Przeszedł na islam, żeby walczyć o Polskę. Sylwetka Michała Czajkowskiego
W skrócie
Trzykrotny konwertyta, szlachcic, pisarz, powstaniec, dyplomata – Michał Czajkowski był chyba jedną z barwniejszych polskich postaci XIX wieku. Wychowany na wielokulturowym Wołyniu, Czajkowski od dzieciństwa był oswojony z różnorodnością. Choć całe życie walczył o niepodległą Polskę, to polskość rozumiał na wskroś uniwersalistycznie w kategoriach obywatelstwa w wolnym państwie. Dlatego w patriotycznym interesie imał się różnych środków i zdobył wiele zasług, które nie powinny zostać zapomniane.
Dzieciństwo wśród wielu kultur
Michał Czajkowski herbu Jastrzębiec urodził się 29 września 1804 r. w Halczyńcu na Wołyniu. Dorastał w szlacheckiej atmosferze. Dużą część swojego dzieciństwa i lat młodzieńczych spędził w Berdyczowie, gdzie skończył szkołę. Kresowość i swojskość tworzyły wielokulturową mieszankę na jarmarkach, na których spotykali się Rosjanie, Niemcy, Arabowie i Persowie, a także licznie zamieszkujący miasto Żydzi. Jak wspominał te miejsca Czajkowski, „szlachcic tu wskoczywszy na konia kręcił nim, chcąc go pokazać z dobrej strony. Skończywszy, klaskał w dłonie, zapijał winem węgierskim lub prostą wódką, za otrzymane pieniądze grał w bilard z huzarami, tańczył trepaka z dziewczętami, a potem znów na konia – sprzedawać lub kupować”.
Przyszły pisarz tak bardzo kochał Ukrainę, że mógłby jej nigdy nie opuszczać. Z idylli wybudziły go doniesienia wojenne. W 1827 r. do uszu miejscowych dotarły głosy o możliwym oswobodzeniu Słowian spod władzy tureckiego sułtana. Od 1821 roku trwały walki narodowo wyzwoleńcze w Grecji, a europejskie imperia, takie jak Francja, Wielka Brytania i Rosja, patrzyły łakomym wzrokiem na chwiejące się państwo Osmanów. Pogłoski o wyzwoleniu południowych Słowian spod jarzma Turcji działały na romantyczną wyobraźnię Czajkowskiego. Zanim jednak zaczął on na dobre rozważać wyjazd na wojnę, matka wysłała go na studia do Warszawy. Ten czas odcisnął jednak piętno na jego emocjach, które znalazły swój oddźwięk w napisanej kilka lat później Kirdżali, powieści o walce Słowian z osmańskim jarzmem.
Jednocześnie Czajkowski zdawał sobie sprawę, że bezpośrednim ciemiężcą na ukraińskiej ziemi była carska Rosja. Wolność łączył z wyzwoleniem spod jej kagańca i rozumiał ją w kategoriach wolności obywatelskiej we własnym państwie.
Przekonania Czajkowskiego ukształtowała miłość do kresowych realiów i kozaczyzny oraz kosmopolityczna atmosfera żytomierskiej ziemi. W przyszłości jego walka o polską sprawę miała stać się walką polityczną, wolną od mocnego przywiązania do religii czy pochodzenia etnicznego.
Studia przerwał wybuch powstania listopadowego. Czajkowski zaciągnął się do regimentu kawalerii kozackiej swojego szwagra, Karola Różyckiego, i razem poszli na Wołyń bić się o Polskę.
Po klęsce powstania rząd turecki zaprosił do siebie Kozaków, z którymi Czajkowski walczył przeciw Rosjanom. Nie tylko oni trafili pod opiekę sułtana. W przeszłości Wysoka Porta dawała także schronienie powstańcom kościuszkowskim czy konfederatom barskim. Ich obecność nad Bosforem stale podsycała pomysł stworzenia tam polskiego legionu, który w odpowiedniej chwili wystąpiłby przeciwko Katarzynie II. Stałe zagrożenie rosyjskie sprawiało, że Turcja była życzliwa także wobec powstania listopadowego, a w obliczu nadchodzącej wojny z Rosją (nie tak niechybnej, jak się miało okazać) rząd w Warszawie próbował nawiązać z Konstantynopolem bezpośredni kontakt.
