Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Jakubowski: W sytuacji zagrożenia epidemią trzeba zabezpieczyć minimalne potrzeby komunikacyjne

Jakubowski: W sytuacji zagrożenia epidemią trzeba zabezpieczyć minimalne potrzeby komunikacyjne Źródło: Janusz Jakubowski - flickr.com

„Napełnienie pociągów już teraz pokazuje, że wśród ludzi istnieje poczucie zbiorowej odpowiedzialności za rozwój obecnej sytuacji. Jeśli istnieją jakieś powody, dla których należałoby ograniczyć transporty publiczny, to mają one charakter czysto biznesowy. Natomiast decyzja o całkowitym wstrzymaniu go byłaby zbyt drastyczna. Są ludzie, którzy czasami muszę dokądś dojechać, ponieważ albo jest to związane z sytuacją ich bliskich albo z zawodem, który wykonują” – mówił w rozmowie z Krzysztofem Woźniakiem w podcaście TOK FM „Skołowani” Bartosz Jakubowski, ekspert CAKJ ds. transportu.

„W obecnej sytuacji trzeba zabezpieczyć jedynie podstawowe potrzeby komunikacyjne. Nie oznacza to, oczywiście, że transport publiczny musi funkcjonować w pełnym wymiarze. Ktoś przecież te pociągi i autobusy musi prowadzić. Mając na uwadze to, że pracownicy tego sektora także mają rodziny, mogą być w potrzebie lub sami znajdują się w grupie ryzyka, pewne ograniczenia w funkcjonowaniu transportu publicznego są jak najbardziej na miejscu. Właśnie z tego względu w niektórych miastach wprowadzono w pobliżu miejsca kierowcy autobusu strefy wolne od pasażerów” – uważa Jakubowski.

„Stan zagrożenia epidemią jest bez wątpienia sytuacją bez precedensu. Najczęściej wszystkie duże akcje w transporcie mają miejsce wtedy, gdy mamy do czynienia ze szczytami komunikacyjnymi, takimi jak dzień Wszystkich Świętych lub jakaś impreza masowa. Wtedy cały transport jest nastawiony obsługę jak największej liczby pasażerów. Tymczasem obecnie zachodzi coś dokładnie odwrotnego: trzeba ważyć pomiędzy zachowaniem minimalnych potrzeb komunikacyjnych a bezpieczeństwem. Do tego dochodzą względy ekonomiczne, bo jakby na to nie spojrzeć, ani paliwo, ani czas pracy kierowców nie są za darmo” – mówił Jakubowski.

„Nie zgadzam się z pomysłami całkowitego zawieszenia komunikacji miejskiej. Gdyby to zależało ode mnie, poszedłbym raczej w kierunku zachowania funkcjonowania transportu publicznego, lecz ograniczenia częstotliwości kursowania tramwajów, autobusów etc., mając na uwadze przede wszystkich zdrowie i bezpieczeństwo kierowców. Powinniśmy sobie zdać sprawę z tego, że każdy z nas powinien zminimalizować swoje potrzeby komunikacyjne. Przemieszczanie się należy zachować na te chwile, gdy naprawdę będzie to niezbędne. Stąd transport publiczny powinien działać, ale właśnie z uwagi na ten konieczny minimalizm częstotliwość kursowania powinna zostać ograniczona” – uważa ekspert.