Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Susza rolnicza czy urzędnicza?

Polskie rolnictwo cierpi, ale głównym powodem wcale nie jest susza. Problem suszy rolniczej praktycznie nie dotyka tych, którzy utrzymują kanały melioracyjne nawadniające pola, wysoki poziom próchnicy w glebie i właściwie dobierają uprawy do klasy jej wilgotności. Czyli, tak jak w każdej branży działalności gospodarczej, kierują się właściwymi dla danego sektora zasadami sztuki. Tymczasem władze zamiast wyznaczać obowiązujące standardy, przejmują na siebie koszty środowiskowe i ryzyko biznesowe gospodarstw rolnych przy pełnej prywatyzacji osiąganych przez rolników korzyści.

W ostatnich latach w debacie publicznej pojawiły się tezy o niesprzyjającym dla produkcji rolnej klimacie w Polsce, wręcz permanentnej suszy rolniczej. Wydaje się, że źródłem powyższej opinii są interesy ekonomiczne rolników, których finanse w kilkudziesięciu procentach pochodzą z budżetu państwa i środków unijnych, a jednym z licznych transferów są rekompensaty strat (a właściwie utracone korzyści) spowodowanych suszą.

Odszkodowania w Polsce, inaczej niż w innych krajach, wypłacane są z budżetu państwa, a nie przez firmy ubezpieczeniowe i nie w formie rekompensaty poniesionych strat finansowych (a więc przy uwzględnieniu uzyskanych przychodów i poniesionych kosztów), ale strat w uprawach.

W rzeczywistości wielkość opadów w Polsce na przestrzeni ostatnich dekad nie zmieniła się i wynosi średnio 622,8 mm wody na metr kwadratowy. Ze zjawiskiem suszy atmosferycznej – najniższymi poziomami opadów – mieliśmy do czynienia w 1969, 1982, 1989 i 2003 r. W ostatnich latach nastąpiła nieznaczna zmiana ich rozkładu i intensywności: mniej pada w maju i wrześniu, deszcze są krótsze i bardziej ulewne (wzrosła ich częstotliwość, sięgająca powyżej 10 mm na dobę), co przy niskiej zawartości próchnicy w glebie (na skutek niewłaściwych zabiegów agrotechnicznych, m.in. zaniechania ugotowania gleby i stosowania nawozów sztucznych) powoduje mniejszą chłonność wilgoci.

Susza rolnicza zdefiniowana została w Ustawie o ubezpieczeniach upraw rolnych i zwierząt gospodarskich jako „szkody spowodowane wystąpieniem w dowolnym sześciodekadowym okresie od dnia 21 marca do dnia 30 września danego roku – klimatycznego bilansu wodnego poniżej określonej wartości dla poszczególnych gatunków lub grup roślin uprawnych oraz kategorii glebowych”.

Odmiennym zagadnieniem jest susza hydrologiczna (dotycząca wód powierzchniowych) i hydrogeologiczna (dotycząca wód podziemnych). Na dostępność wody w ekosystemie wpływają: poziom opadów, ich rozkład, ale przede wszystkim sposób gospodarowania wodą przez człowieka.

 Każda ingerencja w postaci osuszania terenów podmokłych, zmiany charakterystyki gleb czy nadmiernego poboru z wód powierzchniowych i podziemnych prowadzi do zaburzenia stosunków wodnych, a z tym w dużej mierze mamy obecnie do czynienia w Polsce.

Upadek polskiej kultury rolnej

Wśród przyczyn suszy rolniczej zidentyfikować możemy trzy grupy czynników, z których te naturalne, związane ze zjawiskami pogodowymi, są w Polsce najmniej istotne. Warunki klimatyczne, na które składają się: opady, temperatura, siła wiatru i nasłonecznienie są w Polsce korzystne dla wegetacji roślin. Aktualnie, w drugiej połowie maja, wilgotność gleby w warstwach przypowierzchniowych (na głębokości do 100 cm) jest podobna do zeszłorocznej, a jeszcze 18 marca, po intensywnych opadach z lutego i początku marca, oscylowała pomiędzy 50 a 95%. Dane dotyczące wilgotności gleby dla każdego powiatu znaleźć można na portalu prowadzonym przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

Znacznie silniejszy wpływ na spadek plonów miały czynniki antropogeniczne, które wystąpiły w skali, którą określić możemy jako upadek polskiej kultury rolnej. Według przyjętej w całej UE klasyfikacji około 90% polskich gleb ornych charakteryzuje się bardzo niskim (<1%) lub niskim (1-2%) udziałem materii organicznej. Ilość próchnicy od początku transformacji spadła o 40% i jest obecnie najniższa w UE.