Zanim jednak Czajkowski udał się nad Bosfor, w 1832 r. dotarł do Francji, gdzie szlifował wojenne rzemiosło pod okiem Różyckiego, którego poznał jeszcze podczas pobytu w Warszawie. Po przyjeździe do Paryża pochłonęła go jednak nowa pasja – pisanie.
Wybuch pisarskiego talentu
Czajkowski nie próżnował i szybko nawiązał współpracę z kilkoma periodykami. Wejście w świat dziennikarzy i literatów otworzyło mu drogę na salony, gdzie podkreślał swój regionalny patriotyzm. „Czajkowski występuje w Paryżu jako Kozak, akcentując przywiązanie do swojej nowej ojczyzny regionalnej. Był on tak Ukraińcem, jak tylu innych stamtąd rodem, jak Mickiewicz był Litwinem”, napisała Jadwiga Chudzikowska w Dziwnym życiu Sadyka Paszy. Pisarz nie stawiał narodowych, religijnych ani językowych kryteriów w definiowaniu się Polakiem.
Uniwersalizm Czajkowskiego widać w jego utworach, szybko docenionych przez czytelników. Powieści kozackie (wydane w 1837 r.) i Wernyhora (1838) sprzedawały się na pniu dzięki wartkiej akcji, namiętności i gwałtowności opisywanych Kozaków oraz barwnemu przedstawieniu wschodu Europy, a także ze względu na wiarę autora w lepszą przyszłość Polski.
Z powieści Czajkowskiego bije miłość do Polski i Kozaczyzny. Autor czerpał z podań ludowych, opowieści gawędziarzy, które pamiętał z czasów dorastania, a także z własnej wyobraźni i paryskich materiałów historycznych. Równolegle rosła w nim fascynacja Adamem Mickiewiczem i jego twórczością. Czajkowski był pod ogromnym wrażeniem Pana Tadeusza. Nazywał Mickiewicza „wielkim poetą, wielkim człowiekiem i wielkim Polakiem od początku do końca”, cześć dla narodowego wieszcza zachował do końca życia.
Popularność i kariera pisarska przysporzyła pisarzowi z Wołynia oddanych czytelników. Jednak Czajkowskiego coraz bardziej angażowała polityka. W 1837 r. dołączył do monarchistycznego stronnictwa emigracyjnego Hotel Lambert, na czele którego stał książę Adam Czartoryski. W tych kręgach idea sojuszu Turcji i bloku państw słowiańskich pod przewodnictwem Polski zjednała sobie wielu zwolenników. Imperium Osmańskie coraz częściej skupiało na sobie wzrok wielkich mocarstw – Francji, Wielkiej Brytanii, Austro-Węgier i Rosji – chcących wydrzeć dla siebie co większy kawałek słabnącego kraju. Interesy ówczesnych potęg krzyżowały się w Stambule, będącym węzłem i główną areną zakulisowych rozgrywek dyplomatycznych, targów politycznych i ścierania się przeciwstawnych wpływów różnych państw.
Wszystkie drogi prowadzą do Stambułu
Turcja przeżywała kryzys. Państwo było zacofane gospodarczo, sparaliżowane biurokracją, skorumpowane przez rosyjskie i austriackie łapówki i targane buntami na Bałkanach.
Czartoryski potrzebował na miejscu człowieka zaufanego, doświadczonego i dobrze zorientowanego, a taką osobą był właśnie Czajkowski. Pisarz, podpisujący się w korespondencji jako „Czajka”, został w 1841 r. naczelnym przedstawicielem Agencji Głównej Misji Wschodniej, której najważniejszym celem było przeciwstawianie się rosyjskim wpływom na Wschodzie. Po dwóch latach działania Agencji otwarto nowe placówki na Bałkanach, „Czajka” założył też polską kolonię nad Bosforem, którą nazwał Adampol na cześć księcia Czartoryskiego.
Działalność Czajkowskiego na osmańskim dworze nie ograniczała się do lobbowania na rzecz sprawy polskiej. Zabiegał też u sułtana o ustępstwa wobec narodów południowosłowiańskich, traktując je jako bratnie narody, które tak jak Polska potrzebowały więcej wolności. Pozornie proponowanie liberalnej polityki na Bałkanach nie miało szans na znalezienie posłuchu w Konstantynopolu, jednak ucisk wobec Słowian wpychał te narody w objęcia Rosji. „Czajka” aktywnie wspierał także umiarkowane ruchy narodowe w Bułgarii i Bośni.
