Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Jacek Płaza  13 stycznia 2021

Rosja traci wpływy na Kaukazie? Azerbejdżan zacieśnia relacje z UE

Jacek Płaza  13 stycznia 2021
przeczytanie zajmie 8 min
Rosja traci wpływy na Kaukazie? Azerbejdżan zacieśnia relacje z UE David Davidson/flickr.com

Udało się. Wraz z końcem 2020 r. zaczął płynąć gaz przez pierwszy gazociąg prowadzony do UE, który omija terytorium rosyjskie. Dostawa błękitnego paliwa z Azerbejdżanu będzie częścią realizacji unijnej strategii dywersyfikacji źródeł energii. Otwarcie zapowiadanego od wielu lat Południowego Korytarza Gazowego to świetny przyczynek do przyjrzenia się aktualnej sytuacji na kaukaskiej beczce prochu. Wzrost znaczenia Turcji i Azerbejdżanu, konflikt w Górnym Karabachu, niejednoznaczna siła Rosji i złożone relacje turecko-rosyjskie. Jaka jest reakcja UE na te wszystkie wydarzenia i czy jesteśmy świadkami budowy trwalszych niż kiedykolwiek relacji na linii Baku-Bruksela?

Kluczowym wydarzeniem na linii Baku-Bruksela jest rozpoczęcie przesyłu gazu z ogromnych azerskich złóż na Morzu Kaspijskim. Dostawy będą odbywać się Południowym Korytarzem Gazowym (PKG) o długości 3 tys. km, który składa się z trzech gazociągów: południowo-kaukaskiego (SCP), który przesyła gaz z azerskiego złoża Szah Deniz II przez Gruzję do granicy tureckiej, transanatolijskiego (TANAP) – biegnącego przez całą Turcję aż do granicy z Grecją – i transadriatyckiego (TAP), którym gaz zostanie przetransportowany Grecji przez Albanię do zachodnich Włoch. Korytarzem popłynie początkowo 10 mld m3 gazu ziemnego rocznie do Europy, a kolejne 6 mld m3 do tureckich konsumentów. Cały projekt pochłonął dotychczas 40 mld USD. Oddanie do użytku PKG na całym odcinku od Azerbejdżanu do Włoch jest niezwykle istotne nie tylko dla Baku, ale też dla Brukseli.

Gazowe perturbacje w planach Rosji

Inwestycja stanowi realizację unijnej strategii dywersyfikacji źródeł energii i będzie pierwszym oddanym gazociągiem prowadzonym do Europy, który omija terytorium rosyjskie. Turcja, Grecja, Albania, Włochy i Bułgaria już zakontraktowały gaz z PKG. Ostatni z wymienionych krajów otrzymał pierwsze dostawy 1 stycznia 2021 r.

Choć Polska nie będzie bezpośrednim beneficjentem PKG, to wspierała tę inicjatywę na forum unijnym, popierając dążenia krajów Europy Południowo-Wschodniej do odcięcia się od gazowej zależności od Moskwy i tym samym do zmniejszenia wpływów Rosji w regionie.

Nowa konkurencja to niejedyny problem Gazpromu na rynku europejskim. Dokończenie Nord Stream II napotyka coraz większe trudności, a stopień wykorzystania Tureckiego Potoku – biegnącego z Rosji po dnie Morza Czarnego do zachodniej Turcji i dalej do Grecji – także odbiega od ambitnych oczekiwań.

Choć gaz dostarczany jest od początku 2021 r. do Bułgarii, a w czerwcu ubiegłego roku Węgrzy podjęli decyzję o budowie gazociągu do Serbii, który łączy ich z Turk Streamem, to sama Turcja znacznie ograniczyła odbiór rosyjskiego gazu (w niektórych miesiącach do zera) i odmówiła płacenia kar za wstrzymanie odbioru surowca, do czego zobowiązuje ją kontrakt z Gazpromem (zasada „bierz albo płać”, ang. take-or-pay). Tym samym energetyczny gigant został upokorzony.

Turcy konsekwentnie starają się zmniejszyć gazową zależność od Moskwy. W tej chwili ponad jedną trzecią ich zapotrzebowania na błękitne paliwo zaspokaja Azerbejdżan i wolumen surowca z tego kierunku wciąż rośnie. Dalej w kolejności są Iran i Rosja. Ponadto Ankara zdecydowanie podnosi udział LNG w swoim miksie energetycznym, importując go z Kataru, USA, a nawet z Afryki (Algierii, Nigerii, Kamerunu, Egiptu).

