce, części i komponenty oraz dobra przemysłowe eksportowane głównie przez polskie oddziały firmy lub jej kooperantów zagranicznych, którzy wysyłali je do Państwa Środka w ramach własnych łańcuchów dostaw.

Wyroby polskich przedsiębiorstw o wyższej wartości dodanej, szczególnie w tych grupach, w których swoich sił na chińskim rynku mogłyby spróbować małe i średnie przedsiębiorstwa, znajdują się na dalszych pozycjach pod względem wartości lub wzrostu wartości. Najbliżej czołówki ulokowały się mleko, serwatka i piwo. Inne, potencjalnie atrakcyjne dla MŚP grupy produktowe znalazły się pod względem wzrostu wartości eksportu na dalszych pozycjach. Można tu wymienić produkty przemysłu papierniczego i maszyny do produkcji papieru, leki i wyroby przemysłu farmaceutycznego, cukry, środki czyszczące, ceramikę przemysłową i laboratoryjną, tekstylia gumowane, mąki i mączki. Dobra konsumpcyjne o wyższej wartości dodanej wciąż odgrywają stosunkowo niewielką rolę w eksporcie do Chin.

Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele. Jednym z kluczowych powodów są bariery formalne i nieformalne, które chińskie władze stawiają dla eksportu zagranicznych produktów. Niektóre z nich dotyczą tylko produktów z Polski. Bariery taryfowe w stosunkach z Chinami mają stosunkowo niewielkie znaczenie, ponieważ członkostwo Chin w WTO oznacza, że w większości przypadków Pekin stosuje wobec pozostałych członków organizacji, w tym Polski, klauzulę najwyższego uprzywilejowania. Poważniejszym problemem dla polskich eksporterów są pozataryfowe bariery formalne. Chińskie władze stosują je z różnych powodów. Oficjalnie jednym z kluczowych jest zapewnienie bezpieczeństwa importowanych produktów. W rzeczywistości jednak podejmowane przez władze środki mają przede wszystkim na celu ochronę własnych producentów przed zagraniczną konkurencją.

Chiński mur przepisów fitosanitarnych

Eksport z Polski do Chin produktów odzwierzęcych, takich jak mięso, przetwory mleczne, przetwory rybne itp. oraz płodów rolnych, często wymaga wieloletnich starań o zgodę na dopuszczenie ich do rynku chińskiego. Powodem tego jest niezwykle restrykcyjne podejście władz chińskich w zakresie formalności fitosanitarnych. Sama zgoda to dopiero początek procesu. Kolejnym etapem jest uzgodnienie szczegółów procedur i wymagań stawianych polskim eksporterom. Dodatkowym utrudnieniem, szczególnie dla mniejszych producentów, są formalności oraz przede wszystkim koszty związane z inspekcjami zakładów, dostosowaniem produktów czy przygotowaniem dokumentacji.

Na te koszty wskazywali np. polscy sadownicy zainteresowani eksportem jabłek do Chin. Eksport polskich owoców i warzyw do Chin jest marginalny, a z mięs do niedawna był eksportowany w zasadzie tylko drób. Jednak nawet przebycie tej uciążliwej drogi dopuszczenia produktu na rynek nie gwarantuje, że wszystko będzie w porządku. Udzielona zgoda może zostać szybko cofnięta. Od końca grudnia 2016 r. w związku z wykryciem ognisk ptasiej grypy w Polsce chińskie władze całkowicie zablokowały eksport polskiego drobiu, który był jednym z nielicznych produktów żywnościowych o dynamicznym wzroście eksportu.

Po ponownym otwarciu pod koniec 2017 r. i uzgodnieniu wszystkich procedur polskie firmy mogły rozpocząć eksport od października 2018 r. Rynek został jednak ponownie zamknięty rok temu, również z powodu wykrycia w Polsce ognisk ptasiej grypy, gdyż Pekin nie uznaje zasady regionalizacji, zgodnie z którą nie zamyka się eksportu z całego państwa, a jedynie z regionów dotkniętych epidemią. Tak restrykcyjne podejście nie jest właściwe tylko dla władz chińskich, stosują je również niektóre inne państwa dalekowschodnie. Oznacza to, że Polska nie jest dla Chin na tyle istotnym partnerem, żeby poczynić ustępstwa w tym zakresie. Od sierpnia ub.r. swój rynek na polski drób i jaja ponownie jednak otwarła Japonia.

W branży spożywczej sytuacja z dostępnością do chińskiego rynku może się pogorszyć w najbliższych latach, szczególnie dla małych i średnich przedsiębiorstw. W końcu 2019 r. opublikowano pierwszy projekt zmian w zakresie rejestracji zagranicznych przedsiębiorstw, których produkty spożywcze są importowane na teren ChRL. Zmiany te, jeśli będą wprowadzone w planowanym obecnie z końca 2020 r. kształcie, rozszerzą obowiązek rejestracji z wybranych grup produktowych na wszystkie. Uzyskanie zezwolenia na wprowadzenie produktów do obrotu może być związane z koniecznością spełnienia różnych dodatkowych wymogów: przejścia procedury rejestracyjnej, dostosowania procesów produkcyjnych do potencjalnych inspekcji chińskich władz celnych lub wyznaczonych przez nie przedstawicieli, uzyskania przez producenta dodatkowych zaświadczeń i dokumentacji od lokalnych władz.