Agent Czajkowski wkrótce przykuł uwagę Rosji. Sam car Mikołaj I żądał wydalenia go z tureckiej stolicy. Zdanie Czajkowskiego liczyło się w wysokich kręgach tureckich, a w Polsce został otoczony aurą bohatera, który już nie tylko piórem, lecz także akcją dyplomatyczną walczy o wyzwolenie narodu.
Nadzieja na sukces polskiej wojny narodowowyzwoleńczej była ściśle wiązana ze scenariuszem, w którym po wybuchu wojny między Rosją a Turcją zachodnie mocarstwa stają w obronie tej drugiej, a w wojennym chaosie udaje się wyrwać przy dyplomatycznym stole polską niepodległość. Niestety, zachodnie mocarstwa nie przyszły z pomocą emancypującym się narodom po wybuchu Wiosny Ludów w 1848 r. i rewolucja na Węgrzech została stłumiona. Wielu polskich emigrantów trafiło wtedy do Turcji.
Przy braku francuskiego i angielskiego wsparcia Polacy byli zupełnie zdani na łaskę Turków. „Czajka” adresował swoje porady do ambicjonalnej strony sułtana i odniósł sukces – Abdul-Medżid odrzucił rosyjskie żądania wydania Moskwie przyjętych uchodźców, argumentując to staniem na straży praw człowieka.
Mehmed Sadyk Pasza na wojnie krymskiej
Czajkowski w 1850 r. stracił protekcję francuską, co bardzo skomplikowało jego sytuację wobec zwiększonej rosyjskiej presji. Ochronę zaoferowała mu Turcja, ale pod warunkiem przyjęcia islamu – wtedy ewentualne rosyjskie pretensje byłyby skazane na porażkę. Dlatego zdecydował się na przyjęcie tureckiego imienia – Mehmed Sadyk – i wiary muzułmańskiej.
Czajkowski miał świadomość, że Polacy mogą go potępić za zmianę imienia i wyznania. Pozostawał jednak oddany był swojej idée fixe – walce wszelkimi możliwymi środkami o polityczną wolność dla Polaków. Stawiał ją wyżej niż własne przekonania, religię i formalne obywatelstwo. Polska opinia publiczna i emigracja była w szoku.
Rozgrzeszył Czajkowskiego jedynie Adam Mickiewicz, który upatrywał w odrzuceniu chrześcijaństwa poświęcenia dla sprawy polskiej. Z racji silnej pozycji Czajkowskiego na osmańskim dworze Hotel Lambert kontynuował z nim nieformalną współpracę. Doszło jednak do konfliktu między Mehmetem Sadykiem a nowym oficjalnym wysłannikiem Czartoryskiego w Stambule, co przekreśliło możliwość działania Agencji Wschodniej i została ona rozwiązana w marcu 1852 r.
W 1853 r. Turcja zerwała stosunki dyplomatyczne z Rosją z powodu odrzucenia ultimatum cara Mikołaja I, który chciał otoczyć swoją opieką ludność prawosławną w Imperium Osmańskim. Jako że była ona bardziej liczna od całej społeczności muzułmańskiej, przyjęcie rosyjskiego ultimatum oznaczałoby faktyczne objęcie Imperium Osmańskiego protektoratem cara.
W październiku 1853 roku wojska Mikołaja I wkroczyły do Księstw Naddunajskich. Sadyk vel Czajkowski udał się do Stambułu, żeby pchnąć Turcję do wojny. Pomimo europejskich propozycji ugody, sułtan oficjalnie wypowiedział Rosji wojnę. „Czajka” wpadł w ekstazę. Natychmiast wszczął zabiegi o stworzenie oddziałów składających się z Kozaków i o zatrudnianie na wysokich stanowiskach polskich oficerów, na co niechętnie patrzyły zachodnie mocarstwa.
Z początku nie było jasne, czy ta wojna jest „na poważnie”. Na Zachodzie mówiono o szaleństwie Turków, jednak z czasem nastroje we Francji odwróciły się od Rosji, a „Czajka” został mianowany dowódcą kozackiego pułku. Ciągnęło go na front, jednak bezpośredni udział w walkach nie był najlepszym pomysłem z punktu widzenia polskiego interesu. Znacznie więcej Czajkowski mógł ugrać w osmańskich pałacowych korytarzach.