W długiej perspektywie gazociąg otwiera Unii Europejskiej bramy do Morza Kaspijskiego i dalej do Azji Centralnej z ominięciem Rosji i Iranu, tym samym materializuje się fragment wizji korytarza Wschód-Zachód. Chodzi przede wszystkim o dostęp do Turkmenistanu posiadającego 4. największe co do wielkości złoża gazu na świecie (19,5 biliona m3) po Rosji, Iranie i Katarze.

Na razie ani Azerbejdżan, ani UE nie rozważają scenariusza z podłączaniem zasobów innych krajów pod PKG. Nie chcą prowokować reakcji nadkaspijskich mocarstw i przede wszystkim Rosji. Podsumowując, mimo że w przyszłości geopolityczne znaczenie gazociągu może być znacznie większe niż dzisiaj, to Baku i Bruksela obecnie podchodzą do PKG realistycznie i skupiają się tylko na eksporcie do UE azerskiego gazu, a nie tranzycie z dalszych źródeł.

Mniej Rosji w Azerbejdżanie…

Odkręcenie kurków we wschodniej części PKG wskazuje także na ograniczony rosyjski potencjał w i rosnącą samodzielność Azerbejdżanu. Rosjanom nie udało się zapobiec eskalacji gorącego konfliktu w Górskim Karabachu jesienią ubiegłego roku. Utrzymywany przez lata status quo był na rękę zarówno Armenii w pełni kontrolującej wschodnio-południowe terytoria de iure należące do Azerbejdżanu, jak i Rosji korzystającej z trwającego i nierozwiązanego konfliktu, bo może nim rozgrywać zwaśnione kaukaskie republiki postradzieckie.

Azerbejdżanowi udało się odbić dużą część terenów zajmowanych przez Ormian i dopiero kiedy stało się jasne, że jest on w stanie pochłonąć cały Górski Karabach (włącznie z jego największym ośrodkiem miejskim, Stepanakertem), Moskwa wkroczyła jako rozjemca i mediator, tym samym ochroniła Armenię przed całkowitą katastrofą militarną. Erywań zawdzięcza Putinowi zawieszenie broni i utrzymanie resztek terytorium w Górskim Karabachu (w tym najważniejszym miastem i drogą łączącą je z właściwą Armenią). Trzeba podkreślić, że ewentualny brak reakcji Rosji byłby odebrany jako akt najwyższej zdrady, a to mogłoby poskutkować próbą usunięcia rosyjskiej bazy z terytorium Armenii.

Podpisany 9 listopada 2020 r. rozejm będzie w najbliższym czasie trwały, bo pokoju w regionie ma pilnować 2 tysiące Rosjan. Wpływy Moskwy w samym Azerbejdżanie są najsłabsze od lat, a rosyjska kontrola nad Górskim Karabachem stanowi tylko nagrodę pocieszenia.

Prezydent republiki, Ilham Alijew, oraz jego otoczenie jest silnie związane z Turcją, której konsekwentna polityka wobec tego sąsiada przynosi owoce. Turcy są nie tylko etnicznie bratnim narodem Azerów i militarnym sprzymierzeńcem, ale też zaangażowali się w projekt PKG jako współwłaściciel infrastruktury transportowej i najważniejszy kraj tranzytowy, przez którego terytorium przebiega cały odcinek TANAP.

Jest to część większej gry energetycznej tureckiego rządu, który chciałby stworzyć u siebie regionalną giełdę gazu, zamiast być tylko tranzytowym krajem. Poza Południowym Korytarzem Gazowym przez Turcję biegnie też wspomniany Turk Stream i Błękitny Potok. Ankara niedawno odkryła duże złoża gazu ziemnego na dnie Morza Czarnego (szacowane na 320 mld m3) i aktywnie lobbuje przeciw budowie gazociągu EastMed ze wschodniego akwenu Morza Śródziemnego.

Mimo bardzo bliskich relacji z Ankarą nie można zarzucić Alijewowi całkowitej uległości wobec Erdogana, bo cele obu krajów w regionie są po prostu w wielu punktach zbieżne. Azerbejdżan, ostrożnie oddalając się od Rosji, gra tu i na własną korzyść, i na korzyść Turcji.

…, a więcej Europy

Jeśli Baku nie chce wpaść w objęcia Rosji, w tej chwili jest właściwie skazane na bliską współpracę z Ankarą. Zresztą doprowadzenie projektu do końca spotkało się z typową dla Moskwy reakcją na uniezależnianie się byłych sowieckich republik, mianowicie z embargiem na import azerskich pomidorów i jabłek (od stycznia br. jest ono częściowo uchylone).

