Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Brzyski: Groźniejsza od walki z policją może być tylko próba jej likwidacji

Brzyski: Groźniejsza od walki z policją może być tylko próba jej likwidacji Thomas Hawk/flickr.com

„Na całym świecie w momencie społecznego wrzenia policja staje na froncie walki o utrzymanie ancien régime’u. Doceniana w czasach społecznego spokoju, znienawidzona w okresie burzy. Groźniejsza od walki z nią może być tylko próba jej likwidacji.” – pisze Bartosz Brzyski w najnowszym numerze tygodnika „Plus Minus”.

„Tragedia policji polega na tym, że jej działanie jest w dużej mierze wtórne wobec kondycji tak instytucji państwa, jak i równowagi wewnątrz wspólnoty. Wysokie zaufanie społeczne, niska przestępczość, bezpieczeństwo samej służby to w dużej mierze czynniki niezależne od działania policji, która ma przede wszystkim wkraczać w momencie niepokojów i rozchwiania, kiedy zaś dochodzi do rekonfiguracji systemu, zawsze jest w forpoczcie rewolucyjnych wręcz zmian.” – zwraca uwagę rzecznik KJ.

„Bo nie ważne, z której flanki idą ataki, policja jest buforem przyjmującym pierwsze uderzenia zadawane przez tych, którzy chcą naruszyć istniejący porządek. Dlaczego tak się dzieje? Klasycy socjologii, tacy jak Émile Durkheim czy Robert K. Merton, szukaliby odpowiedzi na pytanie nie w jednostkach, ale w społeczeństwie jako takim. Społeczeństwie, które od stanu normalnego przechodzi w etap patologiczny, bo przecież trudno uznać rozboje i grabieże, obalanie pomników bohaterów, a nawet uliczne strzelaniny za stan optymalny.” – podkreśla Brzyski.

„Na razie jednak wycofywanie się policji ze swoich dotychczasowych obowiązków skutkuje raczej wzrostem przestępczości, co pokazuje przykład chociażby Nowego Jorku. Nie przeszkadza to jednak w całym kraju zrywać współpracy z policją szkołom czy całym kuratoriom oświaty. Wszystkie te działania wyglądają tak, jakby decydenci w żaden sposób nie zdawali sobie sprawy, że walka z policją i czynienie z niej jedynej przeszkody na drodze do społecznego spokoju były drogą donikąd. Nawet obniżenie społecznego ciśnienia poprzez odsunięcie na bok, zdjęcie z widoku znienawidzonej przez rozmaite grupy policji nie rozwiąże żadnych problemów, a co bardziej prawdopodobne, tylko mocniej je uwidoczni.” – pisze członek redakcji portalu KJ.

„Bez policji nie zniknie z map przedmieść amerykańskich miast ciągle istniejąca w praktyce segregacja rasowa, dzieci czarnoskórych nie przestaną mieć nagle gorszego startu niż ich biali rówieśnicy, a ich rodzice nie przestaną mniej zarabiać na podobnych stanowiskach. Istniejące od dziesięcioleci napięcia nie znikną, ale prawdopodobnie wybuchną ze zdwojoną siłą, zmuszając do interwencji już nie lokalną (zlikwidowaną lub odsuniętą) policję, ale tę stanową, Gwardię Narodową lub nawet wojsko.” – wyraźnie podkreśla Bartosz Brzyski.

„Policja daje nam jedynie informacje o stanie państwa i społeczeństwa, ale nie jest w stanie naprawić żadnego z nich. Postulat jej likwidacji, jaki podnoszą na przykład aktywiści Black Lives Matter, może się jawić jako próba stłuczenia termometru, bez którego trudno mierzyć temperaturę wrzenia. Likwidacja policji w praktyce oznaczałaby podjęcie decyzji o kapitulacji lub wojnie. Dokąd do niej jednak nie dojdzie, w systemach demokratycznych policjanci podejmują ryzyko, siłą podtrzymując zachwianą równowagę, aby zapewnić decydentom niezbędny czas na reakcję i korektę całego systemu. Brak reakcji nie jest jednak ich winą, chociaż to oni jako pierwsi ponoszą tego konsekwencje.” – podsumowuje rzecznik KJ.

Jeśli chcecie pogłębić temat, to zachęcamy do wysłuchania audycji wokół tematu numeru, w której, obok naszego autora, udział wzięli: Michał Szułdrzyński, naczelny tygodnika „Plus Minus” oraz filozof Jan Tokarski, autor głównego materiału w numerze.