Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Zamknięte siłownie i zlikwidowane Ministerstwo Sportu. Polityka sportowa na trójkę

Zamknięte siłownie i zlikwidowane Ministerstwo Sportu. Polityka sportowa na trójkę Bence Balla-Schottner/unsplash.com

Na 15 latach zatrzymał się licznik samodzielności polityki sportowej w Polsce. W ramach jesiennej rekonstrukcji rządu zlikwidowano Ministerstwo Sportu, które rok wcześniej utraciło na rzecz Ministerstwa Rozwoju turystykę. W dobie pandemii mało kto przejmował się jednak politycznymi roszadami. Zamrożenie gospodarki, zdalna praca i edukacja czy wreszcie strach przed koronawirusem sprawiły, że jeszcze nigdy dbałość o kulturę fizyczną społeczeństwa nie była tak ważna. Niestety, rządzący zdają się nie dostrzegać roli sportu w dbaniu o dobrą kondycję Polaków.

Świat sportu został szczególnie mocno dotknięty przez obostrzenia związane z pandemią. W 2020 roku odwołano lub przełożono najważniejsze światowe imprezy, w tym przede wszystkim letnie igrzyska olimpijskie, które w sierpniu miały się odbyć w Tokio. W tak specyficznym roku w zasadzie jedynym podlegającym ocenie działaniem ze spektrum polityki rządu w dziedzinie sportu jest reakcja na pandemię i jej konsekwencje.

[PRZECZYTAJ PUBLIKACJĘ CENTRUM ANALIZ KJ – RZĄD POD LUPĄ 2020]

Kultura fizyczna w czasie pandemii +/-

W marcu zawieszono bądź skrócono wszystkie ligi zawodowe w Polsce, a sport amatorski został zawieszony. Rozmrażając w maju gospodarkę, rządzący byli bardzo łaskawi dla sportu – co do zasady odbyła się większość zaplanowanych zawodów, a kibice wrócili na stadiony. Otwarto również siłownie i inne miejsca oferujące uprawianie sportu i rekreację.

Drastyczne i nagłe zmiany w sposobie codziennego funkcjonowania milionów obywateli nie skłoniły rządzących do przemyślenia dotychczasowych programów, których celem jest aktywizacja Polaków. Nie ma żadnych wątpliwości, że zdrowie psychiczne i fizyczne osób, które pandemia zmusiła do zdalnej pracy lub edukacji, ulegnie przez to pogorszeniu. Długofalowo będzie miało to negatywne skutki dla zdrowia publicznego i w jakimś stopniu obciąży system ochrony zdrowia. Niestety, pozytywny wpływ aktywności fizycznej na kondycję społeczeństwa został przez rządzących zignorowany.

Niektóre decyzje miały również wprost negatywny wpływ, jak choćby absurdalne „zamknięcie” lasów czy karanie za brak maseczki w trakcie jazdy rowerem czy spaceru na terenach zielonych. Równocześnie działania promujące uprawianie sportu podczas pandemii podjęto w wielu europejskich krajach. Pouczającym przykładem może być Wielka Brytania. „Zmierzenie się z przyczynami złego stanu zdrowia, a nie tylko z objawami, jest kluczowe dla zmniejszenia obciążenia systemu ochrony zdrowia. Udowodniono, że jazda na rowerze ma ogromny wpływ na poprawę zdrowia fizycznego i psychicznego ludzi”ogłosił brytyjski rząd, przeznaczając 2 mld funtów na wsparcie rozwoju infrastruktury rowerowej i pieszej oraz szereg działań popularyzujących te formy aktywności fizycznej (szkolenia, dopłaty do naprawy rowerów czy nawet możliwość wypisania recepty na jazdę na rowerze).

Chaos zdominował relacje rządu z branżą sportową. O ile reakcję na pierwszą falę pandemii można oceniać pozytywnie, o tyle jesienne regulacje i obostrzenia były chaotyczne i nieskuteczne, co powodowało rozgoryczenie nie tylko branży sportowej, ale i Polaków, którzy na co dzień są aktywni fizycznie. W ostatnich miesiącach roku zdecydowana większość miejsc aktywności fizycznej (siłownie, baseny, kluby sztuk walki) funkcjonowała w szarej strefie – w teorii trenowali tam tylko sportowcy przygotowujący się do zawodów, a w praktyce każdy, kto chciał. W grudniu zdecydowano, że trzeba skończyć z fikcją i jeszcze bardziej ograniczyć działalność takich miejsc – trudno wyrokować, z jakim skutkiem.