Równowaga wpływów w regionie jest bardzo delikatna. Gruzja jest proeuropejska i przypłaciła tę orientację utratą części terytorium. Armenia jest prorosyjska ze względu na zagrożenie ze strony wrogich sąsiadów – Turcji i Azerbejdżanu. Azerbejdżan stara się utrzymywać neutralny kurs wobec europejskiego i rosyjskiego mocarstwa. Tym samym gra w jednej drużynie z Turcją, która w ostatnim czasie swoją asertywnością i zbliżeniem do Moskwy niepokoiła europejskich sojuszników w NATO.

W tym układzie UE nie chce prowokować kolejnego regionalnego konfliktu i podważać rosyjskiej strefy wpływów, choć ta wydaje się w samym Azerbejdżanie nadwątlona. Brukseli zależy na stabilności Kaukazu Południowego i budowie powiązań infrastrukturalnych z Europą przez Turcję, bo zainwestowała w projekt prawie 4 mld euro, z czego najwięcej w jego europejski odcinek – TAP. USA również dały zielone światło na rozbudowę infrastruktury energetycznej w regionie, chcąc osłabić wpływy Rosji. I choć przepustowość PKG wynosi teraz 16 mld m3, a projekt jest dzisiaj w większym stopniu sukcesem politycznym niż energetycznym, to może ona zostać w ciągu kilku lat podwojona po modernizacji tłoczni.

Azerbejdżan w optyce UE

UE jest największym partnerem handlowym i zagranicznym inwestorem w Azerbejdżanie. Obroty z UE stanowią 36,7% handlu zagranicznego Azerbejdżanu, przy czym ponad połowa eksportu Baku trafia do Unii (z czego 98,4% to paliwa kopalne, a ok. 1% inwentarz żywy, produkty spożywcze i chemikalia), zaś 1/6 azerskiego importu ma unijne etykiety (z czego połowa to maszyny, urządzenia i sprzęt transportowy; Baku kupuje też w UE chemikalia, artykuły przemysłowe i spożywcze).

Kraj jest członkiem Partnerstwa Wschodniego (PW), którego jednym z głównych celów jest właśnie gospodarcza integracja z UE. Jednak w przypadku nadkaspijskiego kraju najbardziej obiecująco wygląda strategiczne partnerstwo energetyczne. Obok PW ramy współpracy określone są również w bilateralnej umowie o partnerstwie i współpracy z 1996 r., która ma wkrótce zostać zastąpiona nowym porozumieniem, negocjowanym na grudniowym spotkaniu w Brukseli. Umowa ma na celu m.in. dywersyfikację gospodarki Azerbejdżanu i zwiększenie wymiany handlowej, najprawdopodobniej położy też pewien nacisk na zwiększenie swobód obywatelskich w tym kraju.

Pozycję Baku w negocjacjach umocniła doniosła zmiana w globalnej strategii UE z 2016 r. – zastąpienie promowania demokracji na rzecz odporności (resilience) partnerskich krajów jako głównego instrumentu polityki zagranicznej. W konsekwencji kursu na pragmatyzm i odstąpienia od wartości moralnych na szczycie priorytetów Unia Europejska legitymizuje władzę autorytarnych reżimów i podpisuje z nimi umowy handlowe.

Przed końcem UE jako potęgi normatywnej przestrzegał prof. Jacek Czaputowicz jeszcze przed objęciem urzędu ministra spraw zagranicznych. Zmiana strategii miała na celu dać większe pole manewru unijnym decydentom w polityce międzynarodowej, umożliwić przymykanie oka na łamanie praw człowieka, brutalne rozprawianie się z opozycją i dławienie wolnych mediów, co w odniesieniu do Azerbejdżanu jest głośno krytykowane przez zagraniczne organizacje pozarządowe.

Choć konsultowana umowa może zabezpieczyć niektóre interesy Baku, to podobne porozumienia między UE a Gruzją, Mołdawią czy Ukrainą nie przyniosły wymienionym państwom oczekiwanych korzyści ekonomicznych. Wszędzie zwiększyły się obroty handlowe, ale i deficyt handlowy na niekorzyść tych krajów (znacznie wzrósł import z UE).

Baku ostrożnie obiera kurs na Zachód?

