Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Mariawityzm – nieodrobiona lekcja z antyklerykalizmu

Mariawityzm – nieodrobiona lekcja z antyklerykalizmu Źródło: petrOlly - flickr.com

Wiele ruchów heterodoksyjnych względem Kościoła powstało nie z powodu zupełnego braku wiary. Ludzie popychani gorącym – choć w takich jak tu omawianych przypadkach summa summarum błędnie zrealizowanym – pragnieniem kierowali się przeciwko księżom, którzy w ich oczach nie spełniali standardów moralnych. Nie inaczej było z powstaniem mariawityzmu. Kościołowi na początku XX wieku udało się zatrzymać rozwój nowego ruchu między innymi dzięki reformom wewnętrznym.

Oryginalna polska herezja

Do dziś w mentalności wielu osób obecny jest stereotyp Polaka-katolika, wedle którego tożsamość narodowa jest ściśle związana z wyznaniem. Tymczasem na ziemiach polskich przez wiele wieków mieszkali ludzie o różnych poglądach religijnych. Zazwyczaj były to idee przybyłe z innych krajów, na przykład z Niemiec – stąd przywędrował do Polski protestantyzm. Jednak dziś mało kto pamięta, że Polacy na początku XX wieku dorobili się własnego nieortodoksyjnego ruchu. Trwa on do dziś, choć jego członkowie są już bardzo nieliczni. Mowa o mariawityzmie.

Gdyby historię mariawityzmu opowiedzieć tak, jak się to czasem robi – z perspektywy doktryny i instytucji kościelnych – byłaby to historia sztampowa. Schemat jest bowiem ten sam, jak przy wielu poważniejszych rozłamach. Pojawia się charyzmatyczny przywódca, który pociąga za sobą wielu wiernych. Ów lider wchodzi w konflikt z hierarchią kościelną, kwestionującą słuszność jego poglądów. Dysputy trwają, lecz po pewnym czasie temperatura sporu wzrasta i dochodzi do trwałego zerwania, w wyniku którego konstytuuje się nowa wspólnota religijna, odrębna od Kościoła Katolickiego.

W wypadku mariawityzmu historia przedstawiała się następująco: Królestwo Polskie pod rosyjskim zarządem, okolice Płocka, rok 1893. Zakonnica Feliksa Kozłowska (imię zakonne Maria), przełożona powiązanego z bł. Honoratem Koźmińskim zgromadzenia Ubogich Sióstr Świętej Klary, rzekomo doznała objawienia. W związku z tym zaczęła organizować wokół siebie grupę kapłanów, którzy zadeklarowali, że będą konsekwentnie kształtować swoje życie na wzór życia Maryi (Maria vitae). Zobowiązani własnymi słowami księża podjęli próby na rzecz zatwierdzenia swojego zgromadzenia oraz objawień. W tym celu zaczęli słać listy do biskupów Królestwa Polskiego, a nawet udali się na audiencję do papieża Piusa X.

W 1904 r. Kongregacja Świętego Oficjum uznała rzekome objawienia za niewiarygodne. Mariawitów potępił też w 1906 roku Papież Pius X wydając encyklikę Tribus circiter, w której przypominał o fałszywości objawień i krytykował wywrotowość księży mariawitów, wykazujących chociażby niesubordynację wobec prawowitych zwierzchników. Mariawici zaczęli budowę odrębnego związku wyznaniowego. Postarali się u władz rosyjskich o legalizację swojej konfesji oraz zaczęli tworzyć własną hierarchię. Z pozoru cała historia wygląda jak typowy spór doktrynalno-instytucjonalny. Rzecz w tym, że to tylko częściowe ujęcie zjawiska.

Zgorszenie braci najmniejszych

Mariawityzm dla przeciętnego wiernego niekoniecznie był fenomenem doktrynalnym, ale społecznym. Można go wpisać w nurt tradycyjnego, ludowego antyklerykalizmu, który krytykując zachowania duchownych, czynił to bez odwracania się (przynajmniej deklaratywnie) od wiary katolickiej. Punktem wyjścia dla niego była kondycja moralna przywódców religijnych. W tamtych czasach niestety zdarzało się jej odbiegać od ideału.

Zbytnie skupienie na sprawach materialnych czy złe odnoszenie się do wiernych – te nieakceptowane przez doktrynę Kościoła działania, a jednak praktykowane przez niektórych ówczesnych duchownych, znajdują się pod ostrzałem i dziś. Ta krytyka bywa emocjonalna, niepogłębiona, przeprowadzana w niekonstruktywny sposób czy wręcz prowadząca do błędnych wniosków, lecz nie musi to zawsze oznaczać, że jest kompletnie bezpodstawna. Co do kwestii spraw materialnych – księża mariawiccy byli powściągliwi w domaganiu się ofiar od wiernych. Stawali się coraz bardziej popularni.

Odrabianie strat przez Kościół

Lokalna hierarchia Kościoła Katolickiego musiała reagować. Zrobiono to w dwojaki sposób. Z jednej strony rozpoczęto szeroką kampanię propagandową przeciwko mariawityzmowi. Krytykowano nieposłuszeństwo oraz podkreślano nieprawdziwość objawień założycielki. Spór prowadzono w sposób zacięty zarówno z ambon, jak i na łamach prasy. Z drugiej strony napominano księży katolickich, aby zachowywali się godnie, a swoje zadania pełnili w odpowiedni sposób.

Dynamika rozwoju mariawityzmu znacząco wyhamowała, a chwilę później trend się odwrócił. Dziś osób należących do tego wyznania, które uległo rozproszeniu i podziałom (co też pomogło w powrocie wiernych do katolicyzmu), jest garstka.

Na początku XX wieku, aby powstrzymać odpływ wiernych z Kościoła, zastosowano podwójną taktykę: krytyki odstępców i wprowadzenia reformy wewnętrznej. Wedle najnowszych badań poziom zaufania do instytucji Kościoła gwałtowanie spadł w ciągu ostatniego roku – o kilkanaście punktów procentowych, a Polska jest najszybciej laicyzującym się krajem na Ziemi. I dziś, podobnie jak w początkach XX wieku, Kościół w Polsce stoi w obliczu kryzysu. Miejmy nadzieję, że dzięki Bożej pomocy duchownym – ale i innym członkom Kościoła – uda się podjąć skuteczne i adekwatne działania.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.