Polacy w Stambule byli pod wrażeniem, że Sadyk vel Czajkowski zorganizował za cały swój majątek pułk kozacki. Sam „Czajka” czuł, że to na ten czas czekał całe życie, że spełnia się jego marzenie: „Kiedym zobaczył tych młodźców, dumnych, zuchwałych, prawdziwych diabłów wojny, myślałem, że śnię o dawnej Siczy zaporoskiej nad Podpolną albo nad Kamionką. (…) Uwierzyłem, że srebrny archanioł kozacki z martwych podniósł na nogi tę sotnię Zaporożców, żeby pokazać światu, co to są Kozacy”.
Oddział świetnie radził sobie na froncie. Czajkowski zdobył Bukareszt i został gubernatorem wojennym miasta, lubianym przez mieszkańców. Jednak żar pożogi wojennej dogasał. Po zakończeniu wojny krymskiej w marcu 1856 r. Francja i Rosja szukały zbliżenia z Turcją. Z powodu nacisków Francji Czajkę posłano z dala od wielkiego teatru działań, na granicę grecko-turecką.
Ostatni powiew nadziei na wolność
Powstanie styczniowe z 1863 r. ponownie rozbudziło nadzieję Czajkowskiego na wsparcie narodowowyzwoleńczej walki przez Francję. Udało mu się ściągnąć oddziały z Grecji na Bałkany. Wkrótce ruszył w stronę Ukrainy, ale gdy tam dotarł, powstanie już dogorywało.
Wkrótce na dworze osmańskim nastały niekorzystne zmiany. Polacy tracili stanowiska, doradzano im porozumienie z Rosją, choć ta miała nieprzejednanie antypolskie stanowisko. Czajkowski dał się uwieść wizji wspólnego dla Rosji i Polski zagrożenia – zjednoczonych po wojnie francusko-pruskiej w 1870 r. Niemiec. Car wmówił mu, że jest potrzebny do unormowania stosunków z Polakami.
Dlatego w 1872 r. Czajkowski pojechał do Odessy, zmieniając zupełnie polityczny biegun i wyznanie. Odtąd już jako prawosławny ogłaszał, że poświęcił całe życie na zbliżenie Polaków ze światem słowiańskim, a rolę zwierzchnika tego świata musi pełnić Rosja. Myśl, której podporządkowywał przez lata działania, stała się karykaturą. Jej spójność wynikała z opozycji wobec Rosji, to na niej Czajkowski opierał obywatelski wymiar walki o wolną Polskę.
Rodacy i dawni współpracownicy znowu byli zszokowani. O ile islam był dla Polaków niegroźny, bo egzotyczny, to prawosławie niosło zagrożenie utraty narodowej tożsamości. W czasie braku struktur państwowych, administracyjnych i dyplomatycznych to religia była spoiwem utrzymującym polskość w zbiorowej tożsamości. „Czajka” się jej wyparł, czego tym razem już mu nie wybaczono. Ostatnie lata życia to polityczna nicość Czajkowskiego. Przestał być drukowany w prasie, osunął się w nędzę na ukraińskiej wsi. Zmarł w styczniowy wieczór 1886 r., gdy targnął się na swoje życie.
Niesłusznie skreślony bohater
Michał Czajkowski prowadził barwny i burzliwy żywot. Był szlachcicem, żołnierzem, pisarzem, publicystą i politykiem. Katolikiem, muzułmaninem, prawosławnym. Polakiem, Ukraińcem, Kozakiem. Podejmował nieoczywiste wybory, wdawał się w spory z sojusznikami, działał według własnej intuicji, czasem wbrew woli przełożonych. Zawsze jednak przyświecała mu troska o dobro ojczyzny. Tę troskę opierał o polityczne wyzwolenie spod rosyjskiego jarzma i to jej podporządkowywał kontrowersyjne życiowe decyzje, jeśli tylko mogły one pomóc wyższemu celowi.
Niestety, historia okazała się surowa i odmówiła mu miejsca w panteonie bohaterów. Niesłusznie – Michał Czajkowski był jednym z najlepszych synów, jakich wydała polska ziemia w XIX wieku. Jego niestrudzona walka i wytrwałość w dążeniu do utrzymywania w międzynarodowej świadomości kwestii polskiej przypieczętowana została faktycznymi osiągnięciami na polu dyplomatycznym i wojskowym. Był też doskonałym przykładem Wielo-Polaka, który w wojennej zawierusze, zmianach politycznych frontów i działalności literackiej nigdy nie zapomniał o Kozaczyźnie, Ukrainie, a przede wszystkim nadrzędnej wobec nich polskiej ojczyźnie.
Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.
Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.