Położenie Azerbejdżanu przyniesie jednoznaczne konsekwencje.

Musi on dbać o poprawne relacje z Gruzją, jeśli chce utrzymać dostęp do europejskich rynków i uniknąć pośrednictwa Iranu bądź Rosji. Kiedy stosunki Zachodu z tymi dwoma państwami są napięte, a ostatnie lata uwydatniają taki właśnie obraz, Baku musi prowadzić politykę zagraniczną bardzo ostrożnie i nie prowokować dwóch militarnych mocarstw.

Realizując koncepcję balansowania między Zachodem a Rosją, od momentu odzyskania niepodległości w 1991 r. Azerbejdżan nie dołączył ani do Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, ani nie nakreślił planów dołączenia do UE lub NATO. Stara się utrzymywać pewien dystans i do Moskwy, i do Brukseli, realizując głównie krótkoterminowe cele. W przyjętej w 2007 r. Narodowej Koncepcji Bezpieczeństwa Azerbejdżan określił integrację z europejskimi i euroatlantyckimi instytucjami jako strategiczny cel, ale nie w wymiarze wojskowym.

Sukcesywny spadek zainteresowania regionem Kaukazu po 2008 r. przez UE i USA doprowadził do relatywnego zbliżenia Baku z Moskwą, szczególnie po zmianie władzy w Armenii w 2018 r., która odzwierciedlała proeuropejskie sympatie tamtejszego społeczeństwa. Dyplomacja rosyjska, chcąc wywrzeć presję na Erywaniu, odbyła szereg spotkań na najwyższym szczeblu z przedstawicielami Azerbejdżanu, a Putin zaprosił Alijewa na szczyty Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej i Wspólnoty Niepodległych Państw. Baku jednak zdaje sobie sprawę, że większe korzyści ekonomiczne i stabilizację polityczną przyniesie współpraca z Europą i Chinami, dlatego odrzucone zostały zabiegi Moskwy o ściślejszą współpracę.

Przez ostatnie dwie dekady Azerbejdżan był logistycznym węzłem dla operacji USA w Afganistanie – aż 1/3 nieśmiercionośnego zaopatrzenia wojskowego była transportowana przez jego terytorium. Po przekierowaniu zainteresowania USA ze Wschodniej Europy do Zachodniego Pacyfiku (wycofanie amerykańskiego personelu z regionu, odrzucenie nadziei Gruzji i Ukrainy na akcesję do NATO) Azerbejdżan jest niejako skazany na co najwyżej neutralne podejście do europejskich instytucji. Protektorat amerykański mógłby zostać w przyszłości zastąpiony przez europejski, być może byłoby to nawet mile widziane, jednak UE potrzebuje realnej twardej siły, której w tej chwili brak.

W konsekwencji gwarantem bezpieczeństwa w razie potencjalnego ataku Rosji na Azerbejdżan stała się Turcja, która skutecznie dowiodła swojego wsparcia w niedawnym konflikcie w Górskim Karabachu. Tutaj również UE zachowała się zdecydowanie pasywnie i nie zajęła żadnego stanowiska, ograniczając się w swoim stylu do ogólników i sloganów.

***

Otwarcie Południowego Korytarza Gazowego ma dla Unii Europejskiej niebagatelne znaczenie polityczne, gdyż wbija klin w monopol rosyjski na rynku gazu. Mimo stosunkowo niewielkiej przepustowości w porównaniu do gazociągów na północy Europy, biegnących przez Bałtyk i kraje Europy Wschodniej, rozważa się rozbudowę systemu przesyłowego i w bardziej odległej przyszłości włączenie do systemu innych dostawców energii, przede wszystkim Turkmenistan. Projekt potwierdza, że UE nie rezygnuje z ostrożnego obcowania z autorytarnymi reżimami politycznymi na rzecz wymiernych, materialnych korzyści handlowych i energetycznych.

Azerbejdżan zaś sukcesywnie realizuje swoją neutralną względem Rosji i UE strategię, skupia się na balansowaniu między tymi ośrodkami. Jeśli UE będzie chciała wyraźniej zasygnalizować swoją obecność na Kaukazie Południowym, musi najpierw w większym stopniu połączyć regionalne gospodarki z unijną i udowodnić swoją gotowość do obrony ich suwerenności w wypadku zbrojnej agresji Rosji. Do tego czasu obu stronom pozostaje budowanie krok po kroku większej współzależności, rozwijanie współpracy gospodarczej i htworzenie przyjaznego środowiska dla inwestycji.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.