Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Kędzierski: Niezależnie od uchwalenia budżetu UE, procedura praworządności i tak najpewniej będzie funkcjonować

Kędzierski: Niezależnie od uchwalenia budżetu UE, procedura praworządności i tak najpewniej będzie funkcjonować Źródło: Thijs ter Haar - flickr.com

„Przede wszystkim musimy pamiętać, że to, co dzisiaj jest na stole, to już niemal zatwierdzone przez Radę Unii Europejskiej rozporządzenie o praworządności, które prawdopodobnie wejdzie w życie z dniem 1 stycznia 2021roku. Niezależnie od tego, czy będzie nowy budżet czy też nie, to procedura praworządności i tak najpewniej będzie funkcjonować” – mówi dr Marcin Kędzierski, główny ekspert CAKJ, w rozmowie dla Radia Kraków na temat polskiego weta budżetu Unii Europejskiej.

„Najważniejszy program pomocowy, którym jest Fundusz Odbudowy, formalnie ruszy w kwietniu. Kraje członkowskie mają przedstawić swoje plany odbudowy do końca marca, ale zważywszy, że plany te muszą jeszcze zostać zatwierdzone przez Komisję i Radę Unii Europejskiej, to de facto wypłata środków rozpocznie się dopiero gdzieś około czerwca. Jeszcze jest zatem czas, żeby przyjąć inne, o wiele bardziej newralgiczne dla całej UE tzw. rozporządzenie ORD pozwalające na zaciągnięcie długu przez Unię Europejską. Ten dług jest potrzebny sfinansować odbudowę po pandemii” – mówi ekspert.

„Nie możemy zapominać, jak trudno było negocjować powstanie Funduszu Odbudowy. Mieliśmy bardzo silny sprzeciw ze strony państw tzw. „oszczędnej czwórki”, czyli Holandii, Austrii, Szwecji i Danii. Jednym z warunków uzyskania holenderskiej zgody dla tego projektu było wprowadzenie mechanizmu praworządnościowego. Jeżeli Niemcy by w tym momencie zarekomendowały poluzowanie tego mechanizmu, mogłoby się okazać, że Holendrzy wycofaliby swoją zgodę albo staraliby się zablokować przyjmowanie krajowych planów odbudowy. Trzeba więc ten proces rozpatrywać w szerszej perspektywie. Wydaje mi się, że dzisiaj Niemcy, będąc w sytuacji granicznej, raczej skupią się na ratowaniu Funduszu Odbudowy i kruchego porozumienia między Północą a Południem, bo to jest dziś realna oś sporu o przyszłość Unii Europejskiej, niż na walce o to, czy Polska i Węgry zostaną w europejskim rdzeniu” – ocenia Kędzierski.

„Nie można także zapominać, że rząd Prawa i Sprawiedliwości znajduje się dziś w trudnej sytuacji politycznej z bardzo wielu różnych powodów. Możliwe, że rządy państw zachodnioeuropejskich po cichu liczą na jakieś przesilenie rządowe i zmianę władzy, co mogłoby przyczynić się do zmiany polskiej polityki europejskiej. Niewykluczone zresztą, że mamy do czynienia właśnie z pewną presją, która ma na celu jeszcze większe utrudnienie sytuacji wewnątrz Zjednoczonej Prawicy po to, żeby doprowadzić do szybszej zmiany władzy. Wydaje mi się, że taka hipoteza nie jest zupełnie abstrakcyjna” – uważa ekspert.

„Wyjątkowość obecnej sytuacji polega na tym, że jeszcze nigdy nie był wetowany budżet siedmioletni, czyli wieloletnia perspektywa finansowa Unii Europejskiej. Poszczególne państwa członkowskie wetowały budżety jednoroczne, które były uchwalane przez Parlament Europejski w ramach wspomnianej perspektywy finansowej na siedem lat. W tym momencie rząd polski i węgierski wetuje całą tą siedmioletnią perspektywę. Oczywiście, Unia Europejska może działać według prowizorium budżetowego nawet bez tego rozporządzenia o zaciągnięciu nowych zobowiązań finansowych przez Komisję Europejską, jednak będzie mogła wydawać środki wyłącznie na już istniejące programy. Z tego powodu wiele nowych projektów może nie zostać uruchomionych” – mówi Kędzierski.