Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Mikołaj Dłubak  15 kwietnia 2020

Nerka transportowana do szpitala dronem? To nie fikcja

Mikołaj Dłubak  15 kwietnia 2020
przeczytanie zajmie 9 min
Nerka transportowana do szpitala dronem? To nie fikcja Zdjęcie: Radosław Drożdżewski

Zamiast zabijać, drony już wkrótce mogą pomóc ratować nam życie, np. transportując krew lub organy. W Polsce szykowane są testy dronowego transportu medycznego, a w ostatnich miesiącach znacząco przyspieszyły prace regulujące ich loty. Kluczowe jednak będzie pytanie, czy zaufamy technologii na tyle, żeby wysyłać ludzkie organy samosterującym urządzeniem.

Bezzałogowce różnej specyfiki i specjalizacji coraz częściej pojawiają się w naszej przestrzeni powietrznej. Nie chodzi tu jedynie o brzęczące dziecięce zabawki i pojazdy nagrywające piękne panoramy. Powszechnie znanym zastosowaniem dronów jest ich działalność bojowa, jak np. precyzyjne naloty, szpiegowanie lub inne niekoniecznie pożyteczne dla zwykłego Kowalskiego zadania. Wkrótce możemy jednak zacząć wykorzystywać tę technologię do ratowania życia. Zwłaszcza że w końcówce 2019 r. Polska Agencja Akredytacyjna w nawiązaniu do rozporządzenia unijnego otworzyła się na akredytację BSP (bezzałogowych statków powietrznych).

Zła sława bezzałogowców

Na wojskowe drony spada coraz większa krytyka. Początkowo liczono na ich niezawodną precyzję, mającą ograniczyć liczbę ofiar wśród cywilów. Te założenia są podważane przez informacje dostarczane przez Amnesty International. Ze źródeł pozyskanych przez tę organizację wynika, że w amerykańskich nalotach z wykorzystaniem dronów od 2004 r. w Afganistanie, Pakistanie i innych arenach działań amerykańskich dronów bojowych zginęło 1551 cywili. Te dane poddają w wątpliwość precyzję i skuteczność bezzałogowców.

Niechlubną sławą cieszą się sytuacje, w których wykorzystano drony do przeszkadzania w przestrzeni powietrznej, na przykład do blokowania lotnisk. Głośnym przykładem, w którym drony doprowadziły do wyłączenia lotniska na cały dzień, jest incydent na londyńskim Gatwick. Działanie dwóch bezzałogowców, które były widziane w pobliżu pasów londyńskiego lotniska, spowodowało utrudnienia dla ponad 110 tysięcy pasażerów.

Może dla odmiany zróbmy coś pożytecznego

Drony zaczynają służyć społeczeństwu. Dla przykładu w śląskiej aglomeracji monitorują kominy oraz wysypiska śmieci. Są wykorzystywane do kontrolowania tego, czym mieszkańcy Katowic palą w swoich domowych piecach. Drony analizują skład dymu wydobywającego się z komina. Dostarczają informacji, który dom pali oponami, styropianem czy innymi odpadami. Pomagają tym samym efektywnie walczyć ze smogiem. Śląskie miasta idą o krok dalej, chcą wykorzystywać drony także do kontroli miejsc składowania odpadów. Urządzenia mają monitorować miejsca, w których istnieje podwyższone ryzyko samoczynnych zapłonów składowanych śmieci, a także likwidować zjawisko nieprawidłowej segregacji i składowania.

W przyszłości drony mogą bezpośrednio pomóc w ratowaniu życia. W ostatnim czasie pojawiają się sprzeczne informacje o domniemanym testowym locie drona z krwią do przeszczepu nad Warszawą. Wedle doniesień „Gazety Wyborczej” taki test na odległości 16 km już się odbył, nie podano natomiast, jaką przesyłkę w ten sposób dostarczono. Polska firma Spartaqs, producent drona Hermes, wokół którego powstało całe zamieszanie, wystosowała nawet oficjalne stanowisko w związku z informacjami w mediach, które często mijały się z prawdą. Właśnie ta firma wraz z Polską Izbą Systemów Bezzałogowych pracuje nad transportem materiałów medycznych nie tylko w Warszawie, ale i na terenie całej Polski. Dron (prawdopodobnie Hermes), wyposażony w klimatyzowaną skrzynię konieczną dla tego typu transportu, poddawany jest obecnie licznym testom.