Gorzkim podsumowaniem może być analiza projektów zgłoszonych przez samorządy, które zostały wsparte z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Wśród tysięcy inwestycji, na które rząd przeznaczył kilkanaście miliardów złotych, próżno szukać działań, które można by identyfikować jako wspierające krzewienie kultury fizycznej – drogi rowerowe, centra aktywności sportowej, boiska czy hale sportowe to zaledwie niewielka część inwestycji finansowanych z rządowego funduszu. Jest wątpliwe, czy głównym zadaniem RFIL powinno być wspieranie budowy i remontu dróg przy jednoczesnym spychaniu na margines inwestycji, które mogłyby promować aktywny tryb życia.

Wspieranie sportu zawodowego w pandemii +

Kluby sportowe skorzystały z hojnego wsparcia oferowanego w antykryzysowych tarczach, dlatego wbrew początkowym obawom nie pojawiła się masowa fala bankructw i wycofywania klubów z lig. Elastyczne przepisy pozwoliły nawet bardzo kreatywnie funkcjonującym klubom (w których zawodnicy pracują w charakterze podwykonawców, a nie pracowników) na zaczerpnięcie z rządowego wsparcia przeznaczonego dla przedsiębiorstw.

Ministerstwo Sportu zaoferowało klubom również pomoc z własnych funduszy – ze względu na pandemię budżet programu „Klub” został podwojony (do 55 milionów zł), a głównym celem wsparcia było zminimalizowanie strat wynikających z pandemii.

Niestandardowe było podejście rządu do obecności kibiców na trybunach. Po odmrożeniu gospodarki polskie stadiony w czasie wakacji były jednymi z nielicznych w Europie, na których mogli pojawić się kibice. Wpuszczenie na niektóre z nich nawet 50% pojemności stadionu spowodowało, że mecze piłkarskie czy żużlowe były w praktyce jedynymi imprezami masowymi, które gromadziły od marca kilku- lub kilkunastotysięczną publikę. Umożliwiło to klubom i organizatorom zawodów zmniejszenie strat finansowych, choć trudno przesądzić, jaki miało wpływ na jesienny wzrost zachorowań.

Sport w rekonstrukcji rządu +/–

O likwidacji Ministerstwa Sportu mówiło się od wielu lat – praktycznie przy okazji każdej większej rekonstrukcji kolejnych rządów. Dyskusje te zawsze wyglądały podobnie, gdyż przez 15 lat funkcjonowania Ministerstwa Sportu nie znaleziono pomysłu na sprawne i efektywne funkcjonowanie tego tworu, które uzasadniałoby jego samodzielność. Dlatego decyzja premiera Morawieckiego o włączeniu na początku listopada działu sportu do „superresortu”, Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, zarządzanego przez wicepremiera Piotra Glińskiego, sama w sobie realnie niczego nie zmienia.

Próżno szukać w podsumowaniach funkcjonowania tego ministerstwa peanów – większość komentatorów wskazywała, że ministrowie sportu bywali różni, ale niewielu z nich wybijało się ponad przeciętność. Nawet pozytywnie oceniany Witold Bańka ograniczał się do działań „bezpiecznych”, które nie naruszały status quo środowiska sportowego – chociażby w relacjach ze związkami sportowymi. Wszystko to sprawia, że decyzję o likwidacji ministerstwa będzie można oceniać dopiero, gdy zobaczymy efekty wspomnianych roszad. W optymistycznym scenariuszu jest szansa, że polski sport będzie jeszcze bliżej jądra decyzyjnego w KPRM, co pozwoli w końcu na przeprowadzenie potrzebnych reform, które do tej pory rozbijały się o brak politycznego poparcia. Nie można jednak wykluczyć również scenariusza, w którym brak Ministerstwa Sportu spowoduje, że zabraknie ośrodka koordynującego centralne programy wsparcia, a poszczególne fundusze będą wyszarpywać dla swoich okręgów politycznych najbardziej wpływowi politycy partii rządzących.

Ciekawą funkcję otrzymała była minister sportu Danuta Dmowska-Andrzejuk, która w rządzie Mateusza Morawieckiego zastąpiła w 2019 roku Witolda Bańkę. Została powołana na stanowisko Pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów do spraw utworzenia Narodowego Centrum Sportu. Jaka będzie rola nowego tworu w zarządzaniu polskim sportem, trudno na razie przesądzić. Historycznie jednak nazwa NCS będzie się już bodaj zawsze kojarzyła przede wszystkim z planami budowy olbrzymiego kompleksu sportowego na terenie i w okolicach Stadionu Dziesięciolecia. Po mocarstwowych planach zakładających budowę stadionu, boisk, hali, basenu olimpijskiego oraz Domu Sportowca ostał się jedynie stadion. Trzeba mieć nadzieję, że nowa agencja rządowa odnotuje większe sukcesy.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.