W poszukiwaniu krótkoterminowych zysków większość gospodarstw przemysłowych i rodzinnych odeszła od zasad zrównoważonego rolnictwa (mulczowania gleby, stosowania nawozów naturalnych, siewu poplonu, przyorywania resztek pożniwnych, uprawy roślin bobowatych), powiększając jednocześnie obszar upraw poprzez likwidację zadrzewień śródpolnych, oczek wodnych i terenów podmokłych oraz intensyfikując produkcję poprzez rezygnację z ugorowania ziemi. Zaorywanie naturalnych nieużytków rolnych skutkuje (nie tylko w Polsce) zmniejszeniem retencji gruntów. Nieprawidłowa technika upraw doprowadziła do spadku zawartości próchnicy w glebie, co skutkuje niższą absorbcją wilgoci i wyższym odczynem kwasowości gleby. Gleba pozbawiona próchnicy nie jest w stanie przyswajać wilgoci z rzadszych i bardziej obfitych opadów atmosferycznych, odprowadza je wraz ze związkami azotowymi do cieków wodnych i zanieczyszcza lokalne ekosystemy (zwłaszcza w przypadku gnojówki i gnojowicy pochodzących z bezściółkowej, przemysłowej hodowli bydła).

Problem suszy rolniczej zasadniczo nie dotyczy rolników, którzy stosują zasady płodozmianu, nawozy naturalne lub probiotyczne, utrzymują kanały melioracyjne nawadniające pola, właściwie dobierają uprawy do klasy wilgotności gleby bądź stosują sztuczne systemy nawadniania. Czyli, tak jak w każdej branży działalności gospodarczej, kierują się właściwymi dla danego sektora zasadami sztuki. Tacy rolnicy osiągają stabilniejsze przychody z prowadzonej działalności, produkują zdrowszą żywność i generują niższe koszty środowiskowe.

Susza urzędnicza

Trzecią kategorią czynników wpływających na intensyfikację suszy rolniczej są działania instytucji publicznych. Najważniejszym z nich jest manipulowanie definicją suszy rolniczej. W Polsce definiuje się ją jako deficyt Klimatycznego Bilansu Wodnego (dalej: KBW), określony na poziomie mogącym powodować obniżenie na obszarze gminy wielkości plonów o 20% w stosunku do plonów uzyskanych w średnich wieloletnich warunkach pogodowych, wskazany dla poszczególnych gatunków lub grup roślin uprawnych i kategorii glebowych. Poziom KBW został ustalony w taki sposób, że w ostatnim półwieczu Instytut Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach stwierdził wystąpienie zaledwie trzech lat, w których nie było suszy: 1960, 1974 i 1980. Płynąłby z tego wniosek, że Polska jest krajem niesprzyjającym do prowadzenia upraw rolnych. Przeczy temu chociażby stale rosnący, a w 2019 r. rekordowy, poziom eksportu produktów rolno-spożywczych (31,4 mld euro po 5,8 proc. wzroście r/r).

Aktualne wartości progowe KBW (wyrażone w mm) znajdują się w Rozporządzeniu MRiRW z dn. 11 kwietnia 2019 r. w sprawie wartości klimatycznego bilansu wodnego dla poszczególnych gatunków roślin uprawnych i gleb dla sześciodekadowych okresów wegetacyjnych – od 31 marca do 30 września. Wartości KBW określane są dla czternastu rodzajów upraw i czterech klas wilgotności gleby.

W latach 2016, 2017 i 2019 minister rolnictwa i rozwoju wsi podjął decyzję o podniesieniu wartości progowych KBW, co w kolejnych latach skutkowało raportowaniem występowania zjawiska suszy rolniczej. Z przekonaniem graniczącym z pewnością można przewidywać, że susza rolnicza wystąpi również w kolejnych latach niezależnie od wielkości opadów.

W 2016 r. nowelizacja wspomnianego wyżej rozporządzenia wprowadziła sześciodekadowe okresy wegetacyjne w miejsce dwumiesięcznych oraz zwiększyła progi dla poszczególnych upraw. W 2017 r. dodano wcześniej nieuwzględniany okres sześciodekadowy, rozpoczynający się 21 marca, i ponownie podniesiono wartości progowe z wyjątkiem nieznacznego ich obniżenia dla truskawek (w porównywalnym czasie, który nie uwzględnia nowego okresu sześciodekadowego). Nowelizacja rozporządzenia z 2019 r. podniosła średnie wartości progowe dla wszystkich rodzajów upraw na wszystkich kategoriach ziemi, rozszerzyła okres wegetacyjny, w którym stwierdzona może być susza dla kukurydzy (dodano 10-30 września) i roślin strączkowych, czyli m.in. soi (dodano cały wrzesień, mimo że to okres żniw tej rośliny), dołączono wartości progowe dla upraw kukurydzy (zarówno na ziarno, jak i kiszonkę) i rzepaku na glebach najbardziej podatnych na suszę (kategoria I), na których dotychczas MRiRW nie zalecała uprawy roślin wymagających dużej ilości wody.