Przykładem skutecznego dostarczenia tak specyficznej przesyłki jest transport nerki do szpitala w Baltimore w USA. Organ przeszczepiono, a pacjentkę już następnego dnia wypisano ze szpitala. Dron był specjalnie przygotowany: posiadał np. czujniki kontrolujące niezbędne w tym przypadku parametry organu. W Europie transport krwi dzięki bezzałogowcom jest wykorzystywany przez Szwajcarię. Do masowej skali jeszcze daleko, ale sytuacja wydaje się rozwojowa.

Jak przewieźć krew?

Drony przeznaczone do tak wrażliwych działań w przyszłości mają latać poza linią wzroku operatora (Beyond Visual Line of Sight, BVLOS), co jest ważną informacją pod względem bezpieczeństwa. Dron taki oczywiście jest cały czas kontrolowany przez operatora na ekranie poprzez kamery i czujniki zamieszczone w maszynie, ale powinien być też zdolny do samodzielnego dostrzegania i omijania przeszkód.

Dron Hermes, wykonując lot na odległość 8 km nad Warszawą, przeleci z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa do Instytutu Kardiologii w Aninie. Trasa ma być w pełni zaprogramowana, w związku z tym można mówić o locie autonomicznym w technologii BVLOS. O korzyściach i ograniczeniach takiego transportu więcej powiedzą nam jego dane techniczne: lata z prędkością do 70 km/h, jego zasięg wynosi 20 km, czas, w jakim może unosić się w powietrzu, jest ograniczony do 35 minut, a pułap lotu, jaki może osiągnąć, wynosi maksymalnie 2 km.

W projekt dronów medycznych w Polsce jest zaangażowanych kilka firm i instytucji. Oprócz wspomnianej firmy Spartaqs jest to Urząd Lotnictwa Cywilnego, Polska Agencja Żeglugi Powietrznej oraz Polska Izba Systemów Bezzałogowych. Miedzy innymi to ich zaangażowanie spowodowało zmianę prawa lotniczego (Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 20 grudnia 2018 r), które określiło zasady dopuszczenia między innymi lotów autonomicznych w sytemie BVLOS. W rozporządzeniu jest także mowa o sposobie certyfikacji podmiotów, które będą chciały wykonywać takie loty.

Dzięki temu polskie prawo lotnicze jest dostosowane obecnie do lotów w technologii autonomicznej. Co więcej, Polska była jednym z pierwszych krajów UE, które kwestie dronów uregulowały.

Jednak sama Unia Europejska nie pozostaje w tyle. 11 czerwca 2019 r. weszły w życie dwa rozporządzenia wprowadzające kilka innowacyjnych rozwiązań. Ustanowiono, dla przykładu, ogólnoeuropejski obowiązek posiadania certyfikatu LUC (Lightweight UAV Operator Certificate) do latania przez operatora w technologii BVLOS. Dokumenty dzielą także drony na kategorie od C0 do C4, przede wszystkim ze względu na ich wagę oraz wymiary. Rozdzielają także pojęcia pilota oraz operatora bezzałogowych statków powietrznych. Otwartym pytaniem pozostaje, czy polskie prawo medycznie zezwala na transport dronami.

Dariusz Werschner z Polskiej Izby Systemów Bezzałogowych w wywiadzie udzielonym dla innowacje.newseria.pl zwraca uwagę, że zmiany legislacyjne będą konieczne, żeby loty mogły odbywać się zgodnie z prawem. Teraz musimy przede wszystkim skupić się na stworzeniu spójnego zestawu wymagań prawnych oraz technicznych. Zbyt trudna i pozbawiona jasnej interpretacji regulacja może blokować rozwój technologii, ale też zakup dronów.

