Czy wojna światopoglądowa uderzy w klimat?
W skrócie
Polityka klimatyczna to skutek naukowej konstatacji, że należy chronić klimat z pomocą redukcji emisji gazów cieplarnianych. Jest jednak także przedmiotem dyskusji światopoglądowej, która może zaszkodzić sprawie.
Aktywizm z akcentami lewicowymi
Kanclerz Niemiec Angela Merkel ma się spotkać 25 sierpnia z Gretą Thunberg oraz Luisą Neubauer, aktywistkami na rzecz ochrony klimatu. Niemcy dzierżą prezydencję Unii Europejskiej i deklarują poparcie ambitnej polityki klimatycznej. Aktywizm klimatyczny przeżywa trudne chwile przez pandemię koronawirusa uniemożliwiającą organizację Piątków dla Przyszłości, cotygodniowych marszy poparcia polityki, która ochroni klimat. Thunberg i Neubauer zapewniają, że będą wzywać Merkel do podjęcia konkretnych kroków w tym kierunku. 25 września w niemieckich miastach ma się odbyć Dzień globalnego działania na rzecz klimatu z protestami online. Neubauer zajmuje się ochroną klimatu, ale również dyskusjami światopoglądowymi. Przekonuje, że prawica prowadzi politykę seksistowską i mizoginistyczną. Promuje postulaty feministyczne.
To dobra okazja do refleksji na temat podłoża światopoglądowego ochrony klimatu, które może być różne. Polityka klimatyczna jest owocem konsensusu naukowego wokół tezy, że działalność człowieka ma wpływ na klimat ze względu na emisję gazów cieplarnianych, w tym dwutlenku węgla penalizowanego w Unii Europejskiej z wykorzystaniem systemu handlu emisji CO2. Jednakże lewicowe ruchy społeczne włączają do tej agendy światopoglądowe postulaty społeczne i ekonomiczne.
Przykładem może być hasło organizacji Obóz dla Klimatu: „Feminizm dla Klimatu, Klimat na Antykapitalizm”. O ile wokół naukowego podłoża polityki klimatycznej panuje generalna zgoda opinii publicznej, a politycy od prawa do lewa zgadzają się, że należy chronić klimat, o tyle dyskusja o światopoglądowym podłożu tej polityki może tworzyć spory analogiczne do tych znanych z rozmów o mniejszościach, na czele z seksualnymi. – W realiach katastrofy klimatycznej nie ma sprawiedliwości społecznej. W realiach katastrofy klimatycznej prawa kobiet i osób wykluczonych są szczególnie zagrożone – mówiła Zofia Marcinek z Porozumienia Kobiet 8 Marca cytowana przez Oko.press, portal lewicowy zajmujący się polityką oraz sprawami społecznymi. – Katastrofa klimatyczna nie spadnie na wszystkich po równo. W pierwszej kolejności będą cierpiały osoby nieheteronormatywne, ubogie, z niepełnosprawnościami, niebiałe. A nie szefowie korporacji, którzy sprowadzili na nas katastrofę.
„Zmiana klimatu i patriarchat są ze sobą ściśle powiązane, szczególnie w polskiej rzeczywistości. Ignorowanie praw mniejszości, w tym kobiet, przez organy władzy skutkuje stworzeniem toksycznego klimatu wokół nich. Prawa kobiet, co najmniej od 1993 roku, kiedy to wprowadzono zakaz aborcji, nie są respektowane. Połączyliśmy ignorowanie praw mniejszości, w tym kobiet, z klimatem, który również jest eksploatowany. Zwierzęta i surowce są traktowane tak, jakby były po prostu dane raz na zawsze, a człowiek może nimi swobodnie dysponować. A są one jak najbardziej z nami połączone i ich eksploatacja skutkuje nadchodzącą katastrofą polityczną i ekologiczną” – tłumaczy Zofia Nierodzińska, współautorka transparentu „Zmiana klimatu – wina patriarchatu” cytowana przez Fundację Heinricha Boella.
Raport Minority Rights z 2019 roku opisuje w jaki sposób zmiany klimatu uderzają w ludność rdzenną w lasach równikowych oraz Arktyce i wzmacniają nierówności. Ludność tak zwanej globalnej Północy ma więcej zasobów i poradzi sobie lepiej ze zmianami klimatu. To ideowe uzasadnienie kompensowania globalnej polityki klimatycznej w krajach mniej rozwiniętych postulowane w ramach rozmów o zmianach klimatu. Stąd bierze się postulat „sprawiedliwości klimatycznej” korespondujący ze sprawiedliwością społeczną, którą w przeszłości miał ucieleśniać ruch komunistyczny. Autorzy raportu postulują „stworzenie jasnych mechanizmów kontroli i oceny wpływu zmian klimatu na mniejszości i ludność rdzenną, w tym: kobiety, dzieci, LGBTQ+, niepełnosprawnych i inne grupy muszące się mierzyć z dyskryminacją”.
Można szukać inspiracji marksistowskich w polityce klimatycznej rozumianej jako walce z nierównościami społecznymi. Kapitaliści rozdzielają nierówno zasoby, o której będzie coraz trudniej wraz ze zmianami klimatu.
Należy zatem przywrócić sprawiedliwość społeczną i usuwać te nierówności, do czego dążą ruchy feministyczne i inne równościowe. Jednakże i prawica może znaleźć własną inspirację światopoglądową działań na rzecz ochrony klimatu, czyli społeczną naukę Kościoła, która także apeluje o rozsądne wykorzystywanie zasobów przekazanych człowiekowi przez Boga.
Nauka powinna być przed ideologią
Czy jednak na pewno warto otwierać debatę światopoglądową wokół polityki klimatycznej? Zdania są podzielone. Moje teksty poświęcone spojrzeniu Kościoła na politykę klimatyczną z encykliki Laudato Si spotkały się z negatywnymi komentarzami o tym, że nie powinienem mieszać nauki o klimacie z ideologią. Podobne komentarze mogą pojawić się w odniesieniu do postulatów lewicowych. Prawica i lewica mogą zatem znaleźć własne uzasadnienia polityki klimatycznej, ale najlepszym motywatorem powinny być dane naukowe, które pozostają (?) niezależne od debaty światopoglądowej. Ta przybiera na intensywności i nie zawsze przynosi konstruktywne rezultaty. Piszę to jako biały mężczyzna z globalnej Północy, ale liczę na to, że mimo to mam prawo głosu w dyskusji na ten temat.
Tekst został pierwotnie opublikowany na łamach biznesalert.pl