Wyśrubowane standardy i skomplikowane procedury

Producenci chcący wejść na chiński rynek muszą dostosować swoje wyroby do chińskich standardów bezpieczeństwa czy technicznych. W wielu grupach produktowych, rozwój eksportu jest utrudniony ze względu na wyśrubowane, skomplikowane lub silnie arbitralne procedury dopuszczenia produktów do obrotu.

Standardy i metodologia na przykład testowania mebli tapicerowanych pod kątem obecności substancji palnych oraz procedura i kryteria dopuszczenia produktów do obrotu są nieostre, a metodologia badań wątpliwa. Podobnie wymagająca jest procedura dopuszczenia na rynek sprzętu medycznego. Chińskie władze powoli ułatwiają dostęp do rynku dla importowanych produktów kosmetycznych, dopuszczając w coraz szerszym zakresie zagraniczną dokumentację z testów klinicznych, jednak wymagania stawiane krajowym producentom są nadal znacznie łagodniejsze.

Producenci importowanych kosmetyków tzw. specjalnych mają obowiązek przeprowadzać testy na zwierzętach, co wielu markom zamyka dostęp do rynku. Polskie firmy, które sprzedają swoje produkty do Chin, mają do wyboru albo stosowanie kontrowersyjnej procedury, albo eksport wyłącznie w kanale transgranicznego e-commerce.

Zniesienie od tego roku obowiązkowego testowania na zwierzętach kosmetyków ogólnego zastosowania związane jest z wymaganiem uzyskania dodatkowych dokumentów oraz obwarowane wieloma warunkami, więc dopiero praktyka pokaże, w jakim stopniu faktycznie ułatwiony zostanie dostęp do chińskiego rynku.

Dodatkowym utrudnieniem dla polskich przedsiębiorstw w niektórych branżach może być polityka chińskich władz, które w przetargach publicznych faworyzują krajowych dostawców. Dotyczy to np. sprzętu medycznego – w przypadku Polski chodzi o importowany sprzęt ortopedyczny, do mechanoterapii, radiografii i radioterapii, podobna sytuacja dotyczy leków. Nieliczne polskie firmy dostarczają do Chin produkty farmaceutyczne, np. heparynę, insulinę, jednak pomimo pewnych ułatwień wprowadzonych przez chińskie władze w ostatnich latach, przejście przez drogi, skomplikowany i czasochłonny proces rejestracji wyrobu leczniczego albo sprzętu medycznego, a następnie wprowadzenie go do chińskich placówek medycznych, głównie szpitali, przy systemie ustalania cen faworyzującym lokalne firmy produkujące leki generyczne, przekracza możliwości większości polskich producentów. Nie stanowią też ułatwienia wymagania dotyczące pakowania, etykietowania, okresu przydatności produktów do spożycia, który jest trudny do dotrzymania ze względu na to, że towary eksportowane do Chin muszą być magazynowane przez dłuższy czas.

Coraz częściej w kontekście eksportu do Chin wskazuje się na potencjał eksportowy polskich usług i dóbr cyfrowych. Polscy producenci gier od wielu lat próbują wejść na chiński rynek i niektórym się to udało, choć z różnymi rezultatami, czego przykładem są firmy Playway, 11 Bits Studio, BoomBit. Dopuszczenie gry na chiński rynek jest również procesem długotrwałym, podczas którego władze mogą zażądać wprowadzenia zmian w treści gry. Cenzura dotyczy treści brutalnych, erotycznych lub budzących w oczach chińskiej administracji wątpliwości ideologiczne.

W zależności od decyzji urzędnika trzeba się liczyć z umieszczeniem mechanizmu blokującego wpisywanie słów i wyrażeń, których władza sobie nie życzy, a także ograniczeń czasu grania dla nieletnich. Również termin oczekiwania na rejestrację gry jest w gestii chińskich biurokratów. Zdarzały się wielomiesięczne okresy oficjalnego zamrożenia rejestracji nowych gier. Wszystkie te czynniki zniechęcają do znacznego zaangażowania zasobów firmy w starania o wejście na chiński rynek.

Nie wszystkie bariery to wina chińskich władz

Nie można jednak wyników polskiego eksportu złożyć wyłącznie na karb działań chińskiej administracji. Istotne znaczenie mają również ograniczające czynniki naturalne, gospodarcze lub społeczne. Eksport do Chin wymaga większego zaangażowania w organizację i zarządzanie procesami eksportowo-logistycznymi niż w wypadku sprzedaży towarów w obrębie UE na zasadzie wewnątrzwspólnotowych dostaw towarów. Gospodarki polska i chińska są w wielu obszarach w stosunku do siebie bardziej konkurencyjne niż komplementarne, a ilość grup produktowych oferowanych przez polskich producentów, które mogą być atrakcyjne dla chińskich odbiorców jest ograniczona.