Być może najważniejszą kwestią okaże się jednak zaufanie. Dla potencjalnych dawców świadomość, że ich nerka lub krew dzięki jakiemuś operatorowi lub autopilotowi podróżuje na wysokości 150 czy 200 metrów przez kilka czy kilkanaście kilometrów, może być paraliżująca.

Szczególnie jeśli kiedyś taki dron zawiedzie, a to wydaje się po prostu nieuniknione. Trudno jednoznacznie orzec, czy Polacy są gotowi na BSP przenoszącego krew lub inne materiały medyczne. Wydaję się jednak, że wykorzystanie dronów w celach medycznych może natrafić na dość duży opór społeczny.

Gra warta świeczki

Po co w ogóle wykorzystywać drony w celach medycznych? Jedną z ich zalet jest szybkość. W linii prostej przykładowy Hermes osiąga prędkość do 70 km/h. W korkach w godzinach szczytu z taką prędkością prawdopodobnie mogą konkurować tylko motocykle. Poza tym takie urządzenie porusza się po trasie znacznie prostszej niż lawirujące na ulicach karetki.

Aktualnym ograniczeniem nowej technologii jest zasięg i udźwig. Dron Hermes, powszechnie testowany dziś na poligonach, posiada udźwig roboczy do 8 kg, a przy tym zachowuje zasięg maksymalny do 20 km. Te parametry znacząco ograniczają wykorzystanie tego sprzętu do celów medycznych, dla których największą szansą i efektywnym wykorzystaniem byłby transport krwi lub narządów pomiędzy szpitalami w różnych województwach, a w skrajnych przypadkach zagrożenia życia – nawet na miejsce wypadku. Musimy jednak wykazać zrozumienie dla technologii znajdującej się we wczesnej fazie rozwoju.

Na życiu nie powinniśmy oszczędzać, ale rachunek ekonomiczny wdrażania nowej technologii również musi być brany pod uwagę. Na tą chwile mało jest danych o eksploatacji takich dronów z prostego względu: nie są jeszcze powszechne wykorzystywane. Można jedynie domniemywać. Eksploatacja drona medycznego byłaby prawdopodobnie porównywalna lub tańsza do użytkowania np. motocykli do przewozu krwi. Koszt wykorzystywania jednego specjalistycznie przygotowanego do medycznego transportu motocykla na jeden sezon wynosi około 35 tysięcy złotych.

Same koszty początkowe zakupu, przystosowania i wdrożenia w życie dronów do transportu medycznego będą wyższe niż w przypadku typowych dla naszych dróg motocykl, chociażby z powodu nowości technologii. Jednak koszt nowego motocykla (bez wyposażenia koniecznego do transportu krwi wykorzystywanego w RCK w Warszawie) to około 35 tysięcy złotych. Natomiast koszt drona cywilnego z podobną prędkością i udźwigiem do Hermesa w wersji podstawowej przedstawia się na poziomie ok. 25 tysięcy złotych.

Lataj szybko i bezpiecznie

O wadze bezpieczeństwa lotu w przypadkach medycznych nie trzeba nikogo przekonywać. Transport medyczny w powietrzu wykorzystujący bezzałogowce stwarza nowe niebezpieczeństwa. Konieczna staje się więc weryfikacja zabezpieczeń technicznych i prawnych. Na ile niezawodny będzie system unikania zderzeń? I to nie tylko z ziemią czy liniami wysokiego napięcia, ale też z ruchomymi obiektami powietrznymi, takimi jak ptaki lub inne drony. Mimo że tych niebezpieczeństw nie da się wyeliminować, trzeba dążyć do ich minimalizacji już na etapie testowania technologii.

Drony medyczne są w Polsce melodią przyszłości. Pokazują to początkowe testy takich rozwiązań. Pierwsze nagłośnione przez media oficjalne loty dronów medycznych wywołają poruszenie w społeczeństwie. Powinniśmy debatować nad etyką i odpowiedzialnością za taki transport (na ile odpowiedzialny jest operator, a na ile wytwórca drona), ale nie po to, aby jedynie wstrzymywać technologiczny postęp. Kiedyś dron, transportując krew lub któryś z narządów, może uratować życie. To wartość, dla której warto napędzać rozwój technologii.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.