Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Zabdyr-Jamróz: Epidemia zmienia całe społeczeństwa

Zabdyr-Jamróz: Epidemia zmienia całe społeczeństwa Zdjęcie: Eneas De Troya

Choroby, szczególnie te zakaźne, nie pozostają oczywiście bez wpływu na politykę. Może więc dziwić, że zainteresowanie państwa kwestiami zdrowia dopiero całkiem niedawno objęło dostęp obywateli do opieki zdrowotnej. Jeszcze w wieku XIX i w początkach XX „sektor państwowy” szpitalnictwa dotyczył wyłącznie zapobiegania epidemiom i zwalczania ich – zagadnień zaliczanych dziś do tzw. starego zdrowia publicznego. I istotnie, zgodnie z tradycyjnym postrzeganiem roli państwa zagrożenie epidemiczne – wymagające nie tylko zorganizowanej działalności wspólnoty, ale też ścisłego przymusu – jest dokładnie tym, czym powinny zająć się władze dysponujące autorytetem i monopolem na stosowanie przemocy – pisze na łamach Rzeczypospolitej Michał Zabdyr-Jamróz, współpracownik Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.

„Dostrzegamy, że wraz ze wzrostem odczuwanego strachu przed zagrożeniami epidemicznymi rośnie oczekiwanie od instytucji państwa (w sensie tzw. państwa narodowego) aktywnych działań. Jednocześnie też wzmagać się mogą nastroje ksenofobiczne, a nawet akty przemocy względem osób zaliczanych do grup, którym przypisuje się domniemane roznoszenie choroby. Przykładem tego może być pobicie we Wrocławiu kucharza pochodzącego z Chin, a mającego polskie obywatelstwo i mieszkającego w Polsce od 25 lat” – zauważa ekspert.

„Nie od dziś wiemy, że epidemiczne stany wyjątkowe wiążą się z osłabieniem norm współżycia społecznego i odczłowieczeniem: zachowaniami paradoksalnie zarazem stadnymi i egocentrycznymi. Obserwujemy więc, że zagrożenia epidemiczne sprzyjają jednocześnie nastrojom ksenofobicznym i etatystycznym czy autokratycznym. Potwierdzana już w głośnych badaniach hipoteza tzw. stresu pasożytniczego mówi, że tam, gdzie występuje więcej chorobotwórczych patogenów, jest też większa szansa na wyłonienie autorytarnych rządów” – ostrzega Zabdyr-Jamróz.

„Warto przywołać też teorię emocjonalnych fundamentów moralności rozwijaną przez Jonathana Haidta, autora bestsellerowej książki „Prawy umysł. Dlaczego dobrych ludzi dzieli religia i polityka?”. Na podstawie swoich badań Haidt lansuje tezę o kluczowej roli intuicji w osądach moralnych i politycznych (w duchu klasycznej tezy Davida Hume’a, że „rozum jest na smyczy emocji”). Przekonuje, że nawet złożone doktryny polityczne, takie jak konserwatyzm, socjalizm, libertarianizm, i związane z nimi wartości: troska, sprawiedliwość, wolność, lojalność, autorytet czy świętość – mają u swoich źródeł podstawowe emocje, odpowiednio: współczucie, złość, przekorę, dumę, strach i wstręt” – rozwija ekspert.

„Zdrowie publiczne jest nauką, która stara się łączyć różne dyscypliny – od epidemiologii do nauk społecznych – po to, by dostarczać pełny obraz sytuacji i jej uwarunkowań. Niestety w Polsce od wielu lat doświadczamy nadmiernej orientacji na wymiar ściśle medyczny i to samo obserwujemy w kwestii zagrożeń epidemicznych. Pomijany jest bardzo istotny wymiar systemowy i społeczno-ekonomiczny najprzeróżniejszych wyzwań dla ochrony zdrowia. Bez tego dowolny problem i wiedzę ekspercką na jego temat można swobodnie instrumentalizować dla zupełnie arbitralnych celów politycznych. I tak właśnie walką z pandemią usprawiedliwiać można działania i postawy najzupełniej ksenofobiczne i autorytarne” – dodaje autor tekstu.

Cały tekst można przeczytać na łamach Rzeczpospolitej. Tytuł i „w skrócie” w  niniejszym omówieniu pochodzą od redakcji klubjagiellonski.pl.