Pandemia, bezrobocie i szarańcza – czy nadchodzi głód? [VIDEO]

„Szacuje się, że nawet 1.5 mld nieformalnych pracowników na świecie straciło pracę w wyniku pandemii. 85% ankietowanych mieszkańców Afryki mówi, że ze względu na epidemię i lockdown musiało ograniczyć ilość spożywanego pokarmu albo doświadczyło głodu” – stwierdził w najnowszym KluboTygodniku Andrzej Kohut, ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego ds. międzynarodowych i koordynator Regionalnego Ośrodka Debaty Międzynarodowej w Warszawie.

„Istnieje poważne zagrożenie. Koncentrując się na ratowaniu własnych gospodarek i przeznaczając zasoby przede wszystkim na uratowanie sytuacji wewnątrz własnego kraju, zamożne państwa mogą zapomnieć na jakiś czas o swoich zobowiązaniach w biedniejszych regionach świata. Konsekwencje takiego działania mogą objawić się bardzo szybko. WHO prognozuje, że jeżeli zostaną zatrzymane wszystkie programy zwalczania malarii i ograniczona zostanie liczba leków antymalarycznych, to dwukrotnie może wzrosnąć  liczba zarażonych osób w porównaniu do 2018 r.” – podkreślił koordynator RODM.

„Ze względu na ogromny wzrost biedy i bezrobocia, problemy rolników, trudności z transportem czy wreszcie już istniejące wyzwania, takie jak susze, wojny czy plaga szarańczy, wiele regionów świata może być wkrótce dotkniętych bardzo poważną epidemią głodu. Z perspektywy świata zachodniego to może wydawać się problem odległy, jednak to co się w tych państwach wydarzy później – brak nadziei na poprawę sytuacji, konflikty społeczne, masowe wystąpienia, a nawet wojny domowe – może nakłonić ludzi mieszkających w tych państwach do opuszczenia swoich terytoriów i udania się w poszukiwaniu lepszego życia na Zachód. Kryzys migracyjny sprzed paru lat powinien nam przypominać, że nierozwiązane problemy w biedniejszych regionach świata mogą bardzo szybko zapukać do naszych drzwi” – podsumował Andrzej Kohut w najnowszym KluboTygodniku.