***

Wiele wskazuje na to, że spośród trzech potencjalnych przyczyn suszy rolniczej czynniki klimatyczne pełnią zdecydowanie mniej ważną funkcję niż upadek kultury rolnej i zmiany wartości progowych, określonych w rozporządzeniu ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Te dwa  czynniki miały w ostatnich latach sprzężenie samonapędzające, bo pogorszenie kultury upraw obniżyło chłonność wody przez glebę, uzasadniając obniżanie wartości KBW. Rolnicy zabiegali również o ustalenie wysokości rekompensat za straty spowodowane suszą przed ustaleniem cen płodów rolnych, czyli niezależnie od faktycznie poniesionych strat finansowych, a praktyka ich stwierdzania zmierza w kierunku eliminacji komisji dokonujących wizji lokalnej na polach, co zwiększa ryzyko nadużyć.

Produkcja rolna charakteryzuje się dużą zmiennością wielkości plonów i przychodów gospodarstw rolnych (np. w 2017 r. przychody gospodarstw wzrosły r/r o 30%). Udział w stratach rolnictwa (w latach anomalii pogodowych) mają czynniki klimatyczne. Jednak w tej działalności, jak w każdej innej działalności gospodarczej, nie powinien umykać opinii publicznej czynnik ryzyka, jaki ponoszą rolnicy decydujący się na wczesne uprawy (w nadziei na brak przymrozków) lub wysiew gatunków roślin wymagających dużej ilości wody w glebach o niskiej wilgotności (w nadziei na wysokie opady). Ich straty nie powinny być rekompensowane w żaden inny sposób niż tylko w drodze ustalenia cen zgodnie z mechanizmem popytu i podaży (przy mniejszych zbiorach rosną ceny, co kompensuje przychody rolników).

Państwo polskie rezygnuje z egzekucji obowiązków nałożonych na rolników przez aktualne przepisy (m.in. warunkujące korzystanie z dofinansowań unijnych od objęcia upraw ubezpieczeniem od następstw klęsk żywiołowych, w tym suszy) oraz określania norm jakości gleby i ochrony środowiska, przejmując na siebie koszty środowiskowe i ryzyka biznesowe gospodarstw rolnych, przy pełnej prywatyzacji osiąganych przez rolników korzyści. Urzędnicy i politycy pozwalają również na rezygnację z chowu ściółkowego bydła, co skutkuje produkcją gnojówki i gnojowicy w miejsce obornika, które wykorzystane do nawożenia upraw spłukiwane są przez deszczówkę do rzek, gdzie nadmiar azotanów prowadzi do zanikania dotychczasowej fauny i flory. Podobny proces i reakcja państwa obejmują zakresie budowy i utrzymania urządzeń irygacyjnych, nielegalnych studni głębinowych czy hodowli emitujących uciążliwe zapachy.

Władze publiczne pod naciskiem wpływowej grupy społecznej rezygnują z funkcji regulatora wyznaczającego i egzekwującego powszechnie obowiązujące standardy. Oferują w zamian wielomilionowe programy wsparcia (zmniejszenia zanieczyszczenia wód azotanami pochodzącymi ze źródeł rolniczych, regeneracji środowiskowej gleb poprzez ich wapnowanie, dotacje na nawadnianie, zakup nasion wysokiej jakości, usuwanie folii rolniczych i innych odpadów pochodzących z działalności rolniczej, rekompensaty suszowe). Wnioski o dofinansowanie inwestycji nawadniających w gospodarstwach rolnych można składać w tym roku do 20 lipca. Termin przedłużono (początkowo nabór trwał od 21 lutego do 20 kwietnia), ponieważ w niektórych województwach rolnicy złożyli niewiele wniosków.

Bezradność rządzących wobec lobbingu producentów rolnych prowadzi do zanikania tradycyjnego rolnictwa, rodzinnych gospodarstw o zrównoważonym profilu produkcji, których ochrona stanowi konstytucyjny obowiązek państwa. Rośnie wykorzystanie metod przemysłowych produkcji żywności, czyli stosowania antybiotyków, pestycydów i herbicydów, GMO, chowu klatkowego i bezściółkowego zwierząt. Wysoka rentowność takiej działalności uzależniona jest od możliwości przerzucenia kosztów środowiskowych na innych: społeczności lokalne, podatników, konsumentów. Przemysłowa produkcja żywności kwitnie w krajach o słabych instytucjach publicznych, które nie potrafią utrzymać reżimu norm jakościowych ani oprzeć się korupcyjnym uwarunkowaniom procesu legislacyjnego. Niestety z takim stanem mamy do czynienia również w Polsce.

Działanie sfinansowane ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.