Sposób działania w chińskim środowisku gospodarczym i kultura biznesu wciąż znacznie odbiegają od tego, do czego przyzwyczajeni są polscy przedsiębiorcy w relacjach ze swoimi obecnymi partnerami. Oczekiwania chińskich konsumentów co do funkcjonalności produktów, marketingu, sposobu przeprowadzenia transakcji i czasu dostawy produktów są odmienne i często bardziej wygórowane niż oczekiwania europejskich klientów. Wymaga to odpowiedniego dostosowania procesów biznesowych.

W chińskim systemie polityczno-ekonomicznym, w którym KPCh może działać ponad i poza prawem, przedsiębiorstwa pozbawione są realnej ochrony w wypadku sporu z administracją. Ponadto działalność zagranicznych firm może potencjalnie doprowadzić do napięć między Pekinem a innym krajem, a to jeszcze podwyższa ryzyko wejścia na rynek. W stosunku do polskich firm takie działania nie były jeszcze prowadzone, jednak przykłady przedsiębiorstw z państw takich jak Australia lub Korea Południowa skłaniają do refleksji. Chiński system ochrony własności intelektualnej i przemysłowej znacząco poprawił się w ostatnich latach, wciąż jednak zdarza się, że ochrona praw zagranicznych firm staje pod znakiem zapytania, zwłaszcza gdy do danego patentu czy technologii chce uzyskać dostęp organ chińskiej administracji publicznej.

Problemem, z którym zetknęły się niektóre polskie przedsiębiorstwa jest tzw. trade mark squatting, Polega on na przywłaszczeniu i rejestracji w złej wierze przez chińską firmę znaku towarowego zagranicznego producenta. Dzięki temu można zablokować jego wejście na rynek i uzyskać korzyści finansowe z rezygnacji z zagarniętego znaku towarowego, wykorzystując znak marki do sprzedaży własnych produktów. Ofiarą tego procederu padły np. takie firmy, jak Mlekpol dla znaków Mlekpol i Łaciate, OSM Łowicz, producent mleka Łowickiego, Indykpol, Wedel, SuperDrob. Problem znany jest od lat i zanim podejmie się pierwsze działania mające na celu wejście na chiński rynek, jak np. udział w targach, warto zarejestrować swój znak towarowy, wzór przemysłowy i inne prawa własności przemysłowej.

Niewielka wciąż obecność polskich przedsiębiorstw na chińskim rynku jest również związana z ich niechęcią do podejmowania wyzwań, ryzyka oraz ponoszenia często stosunkowo znacznych kosztów związanych z eksportem na Daleki Wschód. W pewnym stopniu te trudności rozwiązuje wsparcie dla polskich przedsiębiorstw, udzielane przez agencje rządowe ze środków unijnych lub innych zasobów budżetowych. Wielostronne formaty, takie jak np. 17+1, które teoretycznie mają również za zadanie przyczyniać się do wzrostu wymiany handlowej, w tym eksportu z Polski i innych państw Europy Środkowej, są inicjatywami politycznymi, które w zamierzeniach KPCh mają przede wszystkim służyć budowie pozycji politycznej Chin. Ich rola dla wzrostu polskiego eksportu do Chin jest w najlepszym wypadku znikoma.

Częściowe dofinansowanie wyjazdów na targi, promowanie marki i inne działania związane z wejściem na chiński rynek obniżają ilość zasobów własnych, jakie musi zaangażować eksporter. Podobnie pomocne jest wsparcie lokalnych biur Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu oraz przedstawicielstw niektórych regionów w nawiązaniu kontaktów i weryfikacji partnerów. Wsparcie to jest udzielane głównie w pierwszej fazie działań, a liczba pracowników i możliwości działania biur są ograniczone. Na etapie przygotowania i przeprowadzenia transakcji oraz w razie ewentualnych problemów z chińskimi partnerami polskie firmy muszą liczyć przede wszystkim na siebie.

Chińskie władze w niektórych obszarach usuwają lub osłabiają istniejące bariery, niestety jednak tworzą w ich miejsce nowe. Przedstawione przykłady to tylko niewielka część przeciwności, z jakimi stykają się w Chinach polscy i inni zagraniczni eksporterzy. Polskie władze w miarę swoich możliwości powinny dążyć do usuwania tych barier na drodze negocjacji dwustronnych, jednak trzeba mieć świadomość, że Polska ma stosunkowo niewielkie możliwości nacisku na Pekin. Rząd powinien przede wszystkim współpracować z innymi państwami europejskimi i odpowiednimi organami UE w celu zwiększenia nacisku na kierownictwo KPCh i wypracowanie systemowych rozwiązań, które gwarantowałyby europejskim, w tym polskim eksporterom, jak najbardziej ułatwione wejście na chiński rynek.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.