Derdziuk: Urzędnik państwowy powinien zarabiać o połowę więcej
W skrócie
„Mam 30-letnie doświadczenie w pracy w administracji publicznej. Zaczynałem tuż po studiach w Kancelarii Senatu, trzy razy byłem ministrem, przez pięć lat pracowałem w ZUS-ie. W latach 90. relacje między sektorem prywatnym a publicznym, były lepsze. Spauperyzowaliśmy wynagrodzenia w tym jakże istotnym sektorze. Zresztą na niektórych rynkach lokalnych pensje w administracji są poniżej średniej krajowej” – mówił były prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Zbigniew Derdziuk, na V Kongresie Klubu Jagiellońskiego.
„Mając blisko milion urzędników i zamrożone pensje od dekady, nie wystarczy podnieść płac w budżetówce o kilka procent. Biorąc pod uwagę, jak w tym czasie rozwinęły się płace w sektorze prywatnym, to zdecydowanie za mało. Potrzebujemy zmiany o 50%-60%, ale na to nikt się nie zgodzi” – stwierdził Zbigniew Derdziuk.
„Obecna polityzacja administracji spowodowała, że osoby na stanowiskach dyrektorskich muszą liczyć się z ryzkiem. Powołanie ich na te stanowiska jest wyborem politycznym w tym sensie, że jak się zmieni wahadło, to istnieje spore ryzyko, że nowa władza albo wyśle na jakąś mało prestiżową i mało ważną placówkę, albo znajdą jakieś błędy, co wiąże się z sankcjami karnymi. Regulacje związane z Służbą Cywilną zostały trochę rozmontowane. Na tym średnim szczeblu urzędniczym nie ma jeszcze problemu, ale kiedy chcemy awansować i być na stanowiskach dyrektorskich, to tutaj sprawa jest już bardziej skomplikowana” – argumentował były minister.
„Nowoczesne metody zarządzania nie są upowszechnione w administracji. Warto zapytać, czy kompetencje nabyte w administracji predestynują do pracy w sektorze prywatnym? Nawet jeśli polskie instytucje mają wdrożone jakieś modele zarządzania, to nie wpływają one pozytywnie na zmianę tych instytucji. Dzięki tym wskaźnikom instytucje te dobrze wypadają co najwyżej w trakcie audytów. Pewne nabyte doświadczenia w administracji są atrakcyjne na rynku, ale one są zależne od osobistych cech kierownika” – stwierdził Derdziuk.
„Ważny jest też aspekt współpracy. W latach 90. XX wieku najwyższą formą korporacjonizmu charakteryzowały się komisje sejmowe. Teraz, w wyniku tych zmian politycznych, nawet w komisjach obowiązuje podział polityczny, a nie branżowy. Mamy problem z zarządzaniem projektowym, które miałoby polegać na przesuwaniu do różnych zespołów mianowanych urzędników, ale tego nie robimy. Współpraca powinna być partnerska – urzędnicy muszą mieć jakiś mandat zaufania swojego przełożonego, bo w przeciwnym razie mija się to z celem” – diagnozował były prezes ZUS-u.
Dobrą inwestycją i pomysłem na karierę urzędniczą, jest zawalczenie o partycypowanie w różnego rodzaju instytucjach międzynarodowych, w których obecni są teraz polscy urzędnicy. W NATO skarbnikiem i szefem finansów jest Mirosława Boryczka. Przy zmianie władzy są takie przypadki, że ktoś wygrał konkurs na stanowisko, ale nie został powołany, bo »nie jest nasz«. Miarą naszego administracyjnego sukcesu jest liczba polskich urzędników pracujących w instytucjach unijnych, na które i regularnie wpłacamy składki. Jeśli więc mówimy o tym, jak budować satysfakcję urzędnika nie poprzez aspekt finansowy, to musimy się otwierać na te globalne możliwości” – podsumował swoje wystąpienie Zbigniew Derdziuk.